NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Grimwood, Ken - "Powtórka" (wyd. 2024)

Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"

Ukazały się

Grimwood, Ken - "Powtórka" (wyd. 2024)


 Psuty, Danuta - "Ludzie bez dusz"

 Jordan, Robert; Sanderson , Brandon - "Pomruki burzy"

 Martin, George R. R. - "Gra o tron" (wyd. 2024)

 Wyrzykowski, Adam - "Klątwa Czarnoboga"

 Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"

 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

Linki

Barclay, James - "Płacz narodzonych"
Wydawnictwo: ISA
Cykl: Barclay, James - "Ascendenci Estorei"
Tytuł oryginału: Cry of the Newborn
Tłumaczenie: Anna Studniarek
Data wydania: Luty 2008
ISBN: 978-83-7418-184-6
Oprawa: miękka
Format: 135 x 205 mm
Liczba stron: 640
Cena: 37,90 zł
Tom cyklu: 1



Barclay, James - "Płacz narodzonych"

Dzieje wielkich imperiów to temat fascynujący rzesze ludzi, zapładniający wyobraźnię pisarzy i twórców kina. Historia trudnego, lecz nieustępliwego rozwoju. Mapy zakreślone liniami wskazującymi kierunki natarcia i symbolami sztandarów wciąż przesuwanych w głąb wrogich terytoriów. Złoty wiek, epoka zadziwiającego rozkwitu. W końcu – sceny ostatecznego upadku i nagłego, brutalnego końca. To dzięki nim możemy przebierać w obfitości form, różnych ujęciach losów minionych narodów i ich przywódców. Każdy znajdzie coś dla siebie. Jednak należy pamiętać, że opisywane mocarstwa kształtowały się na przestrzeni stuleci i to życie dyktowało ich rozwój. Warto więc zastanowić się nad trudem stworzenia czegoś równie wielkiego, gdy proza codzienności nie podsuwa nam gotowych rozwiązań. I zrobienia tego dobrze.
Miałem przyjemność czytać różnych autorów, konstruujących swoje powieściowe civitates w oparciu o wzory starożytności. Zwłaszcza ostatnio, gdy pojawiło się kilka pozycji w mniejszym lub większym stopniu nawiązujących do Imperium Romanum. Takich jak wciągająca, sprawnie napisana „Czarna ikona” Mieszka Zagańczyka czy pełen akcji, debiutancki „Pierwszy krok” Adama Przechrzty. Każda z nich dostarczyła mi innych wrażeń, nieodmiennie pozytywnych. Następnie sięgnąłem po „Płacz narodzonych” Jamesa Barclaya… I rzeczywistość musiała o mnie niemalże zapomnieć, gdyż zaginąłem bez wieści gdzieś pośród krain powieściowego Przymierza Estorei. Spróbuję odnaleźć się przed wydaniem drugiego tomu, a tymczasem zapraszam do lektury recenzji.

Wspomniane Przymierze to dumna federacja licznych królestw, na przestrzeni wieków podbijanych i włączanych w granice imperium. Gdy w jego centrum rozwija się kultura, a ludzie żyją w dobrobycie i spokoju, na obrzeżach żywe są wspomnienia utraty niezależności i zniszczeń, jakich przy tym dokonano. Mimo to, każdy z lokalnych przywódców mianowanych przez Orędowniczkę Przymierza wie, że pewnego dnia imperium znów zatknie swoje sztandary na nowych ziemiach. Zaś on i jego królestwo znajdą się bliżej Estorru. Bliżej dobrobytu i bezpieczeństwa.
Barclay snuje swoją opowieść bez najmniejszego zająknięcia. Losy rozkwitającego imperium przedstawiając na tle wielkiej polityki, sporów religijnych i pełnych rozmachu batalii. Przymierze postanawia rozszerzyć swoje władztwo nad kolejnymi krainami kontynentu, lecz jest zbyt dumne i zaślepione własną potęgą. Zaś na wojnie wszystko może się zdarzyć, gdyż różne są koleje losu. Tymczasem w spokojnym Caraduku przychodzi na świat czwórka niezwykłych dzieci. Staną się one zarzewiem kolejnego konfliktu, który podzieli jedność sił stojących na czele Przymierza. Posiadając wielką moc, mogą czynić Dzieła, które przerażają ludzi i zmuszają świat do podporządkowania się ich woli. Czy są przeciwni naturze, czy działają z błogosławieństwem Wszechwiedzącego… wokół unoszą się gęste opary wątpliwości. Pytania pozbawione prostych odpowiedzi.
Powieść niemalże od pierwszych stron buduje wokół nas niezwykle kompleksowy obraz świata. Różnorodne kultury, miejsca i sytuacje umożliwiają opowiadanie historii na wielu płaszczyznach. Wątki polityczne ukazują trudności, jakie przeżywa imperium. Począwszy od wielkich, związanych z konfliktami na granicy, przez bunty i niezadowolenie wywołane wysokimi podatkami, na wewnętrznych sprawach należących do federacji królestw kończąc. Poszukiwanie sojuszników, wytyczanie szlaków handlowych, dbałość o zabezpieczenie zaopatrzenia dla armii, nastroje grożące secesją… znajdziemy tutaj wszystkie realne problemy potężnego mocarstwa. Jednak „Płacz narodzonych” to nie tylko polityka. Równie istotny wydaje się być motyw kultu i wiary. Porusza on problemy krzewienia jednej religii kosztem innych, praktykowanych przez przodków rytuałów i wierzeń. Nieustępliwego niszczenia herezji świętym ogniem. W końcu zawiera ważne przesłanie i naukę o tolerancji. Skłania do refleksji nad tym, co inne, obce – nieoswojone i groźne.
Książka Barclaya umiejętnie przedstawia zarówno tragedie całych społeczności, jak i dramaty jednostek. Na przeszło sześciuset stronach powieści staniemy się świadkami konfliktów i sprzecznych uczuć targających całymi narodami. Sceny batalistyczne i ukazanie osobistego życia wielu spośród postaci obfituje w mniejsze dramaty – całkowicie prywatne. Niewiele znaczące na tle całej historii, lecz niezwykle sugestywne i często poruszające. Nadające powieści wrażenie wiarygodności opisywanego świata, niezwykle złożonego obrazu ludzi i ich czynów.
Na osobne omówienie zasługują kampanie, pełne wielkich bitew i pomniejszych starć. Autor swoje Przymierze oparł na wzorze Cesarstwa Rzymskiego. Nie tylko pod względem kulturowym czy administracyjnym, lecz przede wszystkim militarnym. Pojawiające się często łacińskie terminy z dziedziny wojskowości dodają książce uroku i intrygują na tyle, by sprawdzić, co oznaczają. Jednakże pisarz nie poprzestał na przeniesieniu gotowych rozwiązań. Mamy znajome z historii oddziały, lecz technika wojskowa i taktyka wielokrotnie odbiegają od znanego nam schematu. Barclay nadał wielkie znaczenie artylerii i innym machinom modyfikując odpowiednio strategię prowadzenia walki z jej wykorzystaniem. Także rzecz w starożytności niebywała – całkowite zrównanie mężczyzn i kobiet. Zrównanie, a nie równouprawnienie. Bowiem kobiety biorą udział w walkach na froncie i piastują najwyższe urzędy państwowe. Dla znających realia Imperium Romanum, a zwłaszcza studiujących prawo rzymskie – to nieprawdopodobna wizja, do której nie można przyrównać nawet najbardziej liberalnego okresu poklasycznego. Bitwy przedstawione są w sposób niezwykle emocjonujący, trzymający w napięciu i niepewności do samego końca. Choć podobne w ogólnym zarysie, każda prezentuje odmienną sytuację wynikającą z warunków, miejsca i okoliczności, w jakich toczy się walka. Nie zdarzyło mi się poczuć znużenia, a okrzyki żołnierzy, wydawane w pośpiechu rozkazy dowódców, nieoczekiwane zwroty akcji i nieraz podniosłe, nieraz brutalne opisy – stworzyły intrygującą mieszankę realizmu.
Wypada rzec kilka słów o bohaterach recenzowanej dylogii. Mamy do czynienia z plejadą postaci epizodycznych, pojawiających się na moment, lecz mimo to niezwykle charakterystycznych. Brak u Barclaya statystów, nawet na polu bitwy. Ten świat tętni życiem, także za sprawą zaludniających go postaci. Pierwszoplanowe figury są dosyć złożone, trudno zaklasyfikować je jako jednoznacznie dobre lub złe. Możemy nie zgadzać się z ich postępowaniem, lecz nie z motywami, które nimi kierują. Inna kwestia to sposób, w jaki je wartościujemy, o randze postaci i jej skomplikowaniu zwykle decyduje sytuacja, w jakiej się znalazła. To sceny definiują złożoność bohaterów tego brytyjskiego pisarza.
Na zakończenie chciałbym wspomnieć o magii czarującej na kartach powieści. Sposób opisywania Dzieł Ascendentów jest niezwykle plastyczny, sprawia, że stajemy się świadkami czegoś nieprawdopodobnego. Niewiele światów posiada tak pierwotną i nieokiełznaną, a zarazem naturalną i intuicyjną moc nazywaną magią. Nie spotkamy tu czarodzieja uciekającego się do użycia zaklęcia, aby ochronić się przed deszczem czy powalić przeciwników ognistym pociskiem. Mamy słabe, śmiertelne dzieci i prawdziwą moc – dziką i zagrażającą tym, którzy z niej korzystają.

