NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

MacLeod, Ian R. - "Wieki światła"
Wydawnictwo: Mag
Kolekcja: Uczta Wyobraźni
Tytuł oryginału: The Light Ages
Tłumaczenie: Wojciech M. Próchniewicz
Data wydania: Czerwiec 2006
Wydanie: I
ISBN: 978-83-7480-023-5
Oprawa: twarda
Format: 140 x 210 mm
Liczba stron: 399
Cena: 35,00 zł
Rok wydania oryginału: 2003
Wydawca oryginału: Ace Books



MacLeod, Ian R. - "Wieki światła"

„Wiekami światła”, powieścią nieznanego dotąd szerzej w Polsce brytyjskiego pisarza, Iana R. MacLeoda, wydawnictwo Mag otworzyło nową serię wydawniczą – Ucztę wyobraźni. Mają być to książki oryginalne, dobrze napisane i świetnie wydane. Lepiej Mag trafić nie mógł, by zachęcić czytelników do sięgnięcia po serię. Ale po kolei.

„Wieki światła” to powieść, która nie mogłaby powstać poza Wielką Brytanią. Brytyjczycy, od jakiegoś czasu fala za falą rzucający na rynki kolejnych pisarzy piszących światowe bestsellery – że wspomnę tutaj tylko o Neilu Gaimanie, J.K Rowling, czy Susannie Clark – mają specyficzną historię i tradycję literacką, której nie sposób ani podrobić, ani przedstawić w wiarygodny sposób przez kogoś, kto Brytyjczykiem nie jest. W powieści MacLeoda dostrzec możemy kwintesencję wszystkiego co brytyjskie – widać to doskonale zarówno w konstrukcji przedstawionego w powieści świata, jej bohaterów i wielowątkowej fabuły; jest to dzieło niezwykłe, pokazujące za pomocą fantastyki procesy industrializacji, jaka na przełomie wieku XIX i XX miała miejsce w Wielkiej Brytanii.

Akcja powieści toczy się w specyficznej epoce wiktoriańskiej. Specyficznej, ponieważ obok automobili i powozów istnieje tam magia. Magiczna substancja wydobywana na Wyspach, eter, jest dla świata przedstawionego tym, czym dla prawdziwej Wielkiej Brytanii była swego czasu para – źródłem wszystkich dóbr. Eter trzyma w ryzach istniejący od trzystu lat porządek społeczny. Gdy przyjrzeć się historii Wielkiej Brytanii, możemy dostrzec istnienie społecznej piramidy, której obecność doprowadziła do wielkich zmian.

Główny bohater powieści, Robert Borrows, postanawia to wszystko, kolokwialnie mówiąc, rozwalić. Pogardza arystokracją eteru i wszechobecnym magicznym systemem, doświadczywszy w dzieciństwie smutnych przeżyć w związku z tragicznym losem matki, która powoli, pod wpływem kontaktów z eterem, zamienia się w trola. Po przemianie trole są natychmiast usuwani ze społeczeństwa, do którego nie pasują. Powieść jest w pewnych momentach wstrząsająca; czytelnik może się przerazić niektórych scen – wcale nie dlatego, że autor nagle zdecydował się wpleść elementy powieści grozy, ale dlatego, że w „Wiekach światła” mamy brutalnie ukazane pewne cechy człowieka, o których istnieniu wolelibyśmy zapomnieć. Jest to powieść dojrzała i, momentami, piękna.

Konstrukcja głównego bohatera, wielowymiarowego i niejednoznacznego w swoich odczuciach i poczynaniach, oraz innych – równie skomplikowanych postaci – to nawiązanie do powieści Charlesa Dickensa. Borrows, szukając swego miejsca na Ziemi, wyrusza w długą podróż z miejscowości w której się urodził, prosto do Londynu. Tam przeżywa duchowe – i fizyczne – przemiany, które pchają go w końcu na szczyt Wieży Obrotowej, symbolu eterowej potęgi. Razem z drugim głównym bohaterem, a właściwie bohaterką, Annalise, staje przed dylematem – być wiernym sobie, swoim ideałom, czy może uczuciu. Annalise, doskonała aktorka, próbuje się wkupić w łaski świata, którym Robert tak bardzo pogardza. Konflikt jest więc nieunikniony.

Czytając „Wieki światła” odniosłem wrażenie, że gdyby odrzucić fantastyczny płaszczyk, mielibyśmy do czynienia z wybitną powieścią głównonurtową. Jest to bowiem powieść o człowieku jako takim, o dojrzewaniu, o zmianach w społeczeństwie; z powodzeniem możemy mówić o powieści obyczajowej, dickensowskiej. Sami zaś bohaterowie i problemy, jakie MacLeod przed nimi stawia, przypominają bohaterów Stefana Żeromskiego; Robert Borrows tak bardzo przypominał mi w pewnych momentach Cezarego Barykę, że niemal widziałem oczyma wyobraźni MacLeoda zaczytującego się w Żeromskim. Dowodzi to jednego – że pewne prawdy życiowe są uniwersalne. Oraz że, tak jak w tym przypadku, możemy je przedstawić na różne sposoby.

Rozpisałem się o Borrowsie, o samej powieści, której misterna konstrukcja przypomina wieżę budowaną z klocków lego albo puzzle, wspomniałem o Annalise – dziewczynie dziwnej, tak jak Borrows próbującej się odnaleźć w nieprzyjaznej ludziom rzeczywistości, gdzie nie ma miejsca na snucie marzeń o lepszym świecie, a wszystko, nawet postęp, podporządkowane jest eterowi – a przecież nie tylko to jest ważne. Także postacie poboczne, jak choćby Saul, odgrywają swoją rolę w opowieści MacLeoda . Każda z nich, każda z osób występujących na kartach książki, jest ważna i ma wpływ na wydarzenia w powieści. Wszystko jest u pisarza uporządkowane i zamknięte w logiczną całość. Napędzająca oś fabularną zagadka tajemniczego wypadku, którą próbuje rozwiązać główny bohater, a która ma związek także z Annalise, staje się jedną z przyczyn wybuchu rewolucji w Londynie. Misterna konstrukcja fabuły świadczy o dużych umiejętnościach pisarskich MacLeoda, a pewne opisy o jego dużej wrażliwości pisarskiej. Przejmująca scena, w której ginie jedna z głównych bohaterek, na długo może zapaść w pamięć.

„Wieki światła” to lektura trudna, wymagająca skupienia, ale przy tym wybitna. Dawno nie spotkałem się z takim podejściem do fantastyki. Warto po powieść sięgnąć jeszcze z jednego powodu – jest to książka bardzo oryginalna, co nieczęsto się zdarza. Trudno ją zakwalifikować do jednego gatunku literackiego. Najlepiej wrzucić to do szuflady „New Weird”, którego nazwa – Nowe Dziwactwo – doskonale obrazuje to, co zobaczymy w powieści. Ale przy tym jest to dziwactwo na swój sposób ujmujące i piękne.


Ocena: 10/10
Autor: Żerań


Dodano: 2006-08-24 22:07:48
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS