NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Miela, Agnieszka - "Krew Wilka"

Kres, Feliks W. - "Szerń i Szerer. Zima przed burzą"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Hines, Jim C. - "Zadanie goblina"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Cykl: Hines, Jim C. - "Goblin Jig"
Tytuł oryginału: Goblin Quest
Data wydania: Kwiecień 2008
ISBN: 978-83-60505-95-3
Oprawa: miękka
Format: 125 x 205
Liczba stron: 432
Cena: 33,90
Rok wydania oryginału: 2004
Seria: Obca Krew
Tom cyklu: 1



Hines, Jim C. - "Zadanie goblina"

Rozchwiana konstrukcja opowieści


Każdy gatunek literacki posiada pewne elementy składające się na jego kanon, zbiór reguł i wzorów do naśladowania, przyjętych rozwiązań. Fantasy, w ciągu swojej niemalże osiemdziesięcioletniej historii, operowała różnymi toposami, posługując się przy ich obsadzie plejadą stworów, niezwykłych artefaktów, wielkich misji i dramatycznych zwrotów akcji. Wszystko to razem wzięte budzi skojarzenia z dzielnymi bohaterami i czekającym na nich Questem – u nas występującym często pod mianem Zadania. Pisząc niniejszą recenzję, celowo przywołałem pojęcia kanonu i epickości, gdyż bohater recenzowanej pozycji z pewnością ma wiele wspólnego z każdym z nich – choćby na pozór wydawało się inaczej. Czyż bowiem goblin nie należy do klasycznych stworów zasiedlających fantastyczne światy, w dodatku - niemal od zarania ich dziejów? Stoi obok takich istot jak smoki i w równym stopniu co one wiąże się z epickością. Czym bowiem byłby quest bez czekających na śmiałków przeciwności losu i innych utrapień!? Niezależnie od tego, czy będzie to straszliwy latający gad czy niegroźny przedstawiciel gobliniego plemienia.

Muszę jednak przyznać, że zaskoczyła mnie ilość książek posiadających goblina w tytule. Richard Bowes i „Goblin Market”, Teresa Edgerton i „Księżyc goblinów” czy George MacDonald i jego „Księżniczka i goblin”. Wymieniać można długo. Nie czytałem większości z tych książek i nie wiem, czy rola koboldów, jak z języka niemieckiego nazywa się często gobliny, sprowadza się w nich do czegoś więcej niż zaciekłego atakowania protagonistów. Jednakże bez wątpienia stereotypowy obraz tych stworów jest właśnie taki – bezmyślne, złe i zawdzięczające swą siłę jedynie przewadze liczebnej.

Po lekturze „Zadania goblina” podejrzewam, że żaden z autorów nie zrobił dla tych stworków więcej niż Jim C. Hines. Uczynił je bohaterami swojej opowieści, jej podmiotami – co wobec przedmiotowego zwykle traktowania goblinów jest czymś niecodziennym. Ponadto poświęcił im całą trylogię, gdyż oceniana książka stanowi dopiero tom pierwszy, przedstawiający czytelnikom - jeżeli nie pierwszego, to jednego z pierwszych - goblina protagonistę. Co ciekawe, czyniąc goblina bohaterem swojej książki, autor nie zrezygnował z jego potocznego wizerunku, przez co przeciętny przedstawiciel tej rasy posiada wszystkie przypisywane jej zwykle cechy. Zmianie nie uległa również konwencja powieści: mamy drużynę bohaterów, przeciwności i niezwykły skarb. Inny jest natomiast punkt widzenia – świat widziany oczami goblina jest źródłem zabawnych komentarzy i spostrzeżeń. Nie można też zapominać, że Jig nie jest przeciętnym przedstawicielem swojego gatunku.

Nie pokuszę się o krótkie przedstawienie fabuły, bo volens nolens zamiast recenzji otrzymałbym streszczenie. Starczy ostrożnie powiedzieć, że jest to typowa misja mająca na celu zdobycie potężnego artefaktu, o którym praktycznie nic nie wiadomo. Fabuła okazuje się przewidywalna i pozbawiona niemal jakichkolwiek „działających” zwrotów akcji – ponieważ takowe istnieją, ale pozbawione zdolności zaskoczenia czytelnika. Rozumiem zamiar autora stworzenia książki prowadzącej grę z konwencją, ale nie znaczy to przecież, że opowiedziana w niej historia musi być wtórna i przez to mało interesująca. Praktycznie żaden z elementów fabuły - z wyjątkiem fragmentów o goblinach, o czym później – nie jest oryginalny. Wrażenie „gdzieś już to widziałem” towarzyszy nam przez całą lekturę.

Wspomniana przy fabule wtórność i wywołane nią postępujące znużenie, a nawet znudzenie czytelnika, stanowią stały atrybut powieści Hinesa. Tacy są jego bohaterowie – oparci na stereotypach dotyczących ras i wykonywanych przez nie profesji, momentami niewiarygodni; zamieszkujące jaskinie stworzenia; grożące drużynie niebezpieczeństwa; a nawet humor – stanowiący najważniejszy element humorystycznej fantasy, do jakiego to subgatunku „Zadanie goblina” z pewnością należy. Ten ostatni oparty jest właśnie na stereotypach i grze z konwencją. Dzięki ukazaniu tradycyjnego questa z punktu widzenia Jiga autorowi udało się uzyskać kilka ciekawych, dowcipnych i trafnych spostrzeżeń – szkoda, że nie było ich więcej. Ogólnie humor - zakładając, że można go w jakiś sposób zmierzyć - stoi na dość zadowalającym poziomie. Dlatego tak bardzo zaskakuje pojawiający się podczas lektury efekt znużenia. Może więc chodzi o proporcje? Żarty oparte wciąż na tym samym szybko męczą i przestają śmieszyć. Z drugiej strony niewielka ich część prezentuje wręcz żenująco niski poziom i w dodatku wyjaśnia „o co w tym dowcipie chodzi”, jakby odbiorcą był kilkulatek.

Czas napisać, co autorowi się udało i jakie walory posiada jego powieść. Przede wszystkim jest to lektura lekka i naprawdę niezła na poziomie językowym – jak na pozycje humorystyczne, nieprzywiązujące zwykle wagi do słownictwa, co w połączeniu z dość dobrą korektą i wygodnymi marginesami wydatnie podnosi przyjemność obcowania z książką. Poza tym wśród bohaterów wyróżnić należy pierwszoplanową (spajającą trylogię) postać goblina Jiga, niezwykle sympatycznego i odmiennego od swoich pobratymców – brak agresji rekompensującego błyskotliwością oraz zdolnością obserwacji i wyciągania z niej właściwych wniosków. Za pośrednictwem jego przemyśleń i nieustannego porównywania własnej rasy z postaciami bohaterów, stanowiących wyruszającą po artefakt drużynę, poznajemy sposób życia i świat tych pierwszych. Żal, że fragmentów opisujących realia gobliniego życia jest tak niewiele, gdyż to one wprowadzają pewien powiew świeżości do tej książki i są najbardziej interesujące.

Podsumowując, „Zadanie goblina” to książka posiadająca wszelkie podstawy potrzebne do tego, by zyskać rangę niezłej powieści. Może nie rewelacyjnej, ale na pewno trzymającej pewien poziom. Niestety autor nie sprostał zadaniu konstruktora i na porządnych fundamentach wzniósł konstrukcję chwiejną i rażącą wtórnością. Mocne strony książki takie jak gra z konwencją, oparty na niej humor i poświęcenie powieści goblinom, obsadzonym w roli jej bohaterów, zostały osłabione przez niewłaściwe proporcje zastosowanych rozwiązań. W rezultacie czytelnicy otrzymali opowieść nudną i pozbawioną czegoś, co mogłoby posłużyć za jej zdecydowany walor, przyciągający uwagę na dłużej.


Autor: Krzysztof Kozłowski


Dodano: 2008-07-14 21:25:18
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Huntmaster - 08:38 29-07-2008
Ja nie zauważyłem takiego znużenia książką, czyta się bardzo lekko i szybko. Można powiedzieć że jest na 2-3 podejścia. 430 stron wynika bardziej z dużej czcionki i szerokich marginesów (to taki zabieg marketingowy wydawnictwa). Ja mogę ze swojej strony polecić jako lekko humoreskę. Można się przyczepić do błędów logicznych w powieści, bo czasem autor zaprzecza sam sobie. Nie przeszkadza to jednak jeżeli traktujemy tą książkę rozrywkowo i poza tym nie oczekujemy niczego więcej. Pozdrawiam.

Lord Turkey - 11:06 29-07-2008
Zgadzam się z tym, że książkę czyta się lekko i szybko - o czym zresztą napisałem. Natomiast na przestrzeni tych kilkuset stron niewiele jest w stanie człowieka zainteresować, zaskoczyć, sprawić - że zachwyci się lekturą. Mnie nużyły żarty oparte na wciąż tym samym schemacie, stereotypowi bohaterowie i fabuła. Jednakże nie przeszkadzało to w lekkiej lekturze - po prostu powieść można pochłonąć szybko, ale bez wypieków na twarzy. Polecasz jako lekką humoreskę? Pewnie wielu osobom może się ona spodobać, lecz osobiście radziłbym zaopatrzyć się w coś innego z szerokiej oferty tego typu literatury fantastycznej na naszym rynku.

Widzę, że zajrzałeś na forum po naprawdę długiej przerwie. Takie powroty forumowiczów bardzo cieszą :P
Również pozdrawiam.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS