NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Robinson, Kim Stanley - "Czerwony Mars" (Wymiary)

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Urban, Milos - "Klątwa siedmiu kościołów"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Zbigniew Machej
Data wydania: Czerwiec 2006
ISBN: 83-7469-324-X
Format: 145 x 225 mm
Liczba stron: 248
Seria: MINOTAUR



Urban, Miloš - "Klątwa siedmiu kościołów"

„Klątwa siedmiu kościołów” to książka charakterystyczna, nawet bardzo. Decyduje o tym głównie nastrój i klimat, jaki panuje w tej powieści. Oczami głównego bohatera obserwujemy współczesną Pragę i zwiedzamy jej zabytki, jego pełne zachwytu słowa roztaczają przed nami widoki wspaniałych praskich kościołów. Kwiatosław, ów bohater, to samotnik o trudnym dzieciństwie. Jest wielkim pasjonatem średniowiecza. Można by pomyśleć, że marzą mu się historie o wielkich czynach i rycerskiej chwale – co to, to nie. Jest on zakochany w pięknie średniowiecznej architektury, zachwyca go ówczesna sztuka, pociąga sposób życia tamtych czasów – fakt, że każdy człowiek miał przypisane miejsce w społeczeństwie. Jednak te czasy bezpowrotnie minęły… Kwiatosław nienawidzi dwudziestego wieku, jego bezdusznego funkcjonalizmu i braku piękna, jakie panują obecnie. Jego wędrówkom po Pradze towarzyszy ponury, nostalgiczny nastrój, który jako charakterystyczna cecha „Klątwy…” nie każdemu może przypadnie do gustu – tę atmosferę odzwierciedla okładka książki. Choć niewyszukana i prosta, dobrze pasuje do treści i oddaje klimat utworu.
Praga jest tu bardzo wyrazistym tłem akcji i, mimo wplecionych w powieść słów krytyki pod adresem jej mieszkańców i zmian w niej zachodzących, opisana jest przez autora z pietyzmem i sympatią – wszak Urban właśnie temu miastu dedykuje swoją powieść.

W stolicy Czech dochodzi do kilku potwornych zabójstw, pozornie nie mających ze sobą nic wspólnego. Jednak daje się dostrzec powiązania między nimi i rodzą się pytania: co chce przekazać morderca, ukazując swe zbrodnie niczym misteria teatralne? Co wiąże sprawę z wiekowymi praskimi kościołami? W rozwiązaniu zagadki będzie brał Kwiatosław, ostatnio pracujący też dla tajemniczego rycerza z Lubeki, Mateusza Gmünda, ostatniego potomka bardzo starego rodu. Gmünd wrócił do Czech, gdyż czuje się zobowiązany dokonać renowacji kilku podupadających zabytków kościelnych. Mimo, że Kwiatosław rozumie się z nim idealnie i mają podobne pasje, wie, że rycerz z Lubeki skrywa pewien sekret – jaki? Co się kryje za działaniami tajemniczego szlachcica?

Nie podoba mi się polski tytuł książki, ba, przed jej przeczytaniem wydawał mi się wręcz odstraszająco tandetny - szczególnie słowo "klątwa". W oryginale go nie ma, informacji o klątwie na kartach powieści wcale nie znajdziemy i nie bardzo rozumiem, po co ów człon został przez tłumacza dodany. Notka z czwartej strony okładki też do treści za bardzo nie pasuje, ale to już niestety zbyt powszechne zjawisko, by na nie zwracać uwagę…
Wbrew tej okładkowej notce, trudno „Klątwę…” zakwalifikować jako horror, prędzej jako kryminał. Należy też zauważyć, że dużo jest tu odwołań do zasad powieści gotyckiej (dodatkowo uwydatnianych przez fakt, że pewni bohaterowie się w nich zaczytują). Co sprawiło, że książka mi się spodobało? Głównie nastrój powieści i pomysł, a także styl autora. Choć nie mam porównania do innych powieści z tego gatunku, to dla mnie powieść Urbana jest dobrą, klimatyczną lekturą na dwa lub trzy wieczory, bo mimo że „Klątwa siedmiu kościołów” ma tylko dwieście pięćdziesiąt stron, nie jest to szybka lektura. Książkę mogę polecić każdemu, kto zechce zrobić wycieczkę w strony nieco odmienne od klimatów fantastyki. Mimo pewnych niedociągnięć w kilku miejscach to ciekawa, magiczna powieść.



Ocena: 7/10
Autor: Vampdey


Dodano: 2006-08-23 00:44:32
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS