NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Le Guin, Ursula K. - "Lawinia" (wyd. 2023)

Weeks, Brent - "Cień doskonały" (wyd. 2024)

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Ziemkiewicz, Rafał A. - "Frajerzy"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: Październik 2003
ISBN: 83-89011-30-1
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Liczba stron: 448
Cena: 25,00 PLN
miejsce wydania: Lublin
seria: Felietony



Ziemkiewicz, Rafał A. - "Frajerzy" #2

Polnisze wirtszaft

Miałem niedawno doskonały przykład, co to jest tak zwany charakter narodowy. Jedna z redakcji telewizji państwowej robiła wspólny program z Niemcami. Jakaś tam, nie pamiętam dokładnie, sprawa miast siostrzanych czy euroregionalnych, w każdym razie kawał programu robili Niemcy z miasta niemieckiego, a drugi kawał, z miasta Polskiego — nasi. Na jakiś miesiąc przed planowaną emisją do polskiego kierownika produkcji zadzwonił jego niemiecki kolega, w stanie, najogólniej, przedzawałowym. Niemiec zasypał go pytaniami o łącza i scenariusz, wołając spanikowany, że nic jeszcze nie jest gotowe, a do programu został już tylko miesiąc! Polak natomiast najspokojniej: panie, bez paniki, przecież do programu jeszcze cały miesiąc!
Na podobne stresy, jak mniemam, tylko potężniejsze, narazić musiał Niemców polski udział w targach książki we Frankfurcie. Media z niejaką ulgą odtrąbiły triumf, ale był to przecież triumf iście polskiej improwizacji. Na przykład scenografia polskiego pawilonu, zresztą znakomita — jeszcze na miesiąc przed targami nie było ani scenografii, ani nawet scenografa, który by ją miał zaprojektować. Na miesiąc przed targami organizatorzy dowiedzieli się podczas zebrania z wystawcami, że warto by pomyśleć o zarezerwowaniu miejsc parkingowych. Nic nie było wiadomo do ostatniej chwili, koordynatorów imprezy zmieniło się bodaj ze trzech i tylko jeden wskaźnik rósł równo i miarowo, przekraczając zaplanowane wartości — suma wydanych pieniędzy.
Oczywiście, ogłoszony wszem i wobec sukces sprawił, że stosowne czynniki poczuły się całkowicie zwolnione z dociekań, kto też i na jakie cele ową kasę wydał i kto ją pobrał. Wielka to szkoda, bo gdyby tak sprawdzono, siła ciekawych rzeczy wyszła by na jaw. Narobiono, na przykład, psu na buty niepotrzebnych „projektów” i „analiz”, wszystko guzik warte i nader suto opłacone, i wszystko w kręgu jednego, bardzo wpływowego środowiska. Ale co tam, grunt, że sukces — upiekło się jakoś, to już puśćmy wszystkie malwersacje w niepamięć.
Nikt też, naturalnie, nie przygląda się już liście zaproszonych z Polski literatów i nie pyta, kto właściwie i po diabła wysłał tam dużą część z nich. Nie zaproszono za to, na przykład, pani Nurowskiej, która, tak się składa, naprawdę jest w Niemczech popularna i sprzedaje tam sporo książek. Podobno, tak twierdzą organizatorzy, za dużo wymagała. Nie wiem, czego wymagała konkretnie, jeśli tego samego, co Andrzej Sapkowski, to wcale nie nazbyt wiele. Sapkowskiego, oczywiście, również nie zaproszono. To znaczy, powiedziano mu, że generalnie to może przyjechać, ale będzie musiał sobie sam załatwić i opłacić noclegi oraz wyżywienie. Ostatecznie, z wielką łaską, zaproponowano mu, że dostanie jeden — słownie: jeden — nocleg, bo na więcej organizatorów nie stać.
Jeśli pominąć noblistów, Kapuścińskiego i Hannę Krall, to cała reszta polskich literatów, obecnych we Frankfurcie, wzięta razem do kupy, nie sprzedała nawet połowy tej liczby książek, jaką w Polsce i krajach ościennych sprzedał Sapkowski. Ale organizatorów nie stać było na jego sprowadzenie do Niemiec. Stać ich za to było, by do grupki niewątpliwych gwiazd — patrz wyżej — dołączyć bandę cieniasów, którzy dostali kasę na hotele i podróże oraz honoraria za targowe spotkania, sfinansowano z pieniędzy podatników niemieckie wydania ich poronionych płodów i jeszcze urządzono im, za te same pieniądze, objazdy po Niemczech, też płatne. No cóż, Sapkowski uniósł się honorem i do Frankfurtu nie pojechał. Miał, szczerze mówiąc, rację, bo wyżej opisana sytuacja to po prostu skandal. A czy kto zaproponował udział w targach Łysiakowi? Kaktus mi na ręku wyrośnie. Nowakowskiego czy Rymkiewicza też tam nie widziałem.
Nie wspiąłem się jeszcze w literaturze tak wysoko, więc unosić się nie musiałem i pojechałem, co, zaznaczam, podobnie jak przyjazd innych polskich pisarzy SF, nie kosztowało polskiego ani niemieckiego podatnika ani grosza. Pojechałem zresztą głównie po to, by obserwować, jak się zdrowy organizm polskiej dotowanej literatury broni przed takim ciałem obcym, którym są faceci potrafiący sami na siebie zarobić i sami za siebie zapłacić. Tłumaczy na nasze spotkania z łaską dano nam w ostatniej chwili, za karę jednak przenosząc te spotkania do bocznej salki i, oczywiście, nie umieszczając ich w programie ani nie informując o nich niemieckiej agencji pijarowskiej, która „organizowała” publiczność. Stoiska wydawnictwa Nowa nie umieszczono nawet w spisie stoisk, który witał gości przy wejściu, o materiałach targowych nie wspominając. Może i tak powinniśmy się cieszyć, że nie przegnano nas, jak Nortoma.
Nie żebym się żalił — niemieccy dziennikarze (polscy jakoś nie) i publiczność drogę i tak znaleźli, antologii polskiej SF po angielsku (też ani grosza podatników — wielkie podziękowania dla Nowej i Śląskiego Klubu Fantastyki) zeszło nam dwie trzecie nakładu, a mogło zejść i drugie tyle. A przynajmniej do kubła zimnej wody, jakim na głowy rozkochanych w sobie literatów i ich opiekunów chlusnął Marcel Reich-Ranicki, nie muszę się poczuwać w najmniejszym stopniu.


Dodano: 2006-10-07 10:11:22
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS