NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Miela, Agnieszka - "Krew Wilka"

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"

Ukazały się

Grimwood, Ken - "Powtórka" (wyd. 2024)


 Psuty, Danuta - "Ludzie bez dusz"

 Jordan, Robert; Sanderson , Brandon - "Pomruki burzy"

 Martin, George R. R. - "Gra o tron" (wyd. 2024)

 Wyrzykowski, Adam - "Klątwa Czarnoboga"

 Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"

 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

Linki

Twardoch, Szczepan - "Prawem wilka"
Wydawnictwo: SuperNOWA
Data wydania: Październik 2008
ISBN: 978-83-7578-012-3
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 13,0x20,0cm
Liczba stron: 280
Cena: 28,00



Twardoch, Szczepan - "Prawem wilka"

Walka. Twardoch we wszystkich czterech odsłonach „Prawem wilka” prezentuje świat jako pole walki. Nie tyle jako starcie sił nadprzyrodzonych, co jako konflikt wewnętrzny jednostki wystawionej na ich działanie. Zaletą zbiorku jest zróżnicowanie charakterologiczne głównych bohaterów czterech opowiadań. Mimo iż blurb sugeruje, że to „cztery diaboliczne osobowości”, żaden z bohaterów nie jest z gruntu zły, wydaje mi się, że z ich postawy bardziej przebija nie diaboliczność, ale człowieczeństwo – z jego skłonnością do zaspakajania niskich motywacji: zemsty, komfortu, zazdrości.

W opowiadaniu „Bodhisatwa” wspomniana walka jest kreślona grubą kreską – oto partyzant bez wiary w Boga staje się narzędziem w ręku dalekowschodniego bożka. Autor z miejsca rozpoczyna desant legionem wyrazów z zakresu terminologii kultów indyjskich, a później serwuje czytelnikowi oglądanie procesu opętania od kuchni. Mam to raczej za minus – ciężko mi było uchwycić klimat, wczuć się (wyobrażacie sobie „Egzorcystę” widzianego z perspektywy opętanej dziewczynki?). Na szczęście pozostałe trzy opowiadania są tej bezpośredniości wyzbyte, z korzyścią dla nich – to, co tajemnicze, tajemniczym pozostaje.

Twardoch kładzie duży nacisk na aksjologię. Relatywistyczna szarość to człowiecze mniemanie, bowiem dobro i zło istnieją jako byty realne. Choć bohaterowie jego opowiadań mogą sądzić inaczej, czy nawet w ogóle się nad tym nie zastanawiać, w końcu dane im jest otrzeć się o tę prawdę. W większości opowiadań występuje, drugo-trzecioplanowa postać, która w przeciwieństwie do głównego bohatera po prostu wie, co trzeba i co się należy. I nieważne, czy jest to często przewijająca się postać księdza, czy złodzieja-hulaki. Mimo silnego zaakcentowania ludzkiej grzeszności, ukazane jest też sumienie, kompas moralny, który kieruje człowiekiem mimo swej pozornej irracjonalności. Nawet pospolity prosty grzesznik wie, że nie można zbezcześcić relikwii; ta prawda obca jest już jednak wielu osobom z wyżyn hierarchii...

„Żywot i śmierć św. Felicjana” to historia człowieka wpisującego się w zjawisko „młodego wilka”. W każdym większym środowisku znajdą się takie osobniki – inteligentne, urodzone by przebijać się do góry, oportunistyczne. Jest to też historia drugiego człowieka – świętego, którego losy widzimy wyrywkowo od poczęcia (dosłownie) aż po śmierć. Następuje konfrontacja tych figur. I rozstrzygnięcie. Utwór dobry, choć nieco kompozycyjnie rozbełtany, jeśli chodzi o dobór i układ poszczególnych scen – moje próby odnalezienia celowości zabiegów autora w tej sferze spełzły na niczym.

Natomiast tym co cieszy w każdym opowiadaniu jest bardzo dokładne nakreślanie tła, przedstawianie szczegółów – niemal fotograficzna jakość opisu poszczególnych przedmiotów, ubrań, jedzenia. Wszystkie te elementy, nie każde z osobna, ale razem, odpowiednio subtelne dawkowane wywołują właściwe ciągi skojarzeń i oddają to, co można określić jako Zeitgeist danej epoki. Rzecz jasna, Twardoch nie opisuje wszystkich rzeczy, ale wprowadza czytelnika w klimat w takim stopniu, że podświadomie dopowiadamy sobie kolejne elementy. Nie potrzebujemy całościowo opisanej przedwojennej kawiarni – sami ją w myślach wizualizujemy, Twardoch zaś koncentruje się na bohaterach.

Najlepszą partią książki jawi się najdłuższe opowiadanie, „Maniera Tenebrosa”. Intryguje dosłownie od początku do końca – trochę tu „Mistrza i Małgorzaty”, trochę „Procesu”, ale przede wszystkim jest bardzo Twardochowo. Moc bohaterów – może nawet nieco za dużo (każdy domaga się strony lub dwóch więcej na swój temat). Zło jest tu zupełnie inaczej przedstawione niż w „Bodhisatwie”; zło w aksamitnych rękawiczkach. I kapitalny akcent w zakończeniu; sens unoszący się w całym opowiadaniu jak mgła, materializuje się dopiero w poincie z mocą błyskawicy. Wspominając ten utwór, nadal jestem pod silnym wrażeniem; kapitalny zabieg literacki.

„Rondo na maszynę do pisania…” jest wciągająca opowieścią, której zdarza się przejść w esej o pisaniu literatury, zwrócić do czytelnika bezpośrednio, poprowadzić równoległe dwie linie tej samej historii (dużo bardziej elegancko niż w „Żywocie i śmierci św. Felicjana”). Twardoch ukazuje się tutaj jako pisarz o świetnym warsztacie, który niczym jazzman z tego samego opowiadania, potrafi wirtuozersko popłynąć, improwizować, nie bacząc na resztę zespołu. Z pewnością ze stron „Ronda...” przebija pewna pisarska buta, jednak całości udaje się zachować dobry smak. To popisy z rodzaju tych, jakie obserwuje się z aprobatą i podziwem.

Szczepan Twardoch jest bez wątpienia człowiekiem, który wie, o czym chce pisać. Co więcej – wie jak to robić. Skutkiem tego otrzymujemy zbiorek, w którym mamy dwa świetne opowiadania, jedno całkiem dobre oraz jedno przeciętne, najkrótsze zresztą. Wszystkie one są również rzutem oka na kondycję XX wieku – osobiście podzielam pogląd, iż zaczął się on wraz z końcem I wojny światowej, a skończył u progu lat 90. Dwa międzywojenne „zagraniczne” opowiadania oraz dwa „polskie”, opisujące realia początku i końca „komuny”, wyznaczają świetne ramy do tego rodzaju przemyśleń.


Autor: Adam Ł Rotter


Dodano: 2008-12-25 18:25:41
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Shadowmage - 11:17 26-12-2008
Też miałem właśnie recenzować ten zbiór... ale w sumie wiele do powiedzenia mi nie zostało. Może w ocenach poszczególnych opowiadań nieco się różnimy, ale ogólny odbiór i uwagi mamy podobne.

Gavein - 12:41 15-01-2009
Dla mnie "Bodhisatwa" to zdecydowanie nr 1 - super pomysł i wykonanie. Potem "Felicjan" (dobre!), a pozostałe dwa opowiadania mnie nie zachwyciły, z mocniejszym negatywnym wskazaniem na "Rondo".

Shadowmage - 14:55 15-01-2009
Hehe, to zupełnie odwrotna kolejność niż moja :P No może "Św.Felicjana " postawiłbym pod pewnymi względami na równi z "Maniera..."

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS