NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Jordan, Robert; Sanderson , Brandon - "Pomruki burzy"

Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Artykuł jest częścią serii Żamboch, Miroslav - "Krawędź żelaza".
Zobacz całą serię

Żamboch, Miroslav - "Krawędź żelaza"

Jeszcze kilka lat temu na księgarskich półkach zalegały książki z serii o Conanie. Popełnione, w większości, przez przeciętnych wyrobników pióra opisywały coraz to nowe przygody barbarzyńcy z Cymerii. Niezależnie od nazwiska autora cechował je schematyzm, główny bohater pojawiał się przejazdem w danej miejscowości i od razu wpadał w kłopoty, oraz przeświadczenie, że nie ma takiego problemu, któremu nie zaradziłaby siła mięśni wspomożona ostrzem miecza. Identyczne wrażenie wzbudza dwutomowy zbiór opowiadań Miroslava Žambocha zatytułowany „Krawędź żelaza”. Co prawda postać Conana została zastąpiona niejakim Koniaszem, ale wspomniany wyżej schemat pozostał w zasadzie bez zmian.
Większość z trzynastu opowiadań rozpoczyna opis kolejnej wędrówki bohatera, zazwyczaj przerwany wizytą w przydrożnej gospodzie. Jej najczęstszym efektem jest kilka rozbitych głów i kolejne zlecenie. Nic szczególnego: zdobycie informacji („Pasjonat”), odnalezienie zaginionej osoby („Szmaragdowa Góra”) czy ewentualnie zabójstwo na zlecenie („Na samo dno”). Bywa jednak, że Koniasz, kierowany zwykłą ciekawością lub głupotą, sam wikła się w kłopoty. Przykładem może być zbrojna wyprawa do dżungli („Cherchez la Femme”) albo uczestnictwo w konflikcie między osadnikami a Indianami („Na wojennej ścieżce”). Jakby nie było, koniec jest zawsze ten sam – nasz bohater z kompletem nowych blizn, zostawiając za sobą stertę trupów, odjeżdża w stronę zachodzącego słońca.
Oprócz powtarzających się rozwiązań fabularnych męczą liczne powtórzenia – w prawie każdym opowiadaniu Koniasz przypomina czytelnikom o swoim wyglądzie, liczbie blizn oraz o tym, ile musi płacić kobietom lekkim obyczajów za spędzenie paru upojnych chwil. Chwilami czułem się jakbym czytał „inkwizytorski” cykl Jacka Piekary. Na dłuższą metę denerwuje także niezniszczalność głównego bohatera. Można go siec, dźgać, kilkakrotnie postrzelić, a on i tak będzie dalej na chodzie. Najbardziej spektakularnym momentem w książce jest chyba opis pościgu, kiedy to Koniasz, ranny w udo, przebiega w ciągu jednego dnia około dwustu kilometrów („Kiepska inwestycja”). Przy tym wyczynie blednie nawet walka z dwudziestoma przeciwnikami jednocześnie („Pasjonat”). Owszem, od czasu do czasu zdarza się cięższa rana, ale wtedy wystarczy łyk rosołu i ze dwa, trzy porządne posiłki, by nasz bohater wrócił do formy.
Jednak największa wadą „Krawędzi żelaza” nie jest schematyzm fabuły czy nieśmiertelność głównego bohatera. Głównym i ogólnym problemem sama kreacja Koniasza. Pomimo tego, że opowiadania rozgrywają się w przeciągu ponad dwudziestu lat, nie widać żadnych zmian w jego postępowaniu. Nie licząc kolejnych blizn i sporadycznych narzekań na zdrowie, to wciąż ten sam Koniasz: najemnik działający według niezmiennego kodeksu postępowania. Tak jakby wydarzenia, w których brał udział, niczego go nie nauczyły. Owszem ostatnie opowiadanie w zbiorze („Koniec wilka samotnika”) nieco zmienia ten obraz, ale to zdecydowanie za mało.
Są jednak rzeczy, za które warto pochwalić Žambocha. Po pierwsze styl idealnie dobrany do opowiadanej historii. Krótkie dialogi, sporadyczne opisy, mało skomplikowana charakterystyka poszczególnych postaci (od razu wiadomo, kto jest dobry, a kto zły), dynamiczne sceny akcji. Po drugie w kilku miejscach autor potrafi zaskoczyć czytelnika nieszablonowym, jak na heroic fantasy, rozwiązaniem fabuły. Jako miłośnik westernów na plus zapisałbym także liczne nawiązania do tego gatunku. Są one najbardziej widoczne w opowiadaniu „Na wojennej ścieżce” (walka farmerów z tubylcami) oraz w „Ostrej grze”. Fabuła tego ostatniego, konflikt dwóch band w małym miasteczku, czerpie pełnymi garściami z filmu Akiro Kurosawy „Straż przyboczna”, a przede wszystkim z jego westernowej przeróbki Sergio Leona – „Za garść dolarów”.
„Krawędź żelaza” nie jest oczywiście książką ani wybitną, ani ambitną. To nie ten rodzaj literatury. Opowiadania Žambocha to przede wszystkim solidna dawka rozrywki, która pozwala na bezstresowe spędzenie kilku godzin. Zalecałbym jednak rozsądne dawkowanie lektury, ze względu na nieodłączny schematyzm; przygody Koniasza czytane jednym tchem tracą wiele na atrakcyjności.



