NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Weeks, Brent - "Nocny anioł. Nemezis"

Le Guin, Ursula K. - "Lawinia" (wyd. 2023)

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Barclay, James - "Płacz narodzonych"
Wydawnictwo: ISA
Cykl: Barclay, James - "Ascendenci Estorei"
Tytuł oryginału: Cry of the Newborn
Tłumaczenie: Anna Studniarek
Data wydania: Luty 2008
ISBN: 978-83-7418-184-6
Oprawa: miękka
Format: 135 x 205 mm
Liczba stron: 640
Cena: 37,90 zł
Tom cyklu: 1



Barclay, James - "Płacz narodzonych"

James Barclay był w naszym kraju znany do tej pory z „Sagi o Krukach” wydanej kilka lat temu przez Isę. Cykl niczym specjalnym się nie wyróżniał. Była to kolejna opowieść w klimatach heroic fantasy, jakich wiele powstaje na świecie. Ot, masowa produkcja w celu zarabiania pieniędzy. Wydawałoby się, że Barclay został już zaszufladkowany i nie wybije się ponad dotychczasową twórczość. Tym większym zaskoczeniem jest „Płacz narodzonych”, pierwszy tom dylogii „Ascendenci Estorei”.

Autor przenosi czytelnika do świata zdominowanego przez Przymierze Estorei – potężne imperium dążące do coraz to nowych podbojów. Pierwsze skojarzenie, jakie się nasuwa, to Imperium Rzymskie. I faktycznie, Barclay musiał się silnie wzorować na nim, choć oczywiście nie zawahał się wprowadzić własnych modyfikacji. Jednakże kultura, zwyczaje, ubiory, a nawet sposób prowadzenia wojen mają w sobie dużo ze starożytnego Rzymu, a także z późniejszego Bizancjum. Zabieg taki sprawia, że jednocześnie ma się wrażenie czytania o czymś znajomym i odkrywania czegoś nowego.
Jak przystało na epicką fantasy, istotą powieści są sceny batalistyczne. Barclay nie żałuje czytelnikowi krwawych bitw czy brutalnych potyczek. Co ważne jednak, potrafił zachować umiar i umiejętnie dawkuje je czytelnikowi. Dzięki temu nie następuje przesycenie i z oczekiwaniem przewraca się strony. A jest na co czekać, gdyż autor bardzo sprawnie i zajmująco przedstawia walki potężnych armii. Warto również zwrócić uwagę, iż w jego bitwach bardzo dużą rolę odgrywają machiny wojenne – rzecz, o której większość pisarzy fantastyki zapomina, a jeśli nawet już pisze, to raczej na zasadzie wzmianki. Jest to więc pewne novum, które przyjąłem z zaciekawieniem. Świadczy to również pośrednio o tym, że Barclay solidnie przygotował się do wojskowej części swej książki. Potwierdzają to także inne drobne szczegóły, jak zwrócenie uwagi na logistykę (w tym zaopatrzenie), ukształtowanie terenu czy strategię i taktykę. Oczywiście jest to tylko powieść fantastyczna, więc nie należy się spodziewać wnikliwych analiz z dziedziny wojskowości, ale wyróżnia się na tle konkurencji.
„Płacz narodzonych” to jednakowoż nie tylko wojna. Ważne, jeśli nie najważniejsze, są losy poszczególnych bohaterów w zawierusze wojennej. Zostają wplątani w rozgrywki polityczne, stają się pionkami w rozgrywkach o podtekście religijnym. Barclay pokazuje, jak wydarzenia w skali globalnej wpływają na małe, lokalne społeczności, które chcąc, nie chcąc, muszą zająć stanowisko w kwestiach ich niedotyczących. Szkoda tylko, że większość bohaterów nie jest zbyt interesujących. To największa wada książki. Postaci nie porywają, a ich dramaty oddziałują na czytelnika bardziej przez kontekst niż sympatię.
Ciekawie został przedstawiony system magii. Co prawda zrównanie umiejętności magicznych z herezją pojawiało się wcześniej, ale sposób, w jaki wykorzystał ten pomysł Barclay, zasługuje na uwagę. Tym bardziej, że nadnaturalne zdolności ascendentów są wynikiem wielopokoleniowego programu doboru selektywnego par małżeńskich. W efekcie cudowne dzieci – dla jednych spełnienie marzeń, dla innych plugastwa – nie są panami własnego losu, a pionkami w rozgrywce potężniejszych od nich. Ich przyszłość, a także świata, jaki znają, jest uzależniona od tego, jaką drogę obiorą i pod wpływ jakich sił się dostaną.

Książka Barclaya bywa porównywana do dzieł takich tuzów jak Martin czy Erikson. Przy wszystkich jej zaletach – jest to jednak przesada. Przede wszystkim to jednak nie ten sam rozmach. Już sama objętość („Ascendenci Estorei” mają być dylogią) sprawia, iż autor nie miał szansy rozwinąć skrzydeł w stopniu, jaki zrobili to wymienieni wcześniej pisarze. Barclay pisze soczyście i barwnie, ale na mniejszą skalę. Bliżej mu raczej do Johna Marco, choć płynność narracji, konstrukcja wątków i umiejętność przykucia uwagi czytelnika są w „Płaczu narodzonych” zdecydowanie na wyższym poziomie. Po książce nie należy się spodziewać banalnych i stereotypowych rozwiązań, od których roiło się w „Sadze o Krukach”. Autor wspiął się na wyżyny umiejętności pisarskich, o które go nie podejrzewałem. Należy tylko przyklasnąć takiej metamorfozie i liczyć, że kolejne książki dalej będą dowodzić rosnących umiejętności brytyjskiego pisarza. Gdy ma możliwość pisania tego, na co ma ochotę, a nie odcinać kolejne kupony od popularnego cyklu, pokazuje, na co go stać. Oczywiście w „Płaczu narodzonych” nie obyło się bez pewnych potknięć (o kreacji bohaterów już pisałem; również niektóre rozwiązania fabularne są zbyt przewidywalne), wymagających dopracowania, lecz efekt jest zdecydowanie pozytywny i Barclay ma duże szanse dołączyć do czołowych twórców epickiego, soczystego i pisanego z rozmachem fantasy.



Autor: Tymoteusz "Shadowmage" Wronka


Dodano: 2008-02-18 16:51:02
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

GeedieZ - 10:40 06-07-2008
Co do tych wszystkich elementów wojennych w książce to pod koniec ma się już naprawdę dość :/ Ileż razy można czytać o tych wszystkich ruchach wojsk - z lewego skrzydła na prawe, potem odwrotnie, następnie rzucają do walki maszyny i tak w kółko. I praktycznie wszystkie bitwy w tej książce wyglądają tak samo, przez co czytelnik ma wrażenie, że jest to cholernie nudne. Co powinno się czuć czytając opis bitwy? Napięcie, zdenerwowanie, niepokój... A tutaj czuje się tylko nudę. Dlatego pod koniec książki już tylko czytałem ostatnie akapity tych starć wojennych - tam zawsze było napisane co się stało - co sugeruje, że poprzedzające 10 stron opisu bitwy były zupełnie niepotrzebne i sztucznie rozdmuchane. No, chyba, że ktoś jest wielkim fanem potyczek to może coś dla siebie tu znajdzie.

Teraz co do braku sztampy. Co tutaj takiego jest niesztampowego drogi Shadowmagu? Przecież to kolejna powieść z cyklu "odkrywam w sobie wielką moc" plus "bohater na tle działań wojennych dwóch mocarstw". Przecież to już nie raz było opisywane i w moim mniemaniu lepszym jakościowo skutkiem. Porównywanie Barclaya do Eriksona czy Martina to już w ogóle bluźnierstwo, kto wygłasza takie durne opinie?

Ogólnie, jak się można było spodziewać po Twojej ocenie, mi ta książka nie przypadła do gustu ani trochę. Uważam ją za zupełnie przeciętną pozycję, a fatalna korekta (dziwne, że nie wspomniałeś o tym w recce) czyni lekturę jeszcze gorszą. Żałuję pieniędzy wydanych na tę pozycję, a jeszcze bardziej czasu na niej straconego.

Shadowmage - 21:01 09-07-2008
Już mi Ciebie zaczynało brakować :) Na wszystko nie odpowiem, bo mi zaraz bateria w lapku padnie. Niemniej porownanie do Eriksona i Martina jest bodajze na okładce. W kwestii korekty: czytałem wydruk przed nią, więc w tych kwestiach wolalem się nie wypowiadać.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS