NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"

Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Ukazały się

Ferek, Michał - "Pakt milczenia"


 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Kukiełka, Jarosław - "Kroczący wśród cieni"

 Gray, Claudia - "Leia. Księżniczka Alderaana"

Linki

Thomas, Jeffrey - "Listy z Hadesu. Punktown"
Wydawnictwo: Mag
Kolekcja: Uczta Wyobraźni
Tytuł oryginału: Punktown/Letters form Hades
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Data wydania: Październik 2009
ISBN: 978-83-7480-146-1
Oprawa: twarda
Format: 135x205 mm
Liczba stron: 400
Cena: 39,00
Rok wydania oryginału: 2000/2003



Thomas, Jeffrey - "Listy z Hadesu. Punktown"

Piekło to inni? – Bo przecież nie ja...


Najnowsza pozycja z Uczty Wyobraźni prezentuje polskiemu czytelnikowi próbki twórczości Jeffreya Thomasa, amerykańskiego autora, twórcy wielu opowieści z uniwersum Hadesu i Punktown. Próbki znakomite, napisane obrazowym, a jednocześnie skondensowanym językiem, dzięki któremu proza Thomasa porusza, oddziałuje na wyobraźnię i emocje czytelnika. Stosunkowo prosta konstrukcja fabularna poszczególnych utworów ma jedynie pełnić rolę szkieletu, w oparciu o który autor przedstawia ludzkie reakcje i zachowania w sytuacjach ekstremalnych. W tych historiach jest wszystko: etyka, psychologia, socjologia, elementy teologii, filozofia... podane w całkowicie pozbawiony dydaktyzmu i prowokujący do zastanowienia sposób. Choć nie ma co ukrywać – obraz ontologicznych korzeni Hadesu jest prowokacją, odbiciem w krzywym zwierciadle, sennym wykoślawieniem.
Pierwszy utwór: „Listy z Hadesu” przedstawia autorską wizję piekła, wizję przerażającą, bo z jednej strony jest to piekło zmechanizowane, odczłowieczone, trochę takie new-weirdowe pod względem scenograficznym (miasta pełne fabryk, kłębów dymu i wszechobecnego pyłu), a z drugiej – wizję w pewien sposób oswojoną, bo niektóre aspekty codziennego życia w piekle są bliźniaczo podobne do znanych z ziemskiego padołu, jak choćby konieczność zarabiania pieniędzy. Dante w „Boskiej Komedii” przedstawił obraz piekła ze zindywidualizowanymi karami; zależnie od popełnionych za życia grzechów potępione dusze były przydzielane do poszczególnych kręgów piekielnych, natomiast w „Listach z Hadesu” wszyscy – bez względu na rodzaj popełnionych za życia grzechów – cierpią jednakowo, a kary dodatkowe wymierzane są całkowicie losowo. Wprawdzie nieochrzczeni i innowiercy, a także ci, którzy z racji zbyt wczesnego urodzenia nigdy nie mieli szansy przyjąć wiary, nie podlegają niektórym mękom, ale i tak są skazani na pobyt w piekle. Potępieńcy Dantego wiedzą z góry, co ich czeka, zaś dla grzeszników Thomasa niepewność jutra jest najstraszniejszą karą, a przestroga „nie znasz dnia ani godziny” nabiera charakteru piekielnego leitmotivu. Nieśmiertelne dusze potępione, przyobleczone w eteryczne ciało, obdarzone zdolnością regeneracji utraconych kończyn (która jest bardziej bolesna niż ich utrata), nie muszą jeść ani pić, ale odczuwają nieustannie głód i pragnienie.
Wizja autora jest kompletna i sugestywna – piekło ma stosowne (czyli takie, jakich czytelnik się podświadomie spodziewa) kolory i zapachy, ale jednocześnie charakteryzuje się pozornie niezrozumiałą logikę funkcjonowania (jedna z potępionych ukradła i zjadła jabłko; została ukarana za łakomstwo, a nie za kradzież), a przy tym jest szalenie intertekstualne. W zasadzie autor na tym bazuje – całkiem świadomie wchodzi w grę z czytelnikiem, podsuwając mu coraz to nowe obrazy, wywołuje najróżniejsze skojarzenia, czasem wielopoziomowe i wieloznaczne, począwszy od samej procedury przyjęcia do piekła, która – jako żywo – przywodzi na myśl hitlerowskie obozy zagłady. Obok takich właśnie zupełnie poważnych skojarzeń, czytelnik natrafia na sceny, które świadczą o wręcz perfidnym poczuciu humoru autora: analizując przytoczony powyżej przykład, kobietę-złodziejkę można uznać za alegorię Ewy, ukaraną za egoistyczne spożycie owocu (powinna zaoferować jabłko Adamowi, skoro sama je zjadła, kara jest zasadna). Przewrotność wizji autora przejawia się również w charakterystyce aniołów, które wpadają od czasu do czasu do piekła na łupieżcze rajdy, jeżdżąc na harleyach, a w kaburach mają broń palną – czyż pierwsze skojarzenia nie prowadzą w stronę najsłynniejszego amerykańskiego gangu motocyklowego? Białe szpiczaste czapki z otworami na oczy, stanowiące ubiór niektórych aniołów to przecież znak rozpoznawczy członków Ku-Klux-Klanu. Takich drobiazgów, szczegółów zachęcających do refleksji jest w opowieści Jeffreya Thomasa mnóstwo.