Autor: Adam "Tigana" Szymonowicz


Dodano: 2009-09-07 17:53:08
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Trolliszcze - 22:05 08-09-2009
Pozwolę sobie na drobny komentarz:

Niezniszczalność Koniasza może irytować, ale trzeba pamiętać, że to świadomy zabieg i rys wpisany we wszystkie (o)powieści Żambocha. Pójdźmy nawet krok dalej: ten rys jest charakterystyczny dla pewnego typu czeskiej fantastyki rozrywkowej, za której przodownika uchodzi nieznany u nas szerzej Jiri Kulhanek. Można zresztą zauważyć w tych książkach pewną tendencję (widać to najwyraźniej na przykładzie drugiego tomu "Wylęgarni"): bohaterowie są obdarzani przez autora wyjątkowymi mocami tylko po to, by mogli zostać wielokrotnie pobici, poturbowani i postrzeleni, co potęguje "heroiczność" ich działań, które koniec końców i tak prowadzą do zwycięstwa. Warto mieć to na uwadze, czytając książki Żambocha, bowiem obfitują one w wydarzenia wręcz nieprawdopodobne, dla których w innej sytuacji trudno byłoby znaleźć uzasadnienie. Jest w tym odrobina surrealizmu amerykańskich komiksów, gdzie superbohaterowie bez zająknięcia przyjmują ciosy zdolne kruszyć ściany. Jeśli ktoś ma ochotę, może pociągnąć tę paralelę nieco dalej: ci bohaterowie Żambocha to w wielu przypadkach ludzie, którym nieobce są troski codzienności. Oczywiście takie przeniesienie konwencji między bardzo różnymi mediami nie każdemu się spodoba, ale to już rzecz gustu, natomiast sam zabieg to rzecz przynależna strukturze.

Tigana - 23:46 08-09-2009
Trolliszcze pisze:Niezniszczalność Koniasza może irytować, ale trzeba pamiętać, że to świadomy zabieg i rys wpisany we wszystkie (o)powieści Żambocha.

Zgadzam sie w 100% - taki jest styl, konwencja, w której pisze Żamboch. Nie zmienia to jednak faktu, że dla mnie trudno jest identyfikować się z bohaterem, który jest niezniszczalny, a przez to mało ludzki.

Trolliszcze - 01:28 09-09-2009
To nie zarzut z mojej strony, że Ci się nie podoba, ja też tego nie znoszę. Nie krytykuję samej recenzji, która dobrze oddaje treść tych zbiorków, ale zwracam uwagę na pewien zabieg, który u Żambocha występuje programowo. Brakowało mi po prostu tego dookreślenia, że chodzi o konwencję kierującą się własnymi prawami, to wszystko. No i może fanów Żambocha zainteresuje, że inspiracja pochodzi m.in. z utworów Kulhanka.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS