NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

Ukazały się

Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (czarna)


 Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)

 Kingfisher, T. - "Cierń"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Maas, Sarah J. - "Dom płomienia i cienia"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

Linki

antologia - "Bestiarium Fabryki Słów"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: Grudzień 2007



antologia - "Bestiarium Fabryki Słów" #2

Jacek Komuda - "Grendel"

...Przyjechali we dwóch. Na karych, poszerszeniałych wierzchowcach, których grzywy nigdy nie widziały innego zgrzebła niż wiatr, deszcz i śnieg. Obaj w skórze i czerni, w starych, porozdzieranych kolczugach okrywających wytarte przeszywanice koloru wiosennego błota. Zatrzymali się przed rozwartymi wrotami starej kuźni. Długo wodzili przekrwionymi oczyma po omszałym, słomianym dachu i resztkach płota. Spoglądali na chałupinę, a raczej stary, pochylony szałas tonący w błocie, na kałużę pełną gnojówki, w której taplały się włochate świnie.
– Hrogorn! – wycharczał starszy z nowo przybyłych. – Chodź tu, szczurze!
Czekali długą chwilę, nim kowal wylazł za próg. Niski, nieco garbaty, o mocarnych ramionach, wyglądał niczym ożywiony pniak pozostały po dębie powalonym uderzeniem pioruna. Nie odłożył kowalskiego młota, nie zdjął skórzanego fartucha. Zatrzymał się przed wrotami. Zmrużył oczy, bo jesienne słońce wisiało nisko nad lasem.
Patrzył.
– Czas minął, Hrogorn – rzekł jeździec. – Przyjechaliśmy, jak było w naszej umowie. Pięć dni po jesiennym przesileniu. Wydaj nam go, kowalu. Oddaj natychmiast, zaraz, bez zwłoki!
Hrogorn stał bez ruchu, kręcąc zmierzwioną brodą.
– Wiedziałem, że przyjedziesz, Aelfstan – mruknął wreszcie – że nastąpi ta chwila, w której przestąpisz znowu próg mojej kuźni. Na Młot Thora, tego, czego szukasz, nie ma w moim domostwie. On sczezł, zmarniał. Zaprawdę powiadam ci, prędzej odnajdziesz go w Hel, niż w tym domostwie.
Aelfstan uśmiechnął się zimno. Zeskoczył z konia tak szybko, że błoto trysnęło na fartuch kowala. Przerzucił wodze przez drewnianą barierkę.
– Zdaje się, że czegoś nie rozumiem – rzekł, nie przestając się uśmiechać. – Miałeś strzec go jak oka w głowie. Przez cztery lata! Do chwili, kiedy znów zawitamy do tego przybytku. I oto jesteśmy.
– On sczezł. Tam za chałupą popioły znajdziecie.
Drugi ze zbrojnych także zeskoczył z konia. Zbliżył się, unosząc dłoń ku rękojeści miecza.
– Czekajcie – wycharczał Hrogorn. – Ja tylko... Zaraz go wydam. Ja...
Ale to był tylko wybieg. Młot błysnął w ręku kowala, przeciął powietrze, gdy skoczył ku obu wojownikom. Siwy porwał za miecz, zwalił się na kolana, unikając ciosu; jego towarzysz zasłonił go mieczem, zbił z brzękiem głowicę kowalskiego młota.
Hrogorn chciał umknąć, wpaść między spłoszone konie. Ale choć władał młotem z budzącą respekt siłą, nie mógł biec na przykurczonych, koślawych nogach. Obaj dopadli go już po kilku krokach, zdzielili płazem miecza w łeb, chlasnęli po ręku. Gdy chciał znowu zastawić się młotem, wytrącili broń z dłoni.
A potem obalili go prosto w błoto, nie bez trudu wykręcili ręce do tyłu, skrępowali rzemieniami. Poderwali z gnojówki, zawlekli do kuźni, po czym rzucili na kowadło. Młodszy przycisnął jego szerokie plecy kolanem, starszy zakrzątnął się przy skórzanym miechu, porwał z paleniska rozżarzony pręt, a potem zbliżył się do Hrogorna.
Kowal zawył. Charczał i krztusił się, przyciskany do kowadła przez wojownika. Wybałuszył oczy. Zadygotał, gdy blask ognia oświetlił jego kosmate oblicze.
Aelfstan wszakże nie groził, nie krzyczał, nie łajał. Nie pytał o nic. Pochwycił starego za kudły, a potem wraził mu rozpalony pręt prosto w lewe oko.
Kowal zaniósł się rykiem. Szarpał się w więzach, rzucał w uściskach obu wojowników. Niewiele wskórał. Aelfstan trzymał pręt dopóty, dopóki w miejscu oka nie powstała krwawa rana o wypalonych brzegach. Wyrwał go wreszcie, a potem cisnął na palenisko, między rozpalone węgle.
Kowal wył, bluźnił, charczał, wypluwając z ust ślinę razem z przekleństwami, które zdawały się ściągać gromy na głowy Aelfstana i jego towarzysza.
– Na wszystkich Bogów, nie bluźnij Hrogorn – rzekł spokojnie oprawca. – Masz jeszcze jedno oko. I klnę się na Odyna, że nie pozbawię cię go, jeśli zdradzisz mi zaraz, gdzie jest ukryty. Powiesz mi, prawda, mój zacny kowalu?
Wyciągnął rękę w stronę pręta, podniósł go znowu.
Hrogorn zawył.


Dodano: 2007-12-01 18:30:36
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS