NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)

McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Ćwiek, Jakub - "Ciemność płonie"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: Lipiec 2008
ISBN: 978-83-7574-032-5
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195
Liczba stron: 312
Cena: 27.99
Seria: Asy polskiej fantastyki



Ćwiek, Jakub - "Ciemność płonie" #1

"Hamburger i pozytywka"
Od drzwi McDonalda do wejścia na dworzec jest dokładnie pięćset osiemdziesiąt sześć kroków. Pokonanie ich to w najgorszym przypadku dwie do trzech minut. Normalnie pewnie dłużej, ale są okoliczności, gdy człowiek zapomina, że ma jedną nogę krótszą i chodzi o lasce. Ucieczka przed Ciemnością należała właśnie do tych przypadków.
Darek odłożył hamburgera na tackę i popił colą. Żołądek miał ściśnięty ze strachu jak dawno temu przed maturą. Bał się wtedy tak, że rzygał przez pół nocy. A potem zdał koncertowo.
„Teraz też tak będzie – upewniał się w myślach. – Zobaczysz, że wszystko pójdzie dobrze”.
Sięgnął do kieszeni i wyjął z niej zdobytą monetę. Obrócił ją między palcami, a potem zamknął w zaciśniętej pięści. Wybrał stolik przy samym wyjściu, więc widział stąd doskonale, że lada chwila będzie już ciemno. A wtedy wszystko się rozstrzygnie.
„Myśl o dobrych rzeczach – powtarzał sobie. – O Karolinie, jej mężu i dzieciakach. Jeszcze trochę i się zobaczymy, kochana córeczko...”
Zapragnął nagle zerknąć do portfela, by spojrzeć na jej zdjęcie, ale się powstrzymał. Ostatnie, czego teraz mu było trzeba, to utrata czujności. Jeżeli plan się nie powiedzie, będzie musiał reagować natychmiast. A jeśli wszystko pójdzie dobrze, zobaczy ich już jutro. Do lokalu weszła wesoła grupa studentów zupełnie jak z ulotki reklamującej sieć McDonalda. Dwie wtulone w siebie pary i gadatliwy nieszczęśnik krążący wokół
nich jak satelita i opowiadający podekscytowanym głosem jakiś film. Chyba to była ekranizacja jakiegoś komiksu, ale Darek nie miał pewności. Czasy, gdy znał się na kinie, minęły bezpowrotnie. Ostatnio nawet przestał czytać prasę branżową, choć kiedyś była to jego wielka pasja.
Za oknem zrobiło się szaro, a potem nagle rozbłysły wszystkie lampy. Darek poczuł na twarzy falę gorąca.
– Ciemność płonie – wyszeptał, zaciskając dłoń na monecie.
Poderwał się, łapiąc laskę i chcąc uciekać, ale nagle ugięły się pod nim nogi, a potem zalała go ciemność. Runął na świeżo wymytą podłogę, ściągając na siebie plastikową tackę z resztkami hamburgera.
* * *
Natka weszła do mieszkania i przekręciła gałkę łucznika. Zarzuciła plecaczek na wieszak, zdjęła buty i przeszła do pokoju. Tam zwaliła się na łóżko, sięgając po leżącego obok pilota. W takich chwilach jak ta, gdy wracała zmęczona całodzienną uczelnianą gonitwą, bardzo sobie ceniła luksus mieszkania w pojedynkę. Nikt się nie awanturował o łazienkę, w kuchni panował porządek, nie musiała się też martwić, czy współlokatorka nie zaprosiła kolegów, którzy wymietli wszystko z lodówki. Pomijając fakt, że czasem nie było z kim pogadać wieczorem, same zalety.
To ojciec znalazł jej to mieszkanie. Taki postawił warunek, gdy okazało się, że pomimo próśb i namawiania córka ani myśli lecieć z rodzicami do Stanów na jego pięcioletni kontrakt. Uparł się wtedy, żeby miała przynajmniej własny kąt, a nie akademik, gdzie prędzej dziewczyna zajdzie w ciążę niż przeczyta książkę. Uruchomił swoje kontakty i w tydzień znalazł w pełni urządzoną i umeblowaną kawalerkę za psie pieniądze. Podobno jakieś młode małżeństwo nie wytrzymało kryzysu i pilnie postanowiło spieniężyć wspólny dobytek. Zgodziła się wtedy z pewnymi oporami – najlepsze kluby były właśnie w miasteczku akademickim – ale teraz nie żałowała decyzji. Uznała, że zawsze, jeśli zrobi się nudno i smutno, może poprosić Kryśkę, aby zamieszkały razem. Znając warunki panujące na stancji koleżanki, była pewna, że ta zgodzi się natychmiast. Najwyżej plotki o ich związku zyskają na wiarygodności. Ale że nie miały szans dotrzeć za ocean do rodziców, Natkę niewiele to wzruszało.
Leżała tak przez chwilę, patrząc się w ekran. Wpadające przez okno promienie zachodzącego słońca sprawiały, że obraz w telewizorze był prawie nieczytelny, ale dziewczynie nie chciało się wstać, by zasłonić żaluzje.
– Rusz się, leniuchu – powiedziała sobie. – Przydałaby ci się kąpiel.
– Dokładnie tak – stwierdził w tym samym momencie jakiś polityk na ekranie telewizora. Natka parsknęła śmiechem i podniosła się, zdejmując bluzkę.
„Kolejna zaleta własnego mieszkania – pomyślała. – Można rozrzucać ciuchy, gdzie się chce, bo nikomu nie będzie to przeszkadzać”. Nie żeby jakoś pasjami chciała to robić, ale sama możliwość była miła. Przełączyła telewizor na MTV Classic, pogłośniła i przeszła do łazienki. Już po chwili z radością poddała się ciepłemu strumieniowi.
Z pokoju dobiegły dźwięki „Romea i Julii” Dire Straits. Natka westchnęła, bo jeszcze nigdy nie widziała teledysku do tej piosenki, ale nie zamierzała zachlapać całego mieszkania, byle tylko go zobaczyć. Złapała za to za butelkę szamponu i udając, że to mikrofon, zaczęła śpiewać wraz z Knopflerem:
Juliet, the dice was loaded from the start
And I bet that you exploded into my heart
And I forget I forget the movie song.
When you gonna...
Nagle piosenka ucichła, a po chwili światło w łazience zamigotało i zgasło. Zaniepokojona Natka natychmiast zakręciła wodę. Sięgając po ręcznik, pomyślała, że to może korki, choć wtedy wszystko zgasłoby naraz, a nie jedno po drugim. Wytarła się byle jak i z haczyka na drzwiach zdjęła szlafrok. Założyła go, chwyciła za klamkę... i w tym właśnie momencie usłyszała coś, od czego przeszły ją ciarki.
Z pokoju dobiegł ją cichy dźwięk nakręcanej pozytywki.
Była to znana melodyjka o wróbelku, który zgubił drogę do domu, bardzo popularna w tego typu zabawkach. Wyraźny, choć cichy dźwięk z całą pewnością dobiegał z jej mieszkania.
– To niemożliwe – spróbowała powiedzieć na głos, ale zdała sobie sprawę, że szepcze. Ostrożnie nacisnęła klamkę...
Na środku pokoju stało małe rozkładane łóżeczko dla dziecka, nad którym na plastikowym pałąku niczym obrzydliwy tłusty pająk zwisała karuzelka. Skrzydlate misie zamocowane na jej ramionach obracały się powoli w takt melodii.
Natka czuła, że cała drży, ale mimo to zrobiła krok do przodu, a potem kolejny...


Dodano: 2008-05-24 19:39:49
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS