Patronat
Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)
Weeks, Brent - "Droga cienia" (wyd. 2024)
Ukazały się
Kingfisher, T. - "Cierń"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"
Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"
Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"
Sablik, Tomasz - "Mój dom"
Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"
Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"
Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Książnica Cykl: Eddings, David - "Dzieje Elenium"Data wydania: Marzec 2007 ISBN: 978-83-250-0117-9 Format: 110x175 Liczba stron: 384 Cena: 14,90 zł Tom cyklu: 2
|
Na dobrą sprawę recenzję drugiego tomu cyklu Elenium „Rubinowy rycerz” Dawida Eddingsa można by zmieścić w jednym zadaniu: „Jeszcze raz to samo i nic ponadto”. Obawiam się jednak, że taki skrót myślowy nie spotkałby się z pozytywną reakcją ze strony Redakcji, a przede wszystkim czytelników, więc muszę się przełamać i napisać nieco więcej.
„Rubinowy rycerz” to typowy przedstawiciel powieści „questowej” tak pięknie zapoczątkowanej przez J.R.R. Tolkiena. Fabuła jest prosta: grupa niepokonanych bohaterów wyrusza na poszukiwanie potężnego artefaktu. W tym konkretnym wypadku śmiałkowie są rycerzami-zakonnikami ze Sparhawkiem na czele, a rolę magicznego przedmiotu odgrywa szafirowa róża – Bhelliom. Tylko jej moc jest w stanie uzdrowić zdradziecko otrutą królową Ehlanę, a dzięki temu pokrzyżować niecne plany prymasa Anniasa. Oczywiście taka eskapada najeżona jest olbrzymią liczbą trudności i niebezpieczeństw. Nieznane jest dokładne miejsce położenia cudownego szafiru, a po piętach naszych bohaterów depczą hordy wyznawcy złego boga Azasha. Na dodatek trwa walka z czasem, każdy dzień nieuchronnie przybliża śmierć królowej.
Tak zatem na wyprawę rusza 10-osobowa drużyna, której niestraszne będą żadne potwory, czary czy niepogoda. A ponieważ ostatnio („Diamentowy tron”) wędrowali oni na południe, teraz nadszedł czas zwiedzić wschodnie krańce świata. Niestety obie ich podróże są bliźniaczo podobne. Jak po sznurku Sparhawk z kompanami przemieszcza się po mapie, odwiedzając kolejne miejsce po drodze, staczając zwycięskie (bo jakżeby inaczej) potyczki. Owszem, od czasu do czasu któryś z bohaterów ucierpi, są to jednak rany wliczone w koszta wyprawy i niezmieniające obrazu całości. Szkoda, bo śmierć chociaż jednego pozytywnego bohatera byłaby jakąś odmianą. Niech o miałkości i wtórności fabuły zaświadczy fakt, że dla zrozumienia całej fabuły wystarczy lektura dwóch ostatnich rozdziałów – reszta jest zbędna.
Podobnie jak przygody, nie zmieniają się charaktery poszczególnych postaci. Już w pierwszym tomie zakończono casting na „tych dobrych” i „tych złych” i na jakiekolwiek zmiany nie ma co liczyć. Z góry wiadomo kto odgrywa czarny charakter, a komu przypadła rola poczciwego złodziejaszka, lekkiego dewota czy żartownisia. Jeśli więc niejaki Bevier czerwieni się na jakąkolwiek wzmiankę o kobietach można być pewnym, że i tym razem autor mu nie odpuści. Co gorsza w trakcie lektury odniosłem wrażenie, że wszyscy bohaterzy stali się jeszcze bardziej kryształowi i bohaterscy. Jednym słowem – nuda.
To, co broni „Rubinowego rycerza” przed rzuceniem w kąt, to akcja, która pomimo swojej przewidywalności, toczy się wartko; spora dawka humoru – w kilku miejscach można się uśmiechnąć; cena, 14 zł 90 gr, i format – idealny do komunikacji miejskiej. A także pewna dawka sentymentu – bądź co bądź cykl o dziejach Elenium był jednym z pierwszych wydanych w Polsce przez wydawnictwo „Amber”. Niestety dziś tak się nie pisze i w czasach, kiedy na księgarskich półkach króluje Martin czy Erikson, „Rubinowy rycerz” jest jedynie miłą ramotką i niczym więcej.
Ocena: 5/10
Autor: Adam "Tigana" Szymonowicz
Dodano: 2007-05-13 21:36:23
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Bleys - 21:26 14-05-2007
Kilka uwag do recenzji.
Po pierwsze, formula "powieści questowej" to nie jest pomysl Tolkiena, ani nawet pomysl pochodzacy z fantastyki. Jej poczatki gina hen w pomroce dziejow, w starozytnosci (vide epos o Gilgameszu).
Po drugie, niestety dzis wlasnie tak sie pisze, jak "Rubinowego rycerza" skroil Eddings. Niewymagajaco, czarno-bialo, ale w gorszym stylu i smiertelnie powaznie (dwie ostatnie cechy kontrastuja z powiescia Eddingsa).
I tutaj z ocena bym sie zgodzil, ale wiem, ze 5 Tigany to jak moje 2, wiec zupelnie nie moge sie zgodzic z argumentacja. Poniewaz dokladnie takie same uwagi mozna odniesc np. do niektorych powiesci Kaya, u ktorego postaci nigdy nie wypadaja z przypisanej roli. To samo tyczy sie argmentu o wiecznie zwycieskich potyczkach.
Achmed - 22:08 14-05-2007
Z tym Kayem to bym polimeryzował, a nawet polemizował. Nie znajduję w pamięci takiej jego książki ("Fionavarskiego" właściwie dziś już nie pamiętam, może dlatego), w której od początku do końca masz bohaterów spolaryzowanych na dobrych i złych w sposób jednoznaczny, niepozostawiający wątpliwości.
Bleys - 22:10 14-05-2007
Mialem na mysli Arbonne. Aczkolwiek w innych powieściach Kaya tez wystepuje dosc jednoznaczny podzial na dobro i zlo.
Achmed - 22:30 14-05-2007
Aha, okay. "Arbonne" dopiero przede mną :-)
A co do innych, to ja raczej widzę u Kaya przydawanie wartości dobra i zła konkretnym czynom niż postaciom. Ci bardziej źli często są dalecy od stereotypu mrocznego absolutnego zła (vide Brandin), ci bardziej dobrzy często robią rzeczy moralnie wątpliwe (mag z "Sarantyńskiej", którego imienia zapomniałem albo Alessan) lub jednoznacznie złe (Ammar).
Tigana - 23:28 14-05-2007
Bleys pisze: Kilka uwag do recenzji.Po pierwsze, formula "powieści questowej" to nie jest pomysl Tolkiena, ani nawet pomysl pochodzacy z fantastyki. Jej poczatki gina hen w pomroce dziejow, w starozytnosci (vide epos o Gilgameszu).
Ale dla szerokiej publiki Tolkien jest wyznacznikiem i początkiem fantasy więc od niego zacząłem. Równie dobrze można napisać, ze więkzość motywów spotykanych w dzisiejszej literaturze można odnaleść w Biblii, czy eposach hinduskich. Bleys pisze: Po drugie, niestety dzis wlasnie tak sie pisze, jak "Rubinowego rycerza" skroil Eddings. Niewymagajaco, czarno-bialo, ale w gorszym stylu i smiertelnie powaznie (dwie ostatnie cechy kontrastuja z powiescia Eddingsa).
Widocznie ostatnio mam szczeście, że nic takiego nie trafiło mi w ręce. Mimo wszystko wydaje mi sie, że przynajmniej te książki, które pojawiają sie na naszym rynku są ciut lepszego gatunku. Bleys pisze: I tutaj z ocena bym sie zgodzil, ale wiem, ze 5 Tigany to jak moje 2, wiec zupelnie nie moge sie zgodzic z argumentacja. Poniewaz dokladnie takie same uwagi mozna odniesc np. do niektorych powiesci Kaya, u ktorego postaci nigdy nie wypadaja z przypisanej roli. To samo tyczy sie argmentu o wiecznie zwycieskich potyczkach.
Porównywanie Eddingsa do Kaya to dość śmiałe wyzwanie i nie pisze to jako fan Kaya. IMO każda postać u twórcy "Mozaiki", nawet epizodyczna, jest o wiele ciekawsza od tych z "Elenium" Nie zgodzę się z tym podziałem na biało-czarnych bohaterów - u Kaya w większości są szarzy. Polemizowałbym również z tymi zwycieskimi potyczkami - czy to we "Lwach" czy "Tiganie" zwycięstwo ma zawsze swoją wysoką cenę.
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Hoyle, Fred - "Czarna chmura"
Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"
Lindgren, Torgny - "Legendy"
Miles, Terry - "Rabbits"
McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"
Simmons, Dan - "Czarne Góry"
Fragmenty
Mara, Sunya - "Burza"
Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"
Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"
Sablik, Tomasz - "Próba sił"
Kagawa, Julie - "Żelazna córka"
Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"
|