Powieściowym debiutem, „Siewcą burzy”, Lloyd zapoczątkował sagę Królestwo Zmierzchu. Mając okazję przeczytać ów debiut, mam możliwość porównania zarówno rozwoju historii, jak i stylu, który w pierwszym tomie, delikatnie mówiąc, znacznie odbiegał od ideału.
Na szczęście „Herold zmierzchu” to już zdecydowanie lepsza książka. Głównym motywem jest w niej tajemnicza sprawa miasta Scree. Z niewiadomych powodów nadciąga nad nie niesamowity upał. Oprócz tego ściągają doń rozmaite postaci, które nie do końca rozumieją przyciągające ich tam siły. Jest to li tylko przyczynkiem do niesamowitych wydarzeń, zmieniających życie zarówno wszystkich mieszkańców Scree, jak i będących ich świadkiem gości. Gości, których intencje bywają czasem mocno dyskusyjne. Pośród tych bohaterów mamy znanego z poprzedniego tomu lorda Isaka, białookiego, który nadal uczy się być dobrym władcą, stawiającym na pierwszym miejscu dobro i obowiązek wobec własnego plemienia. Doświadczony pierwszymi intrygami i bitwami Isak coraz bardziej wsiąka w – do niedawna nieznany mu – świat władzy, mocy i magii.
Żeby było ciekawiej, w Scree osiadają niedobitki Białego Kręgu, stronnictwa czarownic stojących, łagodnie mówiąc, w opozycji do dowodzonych przez lorda Isaka Farlan, jak i kilku innych graczy rozstawiających pionki na planszy Krain. Jedną z bardziej ciekawych postaci jest Zhia Vukotic, wampirzyca, członkini Białego Kręgu, której lojalność wobec niego nie współgra z prywatnymi celami. Co ciekawe, w grze pomiędzy możnymi uczestniczy również król Emin, władca Narkangu, korzystający z usług wiernego sobie Braterstwa, a także Rycerze Świątyni, mający na celu ochronę przybytków poświęconych czczonym w Krainach bóstwom. Mamy tutaj także tajemniczego minstrela Rojaka, zbiegłego opata Dorena i Kastana Styraxa, białookiego przywódcę plemienia Menninów, który ma swoje własne mocarstwowe cele. Każdy z tych bohaterów odgrywa znaczącą rolę w opisywanej historii.
To tylko część obecnych w „Heroldzie zmierzchu” postaci. Godnych uwagi jest więcej, zwłaszcza, że Lloyd snuje w tym tomie wielowątkową intrygę. Widać, że autor ma plan fabuły zakrojony na szeroką skalę. Co więcej, udaje mu się realizować go lepiej niż w pierwszym tomie.
Na uwagę bez wątpienia zasługuje styl powieści. Nie wiem, czy jest to efekt zmiany tłumacza, ale drugi tom cyklu czyta się znacznie lepiej niż pierwszy. Widać większą spójność fabuły, świata i wizji autora. Lloyd zdecydowanie poprawił swój pisarski warsztat. Co prawda nie jest to literatura skłaniająca do wielkich rozważań filozoficznych, ale nie można odmówić Lloydowi nadania głębi przynajmniej kilku głównym postaciom. Poznajemy rozterki młodego lorda Isaka, który coraz bardziej odczuwa znaczenie posiadanej władzy i ciążącej nad nim odpowiedzialności. Widzimy różne oblicza wampirów z rodu Vukoticów świadomych swego przekleństwa. Spotykamy się z dylematami hrabiego Vesny, bliskiego współpracownika lorda Isaka, który weryfikuje dotychczasowe życie. Na pewno wzbogaca to powieść i nadaje kolorytu bohaterom, będącym czymś więcej niż płaskimi figurami.
Przy ocenie fabuły i świata wykreowanego przez Lloyda nasuwają mi się porównania do powieści Stevena Eriksona. Nie jest to oczywiście poziom tego autora. Nie jest to też, na szczęście, kalka jego twórczości. Niemniej jednak widać pewne podobieństwa: w natężeniu magii i obecności bóstw, w wielowątkowości historii i różnorodności bohaterów, a także w skomplikowaniu fabuły i świata. Brakuje jednak tak charakterystycznego dla Eriksona humoru, którego mogłoby być u Lloyda zdecydowanie więcej. Poza tym sprawdza się oryginalna – w szczegółach, bo ogólnie mamy do czynienia z dość standardową fantasy – koncepcja świata. Podobało mi się skoncentrowanie akcji w Scree, uzupełnione o wydarzenia dziejące się gdzie indziej, a będące zapewne częścią następnych wydarzeń.
Reasumując: Lloydowi w drugim tomie sagi udało się wznieść swą twórczość na wyższy poziom. Nie jest rewelacyjnie, ale rażących błędów brak i co istotne, widać postęp. Czy aspiracje autora, by stworzyć cykl wybijający się ponad przeciętność, się spełnią, pokaże czas. Ja zaś, z większą niż poprzednio ochotą, sięgnę po kolejną powieść z cyklu „Królestwo Zmierzchu”.
Ocena: 7/10
Autor:
Galvar
Dodano: 2009-04-01 21:20:52