NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Robinson, Kim Stanley - "Czerwony Mars" (Wymiary)

McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Ukazały się

Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (czarna)


 Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)

 Kingfisher, T. - "Cierń"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

Linki

Huelle, Paweł - "Ostatnia Wieczerza"
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: Luty 2007
ISBN: 978-83-240-0793-6
Oprawa: twarda
Format: 126 x 205 mm
Liczba stron: 232
Cena: 29 zł



Huelle, Paweł - "Ostatnia Wieczerza"

Paweł Huelle zadebiutował w 1987 roku książką ogniskującą się wokół tajemniczego zniknięcia żydowskiego chłopca – książką, która nadal po dwudziestu latach stanowi największe jego literackie osiągnięcie. A przynajmniej najpopularniejsze.
Ale zostawmy „Weisera Dawidka”; teraz ukazała się „Ostatnia Wieczerza” – długo oczekiwana nowa powieść gdańskiego pisarza.

Zasadnicza część akcji dzieje się w ciągu jednego tylko dnia. Znajomi z zamierzchłych już studenckich czasów zmierzają do teatru na sesję fotograficzną zorganizowaną przez ich wspólnego przyjaciela, Mateusza – malarza pragnącego stworzyć kolejną wersję tytułowego obrazu. Wśród nich, kandydatów na apostołów: doktor Lewada, którego ze względu na idealizm moglibyśmy nazwać „Judymem”; wlokący za sobą cienie przeszłości bogacz i kompulsywny seksoholik Jan Wybrański; organizator Pielgrzymek Prawdy, homoseksualny Antoni Berdo; a także pasjonujący się historią Jerozolimy pisarz – i narrator powieści – Paweł. Dla nich ten dzień, dzień jak co dzień i dzień inny niż wszystkie, wypełniony licznymi zajęciami i nieprzewidzianymi okolicznościami, stanie się okazją do wspomnień; każdy będzie musiał na nowo skonfrontować się ze swoją przeszłością i życiowymi wyborami.

Czyta się wielowątkową i gęstą „Ostatnią Wieczerzę” z przyjemnością, smakując frazę, której bliżej do szlachetnej prostoty niż wymyślnej komplikacji. Doprawdy, przedniej jakości polszczyzną napisano tę erudycyjną powieść-worek. Natomiast już struktura i sposób narracji (quasi-pierwszoosobowy i quasi-epistolarny) zostały udziwnione w sposób mało zrozumiały, tzn. nie znajdujący jasnego uzasadnienia.1 Taki, nie inny ścieg na literackiej tkaninie zaskakuje, drażni nieco, ale jednak nie psuje zaplanowanego przez autora wzoru.
Na rzeczywistość założono filtr oczywistości. Bohaterzy mający często swoich odpowiedników znanych z gazet i telewizji odziani zostają tylko w cieniutkie, prześwitujące kostiumy fikcji. Wewnętrzna jednoznaczność niemal każdej z przedstawianych postaci nie daje pola do interpretacji – czytelnik nie musi się starać. „Ostatnia Wieczerza” to wszak satyra – ośmieszająca i piętnująca wady ludzkie, obyczaje, stosunki społeczne. Barwy są zatem jaskrawe, ostre.
Projektowana przez Huellego przyszłość jest umowna, służy właściwie tylko wprowadzeniu chwytliwych, ale też z pewnych względów potrzebnych rekwizytów typu islamizująca się Polska czy Aleja Kaczyńskich w Gdańsku. De facto zaś akcja dzieje się współcześnie. W książce bowiem to nie dziś koresponduje z jutrem, tylko teraźniejszość zderza się z przeszłością. I nie jest to dla nas, jak łatwo się można domyślić, zderzenie korzystne. Autor pokazuje religijność pozbawioną wiary, sztukę pozbawioną artyzmu; za pomocą wątku XIX-wiecznego rysownika Davida Robertsa odwiedzającego Jerozolimę zestawia zachowania ludzi czasów minionych z zachowaniami nam współczesnych. Z zamieszczonych elementów powstaje obraz cywilizacji, która nie wie co dalej, znajdującej się w głębokim kryzysie. I w tym kryzysie tak nerwowej, że napędzającej terroryzm samą sobą.

Paweł Huelle stworzył powieść emocjonującą i emocjonalną, nie dającą gotowych recept a zachęcającą do dyskusji. Śmieszną i smutną, w której idealizm i entuzjazm walczą o lepsze z goryczą i zniechęceniem.


1 Być może chodziło o wprowadzenie dodatkowej płaszczyzny przewijającego się przez karty powieści dialogu ze sztuką współczesną; być może, bo efekt jest raczej mętny. Z całą pewnością natomiast obrany sposób narracji pomaga niestety autorowi w dookreślaniu przedstawianych wydarzeń, wręczaniu czytelnikowi gotowych wykładni tychże.


Ocena: 8/10
Autor: Mateusz Wodyk
Dodano: 2007-03-01 14:39:53
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Jakub Cieślak - 23:04 05-03-2007
Dwa słowa ode mnie- takie wtręty uzupełniające. Dla mnie "Weiser Dawidek" to tylko bardzo przyjemny debiut, ponieważ Huellego bardziej cenię za "Mercedes-Benz". Z kolei kompletnie nie chwyciłem się klimatu "Opowiadań na czas przeprowadzki".

Niestety, nie urzekł mnie i omawiany tu tytuł. Kilka ciekawych pomysłów rozwarstwienia czasowego narracji, ciekawe wstawki o snach, wspaniały język opisów. Jednak kompletnie nie kupiłem tego jawnego odnoszenia się do autentycznych postaci, do rozliczania osób niejako powiązanych różnymi wydarzeniami z autorem. Drażniło mnie całe poruszanie tematu księdza Monsignore, wydało mi się to aż nadto bezczelne.

"Smak fraz i przedniej jakości polszczyzny" psuła mi słaba korekta. Doprawdy, rozumiem, że autor tej klasy może walnąć kilka byczków, pomylić się w terminach i imionach dosłownie epizodycznie- a to różnie zapisuje imię jednej postaci, a to raz pisze o milicji, raz o policji w odniesieniu do tego samego okresu czasu. Jednak nie do pomyślenia jest, że korekta nie wychwyciła tego w tak cieniutkiej książeczce.

Achmedzie, odbierasz te jasne odniesienia jako prostą satyrę? Rzeczywiście autor czasem idzie w stronę satyry, ale niekonsekwentnie lubi odbić w strony bardzo nastrojowej nostalgii, pogubić się w jakiejś innej rzeczywistości. Dla mnie książka jest za łagodna, zbyt nostalgiczna i nastrojowa, by dało się ją odebrać jako jadowitą satyrę. Ten jad jest za mało toksyczny, satyra się rozmywa. Ode mnie autor ma 6/10.

Achmed - 13:23 08-03-2007
Huelle'owego "Benza" jeszcze nie sprawdzałem, ale w domu już sobie - na półce niestety - stoi i czeka. Zapewne to kwestia czasu tylko kiedy do pierwszych crash testów dojdzie :-) Polecam natomiast "Inne historie", czyli zbiór dobrych, bardzo dobrych i świetnych esejów tudzież felietonów PH. Pycha, szczególnie kiedy Huelle zaczyna konfabulować.

Co do Monsignore, to myślałem, że będzie ostrzej, a jest - powiedzmy sobie - średnio. W porównaniu z Inżynierem na przykład :-) Poza tym to nie jest jazda dla samej jazdy, Monsignore był tej powieści potrzebny - i to główny powód, wydaje mi się, dla którego do niej trafił.

A satyra, owszem, uważam, że tak, tym właśnie jest ta książka. Przede wszystkim; ale nie tylko. "OW" jest poważna i niepoważna, rozpięta między przeciwieństwami. [Mnie się to podobało. Nie mówię, że od razu, ale jednak :-)]

PS: W recenzenckim egzemplarzu nie zauważyłem nic rażącego - chyba tylko tę wspomnianą już przez Ciebie, Jakubie, "policjo-milicję" (a i tu nie byłem pewien czy to nie aby specjalnie) - dlatego sprawy korekty nie ruszałem.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS