NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Weeks, Brent - "Na krawędzi cienia" (wyd. 2024)

Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

Ukazały się

Grimwood, Ken - "Powtórka" (wyd. 2024)


 Psuty, Danuta - "Ludzie bez dusz"

 Jordan, Robert; Sanderson , Brandon - "Pomruki burzy"

 Martin, George R. R. - "Gra o tron" (wyd. 2024)

 Wyrzykowski, Adam - "Klątwa Czarnoboga"

 Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"

 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

Linki

Crowley, John - "Małe, duże"
Wydawnictwo: Solaris
Tytuł oryginału: Little, Big
Tłumaczenie: Beata Horosiewicz
Data wydania: Czerwiec 2008
Wydanie: II
ISBN: 978-83-7590-024-8
Oprawa: miękka
Liczba stron: 740
Cena: 39.90 zł
Rok wydania oryginału: 1981



Crowley, John - "Małe, duże"

Opowieść o rzeczach małych, o rzeczach wielkich


W czerwcu 2008 wydawnictwo Solaris wznowiło powieść Johna Crowleya „Małe, duże”. Pierwsze wydanie przeszło raczej bez echa, mimo iż Andrzej Sapkowski nazywa tę książkę kamieniem milowym na szlaku rozwoju gatunku. Być może przyczynił się do tego fakt, iż książka utrzymana jest w duchu realizmu magicznego, stylistyce często obcej i nieczytelnej dla przeciętnego fana fantastyki. Z drugiej strony wydanie powieści w serii fantastycznej spowodowało, iż nie dotarła ona do zwolenników głównego nurtu, częściej gustujących w tego rodzaju literaturze. Jakiekolwiek by nie były przyczyny niewielkiej popularności książki Crowleya, należy się cieszyć, iż Solaris postanowił ją przypomnieć, gdyż jest to pozycja z pewnością ciekawa i warta poznania.

Na okładce „Małe, duże” można przeczytać zdanie, że jest to amerykańska odpowiedź na „Sto lat samotności” Gabriela Garcíi Marqueza. Nie mnie oceniać, czy takie było zamierzenie Crowleya, ale jednak coś w tym stwierdzeniu jest. Może nie tyle odpowiedź, co w pewnym stopniu podążanie tym samym literackim tropem. „Małe, duże” jest z pozoru kilkupokoleniową sagą rodu mieszkającego w ogromnej i przedziwnej posiadłości. Poznajemy historię poszczególnych członków rodziny, ich siły i słabostki, czyny dobre i naganne. Przeżywamy ich miłości, doświadczamy zawodów. Jednakże to tylko jedna z płaszczyzn, na których toczą się wydarzenia opisywane w powieści. Kluczowa jest baśniowa otoczka, forma powieści. Bohaterowie sami utrzymują, że żyją w Opowieści, historii wiążącej nasz świat z krainą istot nadprzyrodzonych, stoją na straży zawartej przed laty umowy. Początkowo ten wątek jedynie przewija się gdzieś na obrzeżach wydarzeń, by w końcówce nabrać znaczenia i wysunąć się na czołowe miejsce. I – w mojej opinii – chyba źle się stało. Siłą „Małe, duże” była niewielka ilość magii, istniejącej bardziej w domyśle, możliwej do odnalezienia między wierszami. Tymczasem im bliżej końca powieści, tym bardziej widoczne są elementy nadprzyrodzone: jest to naturalna konsekwencja obranej linii fabularnej, ale niestety burzy w dużej mierze nastrój obecny na kartach książki.

Gdyby była to jedynie kolejna saga, książka nie budziłaby tak silnych emocji; mielibyśmy raczej do czynienia z powieścią dla przysłowiowych gospodyń domowych. Z pozoru jednak nie wydaje się możliwe, by powieść opowiadająca o dziejach dziwacznego rodu mogła dotrzeć do głębszych pokładów emocji czytelnika. Na pierwszy rzut oka nie sprzyja temu również narracja: jest powolna, również akcji w tradycyjnym rozumieniu za wiele nie ma. Fabuła posuwa się ospale do przodu, zakłócana jeszcze przez liczne – szczególnie w pierwszej połowie utworu – retrospekcje i retardacje. Struktura nie jest więc liniowa, a poszatkowana, wymieszana. W rzeczywistości ten zabieg jeszcze potęguje lekko nierzeczywisty, może nawet oniryczny klimat powieści.

Crowley pisze o najprostszych rzeczach w życiu: uczuciach, emocjach, relacjach. Rzeczy to z pozoru małe, ale jakże istotne w naszej egzystencji. Amerykańskiemu pisarzowi udało się o nich opowiedzieć w bardzo prosty sposób, jednocześnie pokazując ich skomplikowanie. Ukazane zostały naturalnie, bez udziwnień... może nawet nieco wyidealizowanie. Niemniej udał mu się rzadki zabieg: czytelnikowi po lekturze jakiejś sceny nie nasuwają się inne możliwości jej rozegrania, jedno wynika płynnie z drugiego. Tak a nie inaczej zarysowani bohaterowie muszą się zachować w sposób, jaki był przedstawiony. Zresztą postaci również są silną stroną powieści. Dopracowane, wyraziste, charakterystyczne – nadają ton książce.

„Małe, duże” wymaga skupienia. Nie jest książką, którą można zabrać do autobusu, czy czytać z doskoku. Wymaga zagłębienia się w opisywany świat, czytania między wierszami. Pod pozorem baśni Crowley stawia poważne pytania dotyczące ludzkiego życia, rozważa kwestie społeczne i filozoficzne. W książce wiele jest również odwołań i nawiązań do innych pozycji literackich. Czasem polega to na przytoczeniu pasującego fragmentu, w innych przeistacza się to niemal w otwartą polemikę. Nie wątpię, że znacznej części aluzji nie wyłapałem.

Powieść Crowleya jest pozycją na tyle specyficzną, że rozumiem raczej chłodne przyjęcie jej w środowisku fantastycznym; a elementy fantastyczne sprawiają, że również szerszemu gronu odbiorców może nie przypaść do gustu. Niemniej sposób pisania Crowleya znajduje naśladowców. Nie tak dawno temu ukazał się na naszym rynku zbiór opowiadań „Magia dla początkujących” Kelly Link. Utwory w nim zamieszczone w dużej części są napisane w podobnym duchu. Mimo wszystko Crowleyowi jest chyba bliżej do Marqueza czy Rushdiego niż do klasycznej fantastyki. Choć czerpie z różnych źródeł, od „Alicji w Krainie Czarów” poczynając, to właśnie osoby gustujące w różnych odmianach realizmu magicznego znajdą w „Małe, duże” poszukiwane przez siebie styl, formę i treść.


Autor: Tymoteusz "Shadowmage" Wronka


Dodano: 2008-10-04 19:09:18
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

romulus - 19:33 04-10-2008
Rzeczywiście, tą powieść należy smakować. Szkoda że takie wartościowe pozycje zawsze są skazane na margines. Czasami odrzuca mnie od fantastyki jej "główny nurt". I dobrze, że wówczas można zanurzyć się w coś takiego.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS