Patronat
Miela, Agnieszka - "Krew Wilka"
Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"
Ukazały się
Grimwood, Ken - "Powtórka" (wyd. 2024)
Psuty, Danuta - "Ludzie bez dusz"
Jordan, Robert; Sanderson , Brandon - "Pomruki burzy"
Martin, George R. R. - "Gra o tron" (wyd. 2024)
Wyrzykowski, Adam - "Klątwa Czarnoboga"
Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"
Kagawa, Julie - "Dusza miecza"
Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: SuperNOWA Data wydania: Październik 2008 ISBN: 978-83-7578-012-3 Oprawa: miękka ze skrzydełkami Format: 13,0x20,0cm Liczba stron: 280 Cena: 28,00
|
Walka. Twardoch we wszystkich czterech odsłonach „Prawem wilka” prezentuje świat jako pole walki. Nie tyle jako starcie sił nadprzyrodzonych, co jako konflikt wewnętrzny jednostki wystawionej na ich działanie. Zaletą zbiorku jest zróżnicowanie charakterologiczne głównych bohaterów czterech opowiadań. Mimo iż blurb sugeruje, że to „cztery diaboliczne osobowości”, żaden z bohaterów nie jest z gruntu zły, wydaje mi się, że z ich postawy bardziej przebija nie diaboliczność, ale człowieczeństwo – z jego skłonnością do zaspakajania niskich motywacji: zemsty, komfortu, zazdrości.
W opowiadaniu „Bodhisatwa” wspomniana walka jest kreślona grubą kreską – oto partyzant bez wiary w Boga staje się narzędziem w ręku dalekowschodniego bożka. Autor z miejsca rozpoczyna desant legionem wyrazów z zakresu terminologii kultów indyjskich, a później serwuje czytelnikowi oglądanie procesu opętania od kuchni. Mam to raczej za minus – ciężko mi było uchwycić klimat, wczuć się (wyobrażacie sobie „Egzorcystę” widzianego z perspektywy opętanej dziewczynki?). Na szczęście pozostałe trzy opowiadania są tej bezpośredniości wyzbyte, z korzyścią dla nich – to, co tajemnicze, tajemniczym pozostaje.
Twardoch kładzie duży nacisk na aksjologię. Relatywistyczna szarość to człowiecze mniemanie, bowiem dobro i zło istnieją jako byty realne. Choć bohaterowie jego opowiadań mogą sądzić inaczej, czy nawet w ogóle się nad tym nie zastanawiać, w końcu dane im jest otrzeć się o tę prawdę. W większości opowiadań występuje, drugo-trzecioplanowa postać, która w przeciwieństwie do głównego bohatera po prostu wie, co trzeba i co się należy. I nieważne, czy jest to często przewijająca się postać księdza, czy złodzieja-hulaki. Mimo silnego zaakcentowania ludzkiej grzeszności, ukazane jest też sumienie, kompas moralny, który kieruje człowiekiem mimo swej pozornej irracjonalności. Nawet pospolity prosty grzesznik wie, że nie można zbezcześcić relikwii; ta prawda obca jest już jednak wielu osobom z wyżyn hierarchii...
„Żywot i śmierć św. Felicjana” to historia człowieka wpisującego się w zjawisko „młodego wilka”. W każdym większym środowisku znajdą się takie osobniki – inteligentne, urodzone by przebijać się do góry, oportunistyczne. Jest to też historia drugiego człowieka – świętego, którego losy widzimy wyrywkowo od poczęcia (dosłownie) aż po śmierć. Następuje konfrontacja tych figur. I rozstrzygnięcie. Utwór dobry, choć nieco kompozycyjnie rozbełtany, jeśli chodzi o dobór i układ poszczególnych scen – moje próby odnalezienia celowości zabiegów autora w tej sferze spełzły na niczym.