Choć w utworze wiele psychologii, socjologii i rozważań filozoficznych, to tak naprawdę głównym tematem dociekań autora są ludzie i ich postawy wobec otaczających ich warunków zewnętrznych. Jedni są współczujący, wyrozumiali („tu, w piekle, pozostaje nam tylko jedna swoboda: bycia dla siebie dobrymi” – s. 46), inni – stają po stronie nadzorujących demonów (piekielna odmiana syndromu sztokholmskiego?). Wprawdzie niebo nie stanowi głównego przedmiotu autorskich rozważań, ale na podstawie przedstawionych informacji w głowie czytelnika rodzi się pytanie, czy naprawdę chciałby tam trafić i przez wieczność przebywać w towarzystwie aniołów – pełnych pogardy gangsterów na harleyach. Najlepszym podsumowaniem dla tego utworu jest moim zdaniem cytat (s.13): „Chyba to Sartre powiedział, że piekło to inni. I odwrotnie, T.S. Elliot oznajmił, że piekło to każdy z nas. Obaj mieli rację.”.
Druga, nieco obszerniejsza, pod względem objętości, część książki, to osiemnaście opowiadań z uniwersum Punktown – miasta-molocha wyrosłego na planecie Oaza, miasta zamieszkanego przez ludzi i przedstawicieli obcych cywilizacji, a także mutanty, klony i obdarzone świadomością roboty, miasta będącego istnym tyglem kulturowym. I jak zwykle w utworach opowiadających o kontaktach z obcymi, głównym i rzeczywistym tematem są rozważania na temat natury człowieka, postawionego w niecodziennej czy ekstremalnej sytuacji.
Poszczególne opowiadania są krótkie: kilku lub kilkunastostronicowe, całkowicie odrębne fabularnie. Czasem gdzieś w tle pojawia się epizodycznie bohater wcześniejszego utworu, na przykład jako przechodzień. Zabieg ten nie ma wprawdzie znaczenia stricte fabularnego, jednak sprawia, że pewne dzielnice czy portretowane środowiska mieszkańców wydają się czytelnikowi bliższe, bardziej znajome, a wizerunek miasta stanowi funkcjonalną całość. Na ulicach Punktown można spotkać badaczy („Zardzewiałe bramy raju”) i artystów („Duchy w deszczu”, „Sztuka kochania”), najemników („Nom de Guerre”) i miłośników literatury („Światło bez końca”), związkowców („Związkowy pies”, „Ofiara”) i zblazowane nastolatki („Siostry niemiłosierdzia”), osoby cierpiące na nieuleczalne choroby („Różowe pigułki”) i nieszczęśników niemogących poradzić sobie z rodzinną tragedią („Twarz”). W tym mieście może zdarzyć się wszystko – można nawet doświadczyć mobbingu („Drukarz”) lub miłosierdzia („Drogocenny metal”) ze strony robota lub przeanalizować wspomnienia mordercy („Sekcja duszy”). Rozwój nauki umożliwia usunięcie niechcianych wspomnień („Sezon na skóry”) lub – gdy względy zawodowe tego wymagają – korzystanie z czipa pamięci ejdetycznej („Biblioteka smutków”). Przyznaję, że nie jestem w stanie wskazać na najlepsze opowiadanie – każde z nich zawiera jakiś element konstrukcyjny lub szczegół fabularny, który zrobił na mnie wrażenie: w „Drukarzu” był to przewrotny humor, w „Sezonie na skóry” – rosnąca obsesja bohaterki, podczas lektury „Duchów w deszczu” zastanawiałam się nad etyką w sztuce, a gdy czytałam „Bibliotekę smutków” uderzająca okazała się futurystyczna wizja domu opieki nad osobami starszymi.
Miłośnikom historii o szybkiej, skomplikowanej akcji zwieńczonej spektakularnym finałem należy się ostrzeżenie – w opowiadaniach Jeffreya Thomasa jej nie znajdą. Autor skupia się na emocjach, wewnętrznych przeżyciach bohaterów, analizuje powody najróżniejszych ludzkich zachowań, w zasadzie można powiedzieć, że większość akcji tych utworów rozgrywa się w głowach powieściowych postaci. Pozostałym, a w szczególności tym czytelnikom, którzy lubią zabawy słowem, szczerze polecam, bowiem Thomas nie stroni od neologizmów czy też nadaje znanym słowom zupełnie nowe znaczenia.


Autor: Beata Kajtanowska


Dodano: 2009-09-29 17:27:08
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS