NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Miela, Agnieszka - "Krew Wilka"

Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Kosik, Rafał - "Mars" (wyd. 2)
Wydawnictwo: Powergraph
Data wydania: Czerwiec 2009
Wydanie: 2
ISBN: 978-83-61187-09-7
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 125 x 195 mm
Liczba stron: 416
Cena: 29,00 zł
Seria: Fantastyka z plusem



Kosik, Rafał - "Mars"

Debiutancka powieść Rafała Kosika po raz drugi pojawia się na naszym rynku. Pierwsze wydanie (2003 r.) rozeszło się szybko, a wydawca nie mógł bądź nie chciał zrobić dodruku. Teraz autor postanowił sprawy wziąć w swoje ręce i książkę wydaje w Powergraphie, własnym wydawnictwie. Nie pierwszy to przypadek na naszym rynku i liczę , że nie ostatni; trzymam kciuki za Pana Rafała i za jego wydawnictwo. Oby im się udało. Oby polscy autorzy rośli w siłę, mogli wydawać swoje książki i dostawać za to wynagrodzenie pozwalające na godziwe życie bez potrzeby dorabiania na boku.

O czym jest „Mars”? O Marsie właśnie. Oglądamy jego historię z perspektywy co najmniej trzech pokoleń rozrzuconych niby przypadkowo na osi czasu. To jest takie klasyczne, nawet trochę staromodne SF. To jest wizja jakiejś naszej przyszłości. Kronika podboju Czerwonej Planety, procesu terraformingu, prób ucywilizowania niegościnnej ziemi. Najpierw mamy krótki starter w postaci historii pionierów-budowniczych obserwujących wznoszenie pierwszych potężnych konstrukcji, które kolejnym pokoleniom umożliwią w miarę normalną egzystencję. Dość szybko przenosimy się setkę lat w przód, by ocenić owoce prac pierwszych inżynierów. By smakować gorycz ich porażki, by czuć rosnącą rezygnację. Podbój planety nie wiedzie się po myśli wielkich wizjonerów. Wbrew ich śmiałym marzeniom, planeta nie pokrywa się oceanami, nie jest zalesiona. Wilgoć to mało znane zjawisko, powietrza starcza do życia, ale nie wiadomo na jak długo, ponieważ technologia za to odpowiedzialna zaczyna być nieefektywna. Wielcy tego świata podejmują kolejne śmiałe próby uratowania marsjańskiej misji. Chwytają się czasem mocno wątpliwych moralnie koncepcji. Cóż z tego, jeżeli (mam nadzieję, że wiele nie zdradzę czytelnikom) finał tej historii nie przyniesie spodziewanej satysfakcji.

Książkę dość łatwo jest podzielić na dwie opowieści, choć według mnie autor mógłby tak naprawdę zrobić z tego ze trzy duże książki, gdyby rozwinął naprawdę obiecujący wstęp. Wstęp opisuje początki terraformingu Marsa, potem przeskakujemy do czasów, kiedy widać pierwsze, raczej nieciekawe owoce tego procesu, a na koniec lądujemy w odległej przyszłości, bardzo dla nas obcej, onirycznej, dziwacznej i mrocznej. Poznajemy kilka sekretów planety, dowiadujemy się o różnych tajemnicach naszej cywilizacji. Jak pisałem, początek dał mi dużo do myślenia, obiecywał fantastyczną wyprawę w celu zdobywania nowego świata. Niestety dość szybko się skończył i kazał mi smakować gorzki środek, w którym autor sugestywnie opisuje cywilizację tracącą entuzjazm zdobywców. To jest jak zimny prysznic, jak zła wiadomość, której nie chcieliście usłyszeć. Autor do tego umiejętnie wplata różne kryminalne wątki i sporo energii poświęca na ukazanie ciekawych bohaterów tego okresu. Jednak część ta zostaje brutalnie zakończona. Znowu skok w czasie. Tym razem jesteśmy już naprawdę oddaleni od wszelkiej znanej nam rzeczywistości i w tym miejscu autor recenzji zaczął się gubić. Przyznam się, nie jestem największym fanem science fiction. Śmiałe wizje przyszłości nie są tym, czego szczególnie szukam w literaturze. Oczywiście z chęcią czytałem szpitalną sagę Jamesa White’a, „Gniazdo światów” Huberatha, byłem oczarowany pomysłami Zajdla w „Cylindrze Van Troffa”. Jednak unikam jak ognia hard science fiction i łatwo zniechęciłem się do zbyt śmiałych wizji, jakie zaserwował Rafał Kosik w ostatniej części „Marsa”. Teraz jestem zagubiony, ponieważ dość łatwo umykał mi sens przedstawianych wydarzeń i nie mogłem połapać się w całym zamyśle, którym autor puentuje książkę. Nie jestem przekonany po prostu, czy to ja nie podołałem wielkiemu zamysłowi, czy autor – wtedy debiutant – pogmatwał aż zanadto swoją i tak skomplikowaną wizję. Bez tego końcowego zawodu miałbym naprawdę bardzo dobre mniemanie o książce i z chęcią zgłosiłbym ją do naszych katedralnych „Polecanek”. Wiecie, chyba właśnie te zmiany klimatów szkodzą powieści najbardziej. Fani hard science fiction mogą być zniechęceni pierwszymi rozdziałami, które ich mogą niczym nie zafascynować. Z kolei podobni mnie szarzy zjadacze fantastycznej „pulpy” mogą odbić się od ostatniej części książki. Poza tym, nie będę ukrywał, chwali się autorowi całkiem umiejętne opisanie i prowadzenie swoich bohaterów, ale mimo to nad książką unosi się taka ogólna atmosfera powierzchowności. Jakby autor był bardzo skupiony na celu, który miała książka osiągnąć i jakby nie miał czasu ani ochoty wgłębiać się w poszczególne historie. Wszystko tu podąża nieuchronnie do celu, nie ma czasu na smakowanie, zastanawianie się. Byłbym wielce usatysfakcjonowany, jeżeli le grande finale dało mi odpowiedzi na wszystkie pytania, które rodziły się w mojej głowie w trakcie lektury. Niestety finał pozostał dla mnie niejasny (od razu chylę czoła przed autorem, przyznając, że winę za to mogę ponosić ja sam), równie pogmatwany jak cały świat, który poznawaliśmy w ostatniej części książki.

Z całą odpowiedzialnością apeluję jednak do czytelników, żeby zapoznali się z tą książką, jeżeli lubią podróżować oczami wyobraźni w bliżej nieokreśloną przyszłość i poznawać obce światy. Cenię powieść choćby właśnie za te części książki, które pozwoliły mi oderwać się od naszej niebieskiej planety i wzlecieć daleko poza naszą atmosferę.
By choć przez chwilę móc pożyć śmiałą wizją terraformingu Marsa, który – jeżeli w ogóle się kiedyś rozpocznie – to na pewno nie za mojego życia.
By podążyć tam, gdzie sami pewnie nigdy nie dotrzemy, by oglądać spektakularne wydarzenia, choćby takie jak upadek komety na powierzchnię planety.



Autor: Jakub Cieślak
Dodano: 2009-06-15 11:01:30
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Yans - 13:25 15-06-2009
Mam pierwsze wydanie i każdą kolejną książkę Rafała Kosika ! A jak podrośnie mój syn,to i zakupię te dla dzieci !!! Trzymam kciuki i czekam na kolejne autorskei książki !!!

toto - 20:03 15-06-2009
"terraforming"=terraformowanie ;)

Jakub Cieślak - 08:37 16-06-2009
Toto, bo to wszystko wina trans-formersów... Człowiek nigdy nie wie, kiedy mu się jakiś terraforming wymsknie. Ale nie uraziłem niczyich uczuć? ;)

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS