NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Weeks, Brent - "Droga cienia" (wyd. 2024)

Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Ballard, James G. - "Królestwo nadchodzi"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski
Data wydania: Marzec 2007
Liczba stron: 291
Cena: 34,90




Ballard, J.G. - "Królestwo nadchodzi"

Zanosiło się na książkę o konsumpcjonizmie. „A jednak kryminał” – przyszła refleksja po rozpoczęciu lektury. Ostatecznie okazało się, że powieść najbardziej jest o faszyzmie. Ktoś może się zastanawiać, jak autor to połączył. Cóż… Próbował połączyć, zgoda. Wynik niestety jest daleki od oczekiwań.

Ballard zestawia ze sobą konsumpcjonizm i faszyzm, wskazując na ich wzajemne podobieństwa. Ma rację, owszem – wspólnym mianownikiem obu jest gra na ludzkich emocjach. Nie żeby było to odkryciem Ameryki – już dawno możni świata pojęli, iż kluczem do władania jest umiejętne operowanie gniewem, strachem i radością. Ludzkie masy kierują się instynktem, nie intelektem. Dodajmy do tego nudę i ciężar codziennej egzystencji szarego człowieka, a otrzymamy groźną broń, gotową do użycia przez dobrego wodza.

Tyle że taki mechanizm istnieje w każdym ustroju i stosunku społecznym, nie tylko w faszyzmie i konsumpcjonizmie – co autorowi zdaje się umykać. Starożytna zasada panem et circenses obowiązywała i za cesarzy, i za republiki; żywa jest dziś, będzie też za tysiąc lat (o ile ludzkość dotrwa). Poza tym kompletnym nieporozumieniem jest umieszczenie na tle konsumpcjonizmu – jako jego naturalnego rozwinięcia – nienawiści rasowej, prześladowań imigrantów, nacjonalizmu i podobnych ciemnych spraw. Konsumpcjonizm jest inkluzywny, dąży, nie szczędząc środków i wysiłków, do włączenia w swój obszar jak największych rzesz ludzkich – nijak ma się to do faszystowskiego ekskluzywizmu piętnowanego w powieści. Istnieje jeszcze kwestia stabilności, którą wszelkie ideologie nienawiści naruszają, a która jest konsumpcjonizmowi niezbędna jak powietrze. Ballard uparcie stara się natomiast pokazać, jak, naturalnie niemalże, kosmopolityczny konsumpcjonizm przechodzi w ksenofobiczny faszyzm – wszystko w poplątanej historii, w której niespełniony zawodowo spec od reklamy próbuje sprzedawać tostery, a kończy na stworzeniu faszystowskiego minipaństwa z armią (dosłownie) fanatycznych klientów, Führerem – prezenterem kablówki, a nawet pożarem Reichstagu (w tej roli centrum handlowe). Na koniec dochodzimy nawet jakimś pokrętnym sposobem do „Arbeit macht frei”, czyli energicznego szorowania mopami centrum handlowego. Jakże symbolicznie!

A raczej: groteskowo. Nie wiem wprawdzie, czemu taka groteska ma służyć (szczególnie że w większości jest chybiona), ale cóż – tak autor zadecydował i takoż jest. Mamy przez to papierowych bohaterów o karykaturalnych sylwetkach - co może drażnić. Nadto irytuje podejrzana logika zachowań postaci. Irytują dzikie tłumy gotowe modlić się do pralek automatycznych, składać ofiary telewizorom i odprawiać plemienne rytuały u stóp pluszowych misiów. Denerwuje chaotyczna historia Richarda, która zdaje się być jedynie pretekstem do ukazywania kolejnych świadectw ludzkiej dekadencji. Szkoda, że Ballard wszystkie siły skupił na malowaniu wizji owładniętego demonami społeczeństwa, zaniedbując bohaterów, świat i fabułę. Żeby jeszcze pokazał mechanizmy leżące u podstaw tego masowego obłędu, coś ponad „Führer macha – tłumy wiwatują” – nic z tego; nawet jak by chciał, groteska przesłoniłaby wszystko.

Wątek kryminalny jest, jak wspomniałem, jedynie pretekstem do zawiązania akcji, później zaś idzie w odstawkę, by nie przeszkadzać autorowi snuć upiornych wizji ludzkiego szaleństwa. Oczywiście wyjaśni się ostatecznie kto zabił i dlaczego, ale raczej dla dopełnienia formalności; co się zaczęło – należy skończyć. Och, jest kilka dość dramatycznych momentów, strzelanin i eksplozji, lecz wszystko podporządkowane jest jednej myśli przewodniej.

I tak to z zacnych założeń wyszła po prostu słaba książka. Nie: beznadziejna, bo przyzwoicie napisana i – muszę przyznać – zawierająca sporo trafnych (acz bynajmniej nie oryginalnych) spostrzeżeń. Nade wszystko jednak wieje w niej po prostu nudą. Skoro autor skupił się na kreowaniu – chybionej, jako się rzekło – wizji, zaniedbując całą resztę, nie pozostaje w zasadzie nic, czym mogłaby się bronić. Ale tak to jest, kiedy stawia się wszystko na jedną kartę. Ballard zaryzykował, lecz niestety – przegrał.



Ocena: 4/10
Autor: RaF


Dodano: 2007-04-08 20:22:52
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS