W niedzielę 9 listopada, w Empiku w Galerii Bałtyckiej w Gdańsku odbyło się spotkanie z Jackiem L. Komudą. Poniżej krótka relacja z tego wydarzenia.
Na spotkanie przybyłem paręnaście minut po 16:00. Pisarz rozprawiał już o historycznych okrętach oraz o tym, jak zbierał materiały i pisał "Galeony wojny". Przy okazji przyznał, że żeglarstwo zna znakomicie, ale tylko z teorii, sam nigdy nie pływał.
Zarówno autor, jak i zgromadzona publiczność byli trochę spięci. Po obszernej, wprowadzającej wypowiedzi autora nadszedł czas na pytania. Poproszony o zdradzenie pisarskich planów autor zapowiedział, że w marcu powinny zostać wydane "Opowieści Czarnej Bandery", czyli marynistyczne opowiadania, zawierające sporą dawkę fantastyki. Książka ma być lżejsza od "Galeonów", które autora nieco zmęczyły.
Nagabywany o kolejne plany (m.in. o książki spoza realiów Rzeczypospolitej szlacheckiej) pisarz nie chciał zbyt wiele zdradzić w obawie przed naśladowcami. Stwierdził, że tematy książek, które się dobrze sprzedają, szybko zostają podchwycone przez innych. Jako przykład wymienił twórczość Marka Krajewskiego i jego cykl kryminałów osadzonych w przedwojennym Wrocławiu, którego popularność spowodowała właśnie taką reakcję części pisarzy.
Zapytany przeze mnie co sądzi o internetowych forach, na których można z nim dyskutować, autor stwierdził, że lubi pisać tam, gdzie jest pewien poziom wypowiedzi i dobra moderacja. Wspomniał, że zdarzało się, iż ukryci za internetowymi nickami ludzie obrzucali go kalumniami. Raz nawet zarzucono mu plagiat, co prawie że otarło się o sprawę sądową (autor poprosił nawet o podanie rzekomo splagiatowanych fragmentów tekstu).
Komuda przyznał, że raczej nie widzi się w roli piszącego political fiction. Ale wspomniał, że raz użył zwrotów zaczerpniętych z wypowiedzi pewnego polityka, jako że nie potrafił samemu wymyślić tak prostackich określeń. Szkoda, że potencjału gawędziarskiego pisarza nie udało się lepiej wykorzystać. Sam żałuję, że miałem za mało czasu i za dużą tremę, by więcej z Jackiem podyskutować, popytać czy może nawet wypić po spotkaniu jakiś kufelek złocistego nektaru.
Pytania się skończyły i nadszedł czas na konkurs, w którym można było wygrać najnowszą książkę autora. Pytania dotyczyły np. daty bitwy pod Oliwą czy tego, jaki żaglowiec został przedstawiony na okładce pierwszego tomu "Galeonów". Szczęśliwych zwycięzców obdarowano - prócz książek - okolicznościowymi plakatami.
Na koniec można było zdobyć autograf pisarza, który z dedykacją i uściskiem dłoni imć Jacka L. Komudy otrzymałem. Organizatorzy spotkania przygotowali także trochę książek z autografami, nie tylko Komudy, ale i obecnego Witolda Jabłońskiego.
Spotkanie, choć krótkie, było godne uwagi. Kto nie był, a mógł, niech żałuje.
P.S. Spotkanie zorganizował
Empik przy pomocy
Gdańskiego Klubu Fantastyki.
Autor:
Galvar
Dodano: 2007-12-09 19:31:09