Posłuchaj recenzji w formacie mp3
Niniejsza recenzja zyskała akceptację sił Światła
Nocny Patrol
Niniejsza recenzja zyskała akceptację sił Ciemności
Dzienny Patrol
Niniejsza recenzja zyskała akceptację Inkwizycji
„Patrol Zmroku” to już trzecie spotkanie z bohaterami „patrolowego” cyklu autorstwa Siergieja Łukjanienki. Z premedytacją piszę trzecie, ponieważ powieści "Oblicze Czarnej Palmiry" Władimira Wasilijewa do serii nie zaliczam, co więcej, według mnie ta pozycja równie dobrze mogłaby nigdy nie powstać. Powód – dzieło, o którym mowa, to produkt ksiażkopodobny, nadający się jedynie na makulaturę. Wróćmy zatem lepiej do magicznej Moskwy, której ulice przemierzają niezmordowani funkcjonariusze Nocnego i Dziennego Patrolu.
Tym razem motywem przewodnim trzech składających się na książkę opowiadań jest kwestia, kim są Inni i na czym tak naprawdę polega ich odmienność w stosunku do reszty ludzi. Źródłem takich rozważań jest pojawienie się w Moskwie plotki o mitycznej księdze Fuarana, dzięki której staje się możliwe uczynienie z dowolnego człowieka Innego. Niby taka perspektywa wydaje się kusząca – koniec podziałów, magia dostępna dla wszystkich, istny raj na Ziemi i w Zmroku. Z drugiej strony odwieczny konflikt Jasności i Ciemności przybrałby wtedy niebezpieczne rozmiary, ba, mógłby spowodować nawet zagładę świata. W celu niedopuszczenia do takiej sytuacji, śledztwo w sprawie tajemniczej księgi podejmują ramię w ramię obydwa Patrole, Dzienny i Nocny, a także wspierająca ich wysiłki „trzecia siła” – Inkwizycja. Rozpoczyna się pościg za, być może nieistniejącym, artefaktem.
Jak na tle poprzedników prezentuje się „Patrol Zmroku”? I dobrze, i źle. Przede wszystkim zabrakło mi zwykłej pracy Patrolów. W „Nocnym” główny bohater cyklu Anton Gorodecki zajmował się sprawami codziennymi, wręcz błahymi: rejestracją nowych Innych, pilnowaniem przestrzegania Traktatu. Tutaj jego każde kolejne zadanie jest bardzo ważne, wręcz kluczowe dla dalszej egzystencji Innych. W rezultacie zamiast normalnego maga n-tej kategorii, otrzymaliśmy kolejnego superbohatera ratującego świat przed zagładą. Zabrakło powszedniej pracy Patroli, zabrakło i Moskwy, która w poprzednich opowiadaniach odgrywała ważną rolę. Akcja opowiadań rozgrywa się głównie poza stolicą Rosji, później jest też nieco podróży – między innymi mamy okazję poznać specyfikę rosyjskiego odpowiednika PKP, aby w elektryzującym finale sięgnąć bardzo wysoko. Ale o tym cichosza.
Nie do końca przekonał mnie nowy sposób ukazania Inkwizycji. We wcześniejszych powieściach była ona nieco tajemniczą a zarazem wszechmocną siłą stojącą ponad Patrolami, której podstawowym zadaniem było utrzymanie równowagi między Jasnością i Ciemnością. Tymczasem na stronach najnowszej powieści Łukjanienko została ona zdegradowana do funkcji tytułowego Patrolu Zmroku, którego moc i potęga opiera się głównie na magicznych artefaktach. Nagle z nadzorcy stała się ona równorzędnym partnerem.
Cenię sobie Siergieja Łukjanienkę, cenię za słowiańską duszę. Czytając jego książki czuje się, że autor pochodzi z naszej części Europy. Jego bohaterzy są nam bliscy, prawie jak rodacy – i nie chodzi tutaj o ich nadnaturalne zdolności spożywania alkoholu. Wyczuwa się w nich pewną swojskość, łatwo nawiązuje więź. Do tego dochodzą celne obserwacje dotyczące codziennego życia Rosjan, tak podobnego do naszej rzeczywistości za oknem. Mnie szczególnie przypadł do gustu opis życia w luksusowym apartamencie. Na pierwszy rzut oka dom marzeń, na drugi – pusty wieżowiec zamieszkany przez kilka osób (w większości dziwaków) gnieżdżących się w niewykończonych mieszkaniach, bo nagle zabrakło pieniędzy. I tak na przykład w apartamencie zdobionym marmurami brakuje sedesu czy prysznica. Dla kontrastu autor serwuje zaś czytelnikom sielski widoczek z wakacji przeciętnych Rosjan – gdzieś w zabitej deskami wiosze. Gdyby nie wszędobylskie oznaki nowoczesnej techniki (telefony komórkowe, zachodnie samochody) mogłoby się wydawać, że czas stanął tu w miejscu, w połowie lat 60. czy 70.
Miłośnikom klasycznych kryminałów może spodobać się zagadka kryminalna – jest zamknięte pomieszczenie, i trup w środku i żadnych śladów jego zabójcy. Warto także zwrócić uwagę na rozmowy młodego muzyka Łasa z Gorodeckim traktujące o inności. Autorowi udało się w nich zamieścić szereg ciekawych przemyśleń. No i sama zagadka magicznej Inności – nie powiem, bardzo ciekawie pomyślana i stawiająca na głowie cały świat Patroli.
„Patrol Zmroku” to rzecz godna polecenia. Wciągająca akcja, przykuwający uwagę bohaterzy, szereg mądrych obserwacji dotyczących świata wokół nas – to największe atuty powieści. Jeśli więc, Drogi Czytelniku, jesteś miłośnikiem „urban fantasy”, a na dodatek masz już dosyć pisarzy anglojęzycznych, możesz zrobić tylko jedno: obrać kurs na najbliższą księgarnię i dokonać zakupu.
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
toudi 21 - 11:57 15-05-2007
Fajna recenzja. ocena może trochę niska, ale kwestia gustu.Zgadzam się, zabrakło rosyjskich/ moskiewskich klimatów. cykl zmienił trochę formę. co jest dość ryzykownym eksperymentem