Natomiast tym co cieszy w każdym opowiadaniu jest bardzo dokładne nakreślanie tła, przedstawianie szczegółów – niemal fotograficzna jakość opisu poszczególnych przedmiotów, ubrań, jedzenia. Wszystkie te elementy, nie każde z osobna, ale razem, odpowiednio subtelne dawkowane wywołują właściwe ciągi skojarzeń i oddają to, co można określić jako Zeitgeist danej epoki. Rzecz jasna, Twardoch nie opisuje wszystkich rzeczy, ale wprowadza czytelnika w klimat w takim stopniu, że podświadomie dopowiadamy sobie kolejne elementy. Nie potrzebujemy całościowo opisanej przedwojennej kawiarni – sami ją w myślach wizualizujemy, Twardoch zaś koncentruje się na bohaterach.
Najlepszą partią książki jawi się najdłuższe opowiadanie, „Maniera Tenebrosa”. Intryguje dosłownie od początku do końca – trochę tu „Mistrza i Małgorzaty”, trochę „Procesu”, ale przede wszystkim jest bardzo Twardochowo. Moc bohaterów – może nawet nieco za dużo (każdy domaga się strony lub dwóch więcej na swój temat). Zło jest tu zupełnie inaczej przedstawione niż w „Bodhisatwie”; zło w aksamitnych rękawiczkach. I kapitalny akcent w zakończeniu; sens unoszący się w całym opowiadaniu jak mgła, materializuje się dopiero w poincie z mocą błyskawicy. Wspominając ten utwór, nadal jestem pod silnym wrażeniem; kapitalny zabieg literacki.
„Rondo na maszynę do pisania…” jest wciągająca opowieścią, której zdarza się przejść w esej o pisaniu literatury, zwrócić do czytelnika bezpośrednio, poprowadzić równoległe dwie linie tej samej historii (dużo bardziej elegancko niż w „Żywocie i śmierci św. Felicjana”). Twardoch ukazuje się tutaj jako pisarz o świetnym warsztacie, który niczym jazzman z tego samego opowiadania, potrafi wirtuozersko popłynąć, improwizować, nie bacząc na resztę zespołu. Z pewnością ze stron „Ronda...” przebija pewna pisarska buta, jednak całości udaje się zachować dobry smak. To popisy z rodzaju tych, jakie obserwuje się z aprobatą i podziwem.
Szczepan Twardoch jest bez wątpienia człowiekiem, który wie, o czym chce pisać. Co więcej – wie jak to robić. Skutkiem tego otrzymujemy zbiorek, w którym mamy dwa świetne opowiadania, jedno całkiem dobre oraz jedno przeciętne, najkrótsze zresztą. Wszystkie one są również rzutem oka na kondycję XX wieku – osobiście podzielam pogląd, iż zaczął się on wraz z końcem I wojny światowej, a skończył u progu lat 90. Dwa międzywojenne „zagraniczne” opowiadania oraz dwa „polskie”, opisujące realia początku i końca „komuny”, wyznaczają świetne ramy do tego rodzaju przemyśleń.
Autor: Adam Ł Rotter
Dodano: 2008-12-25 18:25:41
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Shadowmage - 11:17 26-12-2008
Też miałem właśnie recenzować ten zbiór... ale w sumie wiele do powiedzenia mi nie zostało. Może w ocenach poszczególnych opowiadań nieco się różnimy, ale ogólny odbiór i uwagi mamy podobne.
Gavein - 12:41 15-01-2009
Dla mnie "Bodhisatwa" to zdecydowanie nr 1 - super pomysł i wykonanie. Potem "Felicjan" (dobre!), a pozostałe dwa opowiadania mnie nie zachwyciły, z mocniejszym negatywnym wskazaniem na "Rondo".
Shadowmage - 14:55 15-01-2009
Hehe, to zupełnie odwrotna kolejność niż moja No może "Św.Felicjana " postawiłbym pod pewnymi względami na równi z "Maniera..."
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia
Fosse, Jon - "Białość"
Hoyle, Fred - "Czarna chmura"
Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"
Lindgren, Torgny - "Legendy"
Miles, Terry - "Rabbits"
Fragmenty
Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2
Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"
Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1
Mara, Sunya - "Burza"
|