„Płacz narodzonych” to wspaniała pierwsza część dylogii fantasy. Wciągająca, obfitująca w zwroty akcji i trzymająca w napięciu opowieść nie tylko zmusza do trwania przy lekturze, lecz poruszając ważne tematy tolerancji i ludzkich ograniczeń, wznosi się na kolejny, wyższy stopień fantastycznej literatury. Kompleksowa wizja świata, nietuzinkowi bohaterowie, emocjonujące starcia i drzemiąca w naturze magia to kolejne atuty powieści. Zastrzeżenie, poważne, mam za to do korekty polskiego wydania powieści. Nieraz co kilka stron trafia się literówka, a nawet całkiem błędne słowo, którego źródła pozostają tajemnicą. Utrudnia to lekturę, wybijając czytelnika „z rytmu”. Nie znalazłem natomiast żadnego istotnego elementu, który byłby wadą samej książki.
Dzieło Barclaya nie jest nowatorskie, nie wnosi powiewu świeżości do gatunku. Raczej jest to perfekcyjne wykorzystanie znanych motywów, wzbogacone kilkoma pomysłami i pozbawione szeregu wad, jakimi raczą nas liczne inne standardowe pozycje fantasy. Warto docenić interesującą chronologię i spis ważniejszych bohaterów. Szkoda tylko, że zabrakło dostępnej angielskiemu czytelnikowi mapki. Pierwsza część tworzy zamkniętą historię, anonsując nowe wątki, z jakimi przyjdzie nam zapoznać się przy lekturze drugiego tomu. Zapowiadają się co najmniej równie interesująco.
James Barclay stworzył coś wielkiego i choć inspirację czerpał ze starożytnego Rzymu, to nie powielił błędów przeszłości. W jego Przymierzu o skuteczny pobór podatków dba organizacja Zbieraczy…
… organizacja, której zabrakło w Imperium Romanum.


Zobacz też:


Autor: Krzysztof Kozłowski


Dodano: 2008-04-03 21:05:55
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

romulus - 21:45 03-04-2008
Mniam, mniam. Stoi już ta powieść na półeczce i czeka, aż zakończę Nagiego Boga. Ta recenzja (i wcześniejsza, którą napisał Lord Turkey) dała mi impuls do tego, aby nie popadać w rozpacz od spoglądania na paskudną okładkę. Kiedy kupowałem w Empiku patrzyłem w górę, aby uniknąć obciachu i wzroku miłej niewiasty za mną, która pewnie pomyślała, że stoi przed nią jakiś młot - przystojny, ale młot :) ...

Lord Turkey - 22:11 03-04-2008
Cieszę się, że dzięki naszym tekstom wrażenia estetyczne zeszły na dalszy plan. Przy tej pozycji po prostu nie warto przejmować się okładką :]

I gwoli ścisłości - to Shadow recenzował Barclaya przedpremierowo, a ta recenzja jest moja ;)

romulus - 23:29 03-04-2008
Ups... ale ty też o tej książce pisałeś :) Nie zmienia to faktu, że muszę popracować nad koncentracją i pamięcią :)

GeedieZ - 13:09 15-06-2008
Co do korekty tej książki to chyba żadnej nie było. Nie chcę nikogo obrażać ale uczniak po liceum lepiej by poprawił tę książkę. Pani Beacie Skwarek radzę zmienić pracę albo wydawcę (bo to może jego wina, że nie dał wystarczająco dużo czasu / pieniędzy). Ja pod takim "dziełem" to bym się nie podpisywał...

Sama książka jest niezła, doczytałem do połowy i mimo ewidentnych mielizn dłużyznowych da się to czytać i jest nawet całkiem niezłe. Cały czas jednak czekam aż mnie coś w tej książce zaskoczy bo póki co to jest solidnie i to wszystko. Może pod koniec się rozkręci.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS