NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Robinson, Kim Stanley - "Czerwony Mars" (Wymiary)

Swan, Richard - "Tyrania Wiary"

Ukazały się

Brown, Pierce - "Czerwony świt" (wyd. 2024)


 Kade, Kel - "Los pokonanych"

 Scott, Cavan - "Wielka Republika. Nawałnica"

 Masterton, Graham - "Drapieżcy" (2024)

 He, Joan - "Uderz w struny"

 Rowling, Joanne K. - "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2024, Gryffindor)

 Rowling, Joanne K. - "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2024, Hufflepuff)

 Rowling, Joanne K. - "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2024, Ravenclaw)

Linki

Morgan, Richard - "Zbudzone Furie" (twarda)
Wydawnictwo: ISA
Cykl: Takeshi Kovacs
Data wydania: Listopad 2006
Oprawa: twarda
Liczba stron: 528
Cena: 49,90 zł
Tom cyklu: 3



Morgan, Richard - "Zbudzone Furie"

„Modyfikowany węgiel” – pierwsza powieść Richarda Morgana – odbiła się szerokim echem wśród czytelników fantastyki. Zdania na jej temat były podzielone, ale przeważała opinia, iż jest to świeży powiew w lekko już skostniałej science fiction. Następne utwory ugruntowały pozycję brytyjskiego pisarza. Po długim okresie oczekiwania na naszym rynku wreszcie pojawia się jego czwarta, a trzecia z serii o Takeshim Kovacsu książka pod tytułem „Zbudzone furie”.
Nie będę rozpisywał się o fabule – ta została dosyć obszernie przedstawiona na czwartej stronie okładki, więc nie ma sensu powtarzać tych samych wiadomości. Skoncentruję się przede wszystkim na analizie niektórych elementów i wrażeniach, jakie wywarła na mnie książka Morgana.

Akcja powieści dzieje się na ojczystej planecie głównego bohatera – Świecie Harlana. Ma on w sobie coś z absurdu. Jest to oceaniczna planeta z niewielkimi spłachetkami górzystego lądu. Komunikacja po powierzchni może odbywać się tylko drogą lądową lub morską – umieszczone przed tysiącami lat marsjańskie satelity niszczą każdy obiekt latający w przestrzeni powietrznej oprócz znajdujących się w wąskim pasie okołorównikowym. Planeta jest rządząca przez rodzinę Harlanów, a wszelkie próby rewolucji są tłumione. Społeczeństwo także jest interesujące – swoista mieszanina skrajnie różnych etnicznie nacji: Japończyków, Słowian i Węgrów powoduje, że miasta wrą jak tygiel. Potężną siłą są organizacje przestępcze – yakuza i hajdukowie. Gdy dodamy do tego niedawno powstałą religię o bardzo konserwatywnych poglądach i rewolucjonistów żyjących przeszłością, to otrzymujemy naprawdę wybuchową mieszankę.
Jeśli chodzi o kwestie technologiczne, to Morgan niczym nie zaskoczył – bo i zaskoczyć nie mógł. Podobnie jak w „Modyfikowanym węglu” mamy do czynienia przede wszystkim z wariacjami na temat zapisywania osobowości w stosach korowych pozwalających na ponowne upowłokowienie po śmierci. Na dobrą sprawę objawia się to przede wszystkim próbami zniszczenia stosów, by pozbyć się przeciwników na stałe. Do tego dochodzą inne znane już wcześniej elementy cyberpunkowe – przenoszenie się do wirtualnej rzeczywistości, walki za pomocą systemów informatycznych, manipulacje genetyczne i modyfikacje biotechnologiczne i neurochemiczne. Momentami odnosi się wrażenie, że treść książki jest przeładowana różnego rodzaju gadżetami – ale przecież właśnie tak może wyglądać świat przyszłości. Czy nasi pradziadkowie nie powiedzieliby tego samego o teraźniejszości?
Można powiedzieć, że „Zbudzone furie” to powieść jednego aktora – Takeshiego Kovacsa. Pozostałe postacie spełniają jedynie drugoplanową rolę – nie oznacza to, że są płaskie czy niewyraźne. Po prostu miałem wrażenie, że ich kreacja ma przede wszystkim jeden cel – wchodzić w interakcje z głównym bohaterem i tak oddziaływać na niego, by zachodziły w nim zaplanowane przez autora reakcje, by budziły się w nim furie... W mojej opinii tytuł książki odnosi się właśnie do reakcji Takeshiego na otoczenie. Głęboko w nim tkwi frustracja, problemy dręczą go jak jątrząca się rana, ścigają go demony przeszłości. Gdy napięcie sięga zenitu, wybucha. Swą złość, frustrację wyładowuje na znajomych lub też na całkowicie przypadkowych osobach. Cała książka opowiada o tym, jak próbuje on dojść do porządku ze samym sobą, uzyskać wewnętrzny spokój. Nie pomaga mu w tym także fakt, że poluje na niego jego własna, tylko że sporo młodsza kopia. By osiągnąć cel, musi przewidywać swoje własne reakcje i je uprzedzać.

Richard Morgan posługuje się nowoczesnym językiem, ale niemal pozbawionym udziwnień i slangu, jak to ma miejsce często w przypadku utworów dziejących się w cyberpunkowych klimatach. Jego styl jest chwytliwy, potrafi przykuć uwagę i powoduje, że nie zauważa się kolejnych stron przelatujących przed oczami. To naprawdę duża zaleta. Warto wspomnieć, że w „Zbudzonych furiach” jest mnóstwo zwrotów akcji, czytelnik nigdy nie jest pewien co zastanie w następnym rozdziale – i choć główna oś przewodnia książki jest w miarę przewidywalna, to już na bardziej szczegółowym polu udało się Morganowi kilkukrotnie mnie zaskoczyć. Także dużym plusem jest sprawne wprowadzanie kolejnych wątków, mieszania intryg politycznych z osobistymi problemami bohatera czy wizją wysoko rozwiniętego technologicznie świata. Nie obyło się także, co typowe dla twórczości Morgana, bez bardzo naturalistycznie przedstawionych scen erotycznych. Cóż, to akurat trochę przeszkadza mojemu poczuciu estetyki, ale co kto lubi...
Nie byłbym sobą, gdybym nie dołożył także łyżki dziegciu. Moim zdaniem Morgan zbytnio epatuje swoimi poglądami politycznymi. Nie jest to aż tak nachalne, jak w przypadku „Sił rynku”, ale i tak występuje w zbyt dużym stężeniu. Rozumiem, że można być zwolennikiem demokracji, zwalczania wszelkiego rodzaju oligarchii i mieć lewicowe poglądy, ale nie ma potrzeby zaznaczania tego niemal na każdym kroku. W momencie, kiedy główną rolę zaczyna w powieści odgrywać wątek rewolucyjny, niektóre monologi stają się niemal manifestami politycznymi, przez co fabuła traci na płynności, a przyjemność z lektury jest mniejsza.

Powiem otwarcie – nie jestem wielkim fanem Morgana. Nie do końca odpowiadają mi wykreowane przez niego realia, nie zawsze (a w zasadzie prawie nigdy) też zgadzam się z przekazywanymi przez niego treściami i poglądami. Nie oznacza to jednak, że nie potrafię docenić jego talentu. Choć „Modyfikowany węgiel” nie przypadł mi do gustu, to kolejne książki bardziej mi się podobały. Podobnie jest w przypadku „Zbudzonych furii”. To sprawnie napisana powieść, z wartką akcją, odrobiną analizy psychologicznej głównej postaci i niesztampowymi rozwiązaniami fabularnymi. Mnie, osobie generalnie nie przepadającej za takimi klimatami, się podobało, więc zwolennicy twórczości Morgana tym bardziej powinni być zadowoleni.



Ocena: 8/10
Autor: Shadowmage


Dodano: 2006-11-16 23:23:45
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

romulus - 09:24 30-11-2006
W odróżnieiu od autora recenzji, przepadam za "Modyfikowanym węglem" a troszkę rozczarowały mnie "Upadłe Anioły". Ostrzę sobie zeby na kolejną powieść o Takeshim. Mam nadzieję, ze wejdzie o stopień wyżej od "Upadłych Aniołów"

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS