‘Rok i prawne komplikacje’ to dziewiętnasty tom cyklu Xanth, jednocześnie drugi przeze mnie czytany. Do Xanth powróciłem z przyjemnością: miło spotkać się ze znajomymi bohaterami po upływie pewnego czasu. W dodatku to, co w ‘Obowiązkowym Gargulcu’ uznałem za minus, tu zostało wyeliminowane.
Demonica Metria (lepsza część Mentii, znanej mi już z ‘Obowiązkowego Gargulca’) ma pewien problem. Nie może przywołać bociana. Uszczęśliwiła w tym roku swojego wspaniałego męża blisko sześćset razy (liczba zaokrąglona, dokładnie podanej nie jestem w stanie przybliżyć), a mimo to bocian nie otrzymuje wezwania. Podczas jednego z tych razów zjawia się gorsza połowa Materii, czyli Mentia (tu wypada dodać, że ‘mąż Metrii na jej widok zesztywniał, ale nie tak jak by chciał’). Podrzuca ona pomysł, czy poprosić Dobrego Maga o rozwiązanie problemu. A ten, jak zwykle wymaga w ramach zapłaty wykonania misji. No i już mamy materiał na przygodę...
Ptak Roxanne Rok został oskarżony o... No właśnie. Na razie nikt właściwie nie wie o co, nawet sama oskarżona. Roxanne uchodzi za bardzo obowiązkową i uprzejmą istotę, a nagle niewiadomo czemu ma się odbyć nad nią sąd. Co więcej, szykuje się wielkie widowisko: wszystkie znane osobistości Xanth zostają zaproszone na proces. Wręczyć wezwania w ramach swojego zadania musi Metria, a to nie jest taka prosta sprawa. Bo trudno, by w tak zwariowanej krainie jak Xanth bez komplikacji przebiegło nawet z pozoru tak proste zadanie jak dostarczanie wezwań.
Pierwsze, co zwróciło moją uwagę, to jeszcze większa niż w ‘Obowiązkowym Gargulcu’ pikanteria. Mamy tu trochę żartobliwych motywów o przywoływaniu bocianów, czy też kojarzących mi się z poprzednią częścią skłonności mężczyzn do podglądania damskich majtek (‘w celu poznania koloru’). Naturalnie wszystko to jest strzeżone przed dziećmi z Xanth przez Konspiracyjne Stowarzyszenie Dorosłych. Jednak czytelnik się przed tym nie ustrzeże. Tak więc mogę tylko przestrzec osoby drażliwe na takie tematy. Mi one w żadnym wypadku nie przeszkadzały.
Czytało mi się jeszcze lepiej niż poprzednią część. Po prostu świetnie. Gag za gagiem, dowcipy szczerze bawiące – w to ‘Rok i prawne komplikacje’ obfituje. Ostatnio moja kolejka czytanych lektur obfitowała w liczne pozycje fantastyki humorystycznej. I bez żadnego fałszu mogę stwierdzić, że Piers Anthony utrzymuje się w czołówce. Co ciekawe, jest to dziewiętnasta część cyklu, a prezentuje dobry poziom. Nie wiem jak książka wygląda na tle poprzednich, ale jeśli mamy tu do czynienia z zmęczeniem materiału to ciekawi mnie jak dobrze swoje role musiały spełniać pierwsze części cyklu. Lepiej nie mogły i Anthony chyba formę utrzymuje.
Wydawnictwo Rebis powieść wydało dobrze. Spotkamy się tu z dobrą korektą i tłumaczeniem. Jest tu sporo rzeczy, których przetłumaczyć się po prostu nie da i już. W dodatku gierek słownych z językiem angielskim jest tu naprawdę dużo (ponoć jest to jedna z największych zalet cyklu w oryginale). Jak tu na polski przetłumaczyć wojskową mrówkę Sierż Ant’a (ant – z angielskiego mrówka właśnie)? Trudno. Ale takich rzeczy dowiemy się z przypisów i nie można mieć zastrzeżeń.
Nie wiem, czy oddaje trafnie to, co bohaterowie wyprawiają na stronach powieści. Proponuje poprostu z najnowszą książką tego z cyklu się zapoznać. Trzeba się tylko przygotować, że będziemy mieli styczność z książką mocno humorystyczną i nie oczekiwać więcej, na pewno nie będzie się żałować. Ja jak narazie żałuje, że nie miałem okazji poznać reszty cyklu. Co tu dużo mówić: świat ten niezmiernie mnie zafascynował. Swoje braki postaram się nadrobić, wam też to radzę.
Ocena: 8/10
Autor:
Vampdey
Dodano: 2005-12-19 17:46:08