Sąsiad jest wynalazcą.
Kupił pakistański sprzęt z demobilu do tworzenia dziur przestrzennych i ciągnie stamtąd dane. Chciał zarobić na giełdzie, ale okazało się, że dotarł do jakiegoś alternatywnego świata. Wczoraj na klatce schodowej wypadł mu z prochowca ciekawy rękopis...
21 czerwca
Praca, praca, praca. Ale na koniec miły wieczór.
Całe popołudnie debata na temat głosowania na temat wyboru metod głosowania w wyborach parlamentarnych. Chyba tylko ja mam wrażenie, że to jest cholernie absurdalne.
Potem spotkanie z wyborcami w Kutnie. Rzucili we mnie jajkiem, na szczęście ochroniarz przechwycił. Gdy zadawano poważne pytanie, nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Jeden autochtonów wyglądał jak peerelowską wersja Mr. Spocka.
Ale wieczór był miły. Z całym sztabem wyborczym zapodaliśmy sobie sesje AD&D. Znowu byłem magiem i siekłem fajerbolami w ogry. Ochroniarz znowu grał Krasnoludem i nawet nie musiał się specjalnie wczuwać.
A w domu - znowu narzekanie, że tak późno wracam z pracy... Ehhh.
22 czerwca
W sumie to nie wydarzyło się nic ciekawego oprócz nagłego telefonu od Jacka. Jacka, z którym kilkanaście (psia kość! ale ten czas leci) lat temu stworzyliśmy wspólnie klub fantastyki "Elevator".
Pogadaliśmy o starych czasach, wypiliśmy kilka piwek, podzieliliśmy się informacjami o losach naszych wspólnych kumplach. Okazało się, że większość osób już dawno wyjechało za granicę naszego kraju i tam kształtuje swoje losy. A inni już dawno dali się wciągnąć w tzw. "życie rodzinne", które jak mawiają starzy Eskimosi, nie sprzyja kształtowaniu swoich pasji.
Jacek narzekał też na swoją poprzednią pracę w ogromnym koncernie informatycznym. Wyrzucili go stamtąd za zadawanie zbyt wielu pytań.
Przyda mi się taki człowiek podczas kampanii...
23 czerwca
Cały dzień praca papierkowa.
Dostałem też maila od R.: "Donald! Sprawdziliśmy i niestety nie da się wykorzystać teorii Endera do zwiększenia skuteczności militarnej naszego wojska. Ale książki cudne! Odmówiłem wywiadu dziennikarzom z BBC i zaszyłem się w gabinecie, żeby doczytać do końca. Ryszard polecił mi też Honor Harrington. Czytam w następnej kolejności".
Wieczorem tzw. "życie rodzinne". Nie dałem rady nic ciekawego przeczytać. Lipa.
29 czerwca. Poznań
Debata z partią S. Żadnych argumentów, zero wiedzy o gospodarce, buta i krzyki. Na dodatek wiceprzewodniczącemu wypadła książka. Coelho! Jak ja nienawidzę tych "głównonurtowców".
2 września. Gdańsk - Chicago
Jaka jest jedyna zaleta długich lotów samolotem w biznesklasie? Że w końcu mam trochę czasu dla siebie. Tym razem postanowiłem zaatakować dwa zmysły jednocześnie. Do Ipoda wrzuciłem kilka płyt Front Line Assembly i Front 242 oraz na rozluźnienie kilka starych płyt Orbital, a zmysł wzroku zaatakowałem starymi książkami Gibsona. Apokaliptyczna muzyka, mocne elektroniczne rytmy, cyberpunk i hakerzy. To lubię!
A w Chicago spotkanie z Polonią, dwa wywiady telewizyjne i rozmowy "na szczycie". Jakoś to przetrwałem.
29 września
Podróż do Londynu. Na szczęście nie musiałem nic ważnego robić i mogłem się oddać lekturze. "Gra o tron" Martina. Re-we-la-cja! W rozmowie z dziennikarzami użyłem kilku przeczytanych zwrotów. Byli zachwyceni!
1 październik
Dwie rozmowy w telewizji, radiowy wywiad, rozmowy ze związkowcami z Gdańska. Na szczęście udało mi się odwiedzić ulubioną księgarnię. Pan Mietek polecił mi coś dobrego. Autorka to Robin Hobb. Ponoć cykl o Bastardzie Rycerskim zapewni mi kilka nieprzespanych nocy. Zobaczymy, jak to będzie...
4 październik
Debata. Kosmetyczka w telewizji rzuciła mi porozumiewawcze spojrzenie podczas tuszowania moich przekrwionych oczu. Pewnie myślała, że to z powodu nocnych narad na temat polityki partii itd. A gdzie tam!
Kilka nocy zarwałem z powodu Bastarda...
15 październik
"W jeden wieczór poprawił politykę zagraniczną Polski! O czym mówił T. z prezydentem USA?". Nie mogłem się powstrzymać od śmiechu, gdy przeczytałem taki nagłówek Super Expressu. W "Wyborczej" spekulowali coś o dawnych powiązaniach rodzinnych.
A prawda była zupełnie inna. Okazało się, że łączy nas pasja do fantastyki złotego wieku. Pogadaliśmy o ulubionych książkach, pokłóciliśmy się o ulubionych pisarzy. A potem piwo i oglądanie na DVD starych filmów s-f. Po takim wieczorze trzeba było w zupełnie inny sposób podejść do dyplomatycznej zależności naszych państw...
17 październik
Dobra wiadomość! Udało się jednak przekonać G. do zmian w kanonie lektur! Od teraz szóstoklasiści będą czytali "Grę Endera". Nie można go za bardzo naciskać, ale za kilka miesięcy pogadamy o Sapkowskim.
20 październik
Nie pisałem długo, bo intensywnie myślałem. I zdecydowałem się. Razem z Markiem O. napiszę książkę! To będzie porządna fantasy. A kariera polityczna? Zawiesimy, poczekamy...
Autor: Bryszewski, Grzegorz
Dodano: 2007-10-19 19:01:41