NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

Jordan, Robert; Sanderson , Brandon - "Pomruki burzy"

Ukazały się

Ferek, Michał - "Pakt milczenia"


 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Kukiełka, Jarosław - "Kroczący wśród cieni"

 Gray, Claudia - "Leia. Księżniczka Alderaana"

Linki

Bakker, R. Scott - "Mrok, który nas poprzedza"
Wydawnictwo: Mag
Cykl: Bakker, R. Scott - "Książę nicości"
Tytuł oryginału: The Darkness That Comes Before
Data wydania: Maj 2005
Format: 135 x 205 mm
Liczba stron: 500
Tom cyklu: 1



Bakker, R. Scott - "Mrok, który nas poprzedza"

O tym, kim jesteśmy, decyduje suma doświadczeń. Nie tylko naszych, ale całego społeczeństwa. Definiuje nas historia, kultura, obyczaje. Czynniki nas określające sięgają w mrok przeszłości. W mrok, który nas poprzedza.

Na tym opiera się główne założenie wykreowanego przez Bakkera świata. Swoisty determinizm psychologiczny ma miejsce niemal we wszystkich elementach powieści. Nie powinno to nikogo dziwić, bo Bakker to filozof i psycholog; zarówno z zawodu, jak i fascynacji. Całe szczęście nie oznacza to, że książka jest przesączona rozważaniami psychologicznymi. Ta teoria jest maszyną napędzającą cały Bakkerowy świat, ale zaledwie nieliczni potrafią przeniknąć jej mechanizm. Oczywiście stawia ich to w uprzywilejowanej sytuacji i gdy trzeba, nie wahają się swej przewagi wykorzystać.

Główna oś fabularna obraca się wokół przygotowań do Świętej Wojny pomiędzy dwoma głównymi religiami świata. Wydarzenia śledzimy z punktu widzenia Inrithitów, wyznawców religii łączącej elementy poli- i monoteistyczne w skomplikowaną strukturę wyznaniową. Ich przeciwnicy, Fanimici podążają za nakazami wiary wybitnie monoteistycznej. Wieki temu, podczas gwałtownego podboju, zajęli inrithickie święte miasto Shimeh. Obecna wojna ma na celu odebranie go z ich rąk. Same religie nie są zbyt dobrze scharakteryzowane, jedyne co mogę o nich powiedzieć to to, że Inrithici przypominają w swym sposobie życia i kulturze ludy średniowiecznej Europy, natomiast ich przeciwnicy byli bardziej wzorowani na ludach arabskich. Nie jest to być może szczyt oryginalności, ale dobrze sprawdza się w obranych przez autora realiach.

Na wezwanie przywódców kościoła stawiają się rzesze wiernych, często biedaków, by wspomóc własnym ramieniem tę szczytną ideę. Jednakże tam gdzie jest masa ludzi, tam też pojawiają się własne ambicje, szczególnie u najważniejszych graczy politycznych. Każdy z nich chce wykorzystać Świętą Wojnę do własnych celów, zaspokoić pragnienia często nie mające nic wspólnego z pobożnością.

W tle toczy się nie mniej ważna rozgrywka. Sekta magów, "Powierników", szuka śladów działalności Rady - tajemniczej i złowieszczej organizacji pragnącej powtórzenia Apokalipsy, która miała miejsce tysiące lat wcześniej. Poszlaki wskazują, że może to stać się właśnie teraz; a Święta Wojna może być tylko przygrywką do znacznie większej tragedii, która swym zasięgiem obejmie cały świat.

Bakker, jak sam twierdzi, rozpoczął pisanie książki od stworzenia świata. Widać to podaczas lektury niemal na każdym kroku. Państwa nie są zawieszone w próżni, ale tkwią w sieci wzajemnych powiązań, a historia samej Eärwy sięga daleko w przeszłość. Szkoda tylko trochę, że tym kwestiom nie poświęcono nieco więcej miejsca. Mam wrażenie, że autor dał się złapać w pułapkę; mianowicie - dla niego wszystko jest oczywiste, ale nie do końca był w stanie jasno i przejrzyście przedstawić to w książce. Co prawda może być to celowy zabieg, mający na celu zaintrygowanie czytelnika, skłonienie go do spekulacji. Możliwe, że z każdym kolejnym tomem Bakker będzie uchylał rąbka tajemnicy. Niemniej po lekturze pierwszego tomu „Księcia Nicości” mam więcej pytań, niż odpowiedzi dotyczących historii świata. Wolałbym, żeby takich dylematów dostarczała fabuła.

Kwestią, na którą często nie zwraca się uwagi, jest nazewnictwo – zarówno geograficzne, jak i samych bohaterów. Zwykle podchodzę do tego z założeniem, że nadaje się praktycznie każde, byleby nie było trywialne lub nie przeszkadzało w czytaniu. Tylko nieliczne pozycje mają nazwy zapadające w pamięć. Chciałbym powiedzieć, że i w tym przypadku tak jest, ale niestety nie mogę. Bakker moim zdaniem zdecydowanie przekombinował, a to z dwóch powodów: po pierwsze, w nazwach występują zbitki liter całkowicie obce naszemu kręgowi kulturowemu, co przede wszystkim utrudnia ich zapamiętanie; po drugie, używa dziwnych znaków typu „û” czy „ë”. W wyniku połączenia tych dwóch cech otrzymujemy wyrazy, które nie wiadomo jak czytać, a co dopiero wymawiać. Można się przyzwyczaić, ale jest to nieco uciążliwe, szczególnie na początku.

Dosyć narzekań, trzeba też trochę pochwalić. Na szczególne wyróżnienie zasługują bohaterowie, a zwłaszcza jeden – Anasûrimbor Kellhus. Jest to mnich z Zakonu Dûnyainów, którzy zajmują się zrozumieniem Logosu, czyli próbą wyrwania się z tytułowego „mroku”, by dzięki temu nie podlegać kulturowemu i historycznemu uwarunkowaniu. Jednocześnie, odpowiednio przeszkoleni, są w stanie odgadywać myśli z mimiki rozmówców. Tak przygotowany Kellhus zostaje wysłany z misją odnalezienia własnego ojca i, w wyniku serii wydarzeń, przyłącza się do Świętej Wojny. Jak na razie nic nadzwyczajnego, prawda? Cały urok tej postaci polega na tym, że jeszcze chyba nie spotkałem bohatera literackiego, który tak by dominował nad innymi (zarówno intelektualnie, jak i umiejętnościami), a jednocześnie wydawałoby się to całkowicie naturalne. Brawa dla Bakkera, dokonać czegoś takiego to prawdziwa sztuka.

Pozostali bohaterowie są również ciekawi, choć przypominają już bardziej popularne archetypy. Jest więc średnio inteligentny cesarz - bojący się o swoje życie, jest jego ambitny bratanek - doskonały generał. Mamy maga Poszukiwacza - wątpiącego w słuszność swojej misji, mamy prostytutkę - która pokochała klienta. Wreszcie jest też olbrzymi barbarzyńca - niepowstrzymany w walce. Wszyscy razem tworzą ciekawą, wybuchową mieszankę, mogącą ekspolodować w każdej chwili.

„Mrok, który nas poprzedza” jest debiutem literackim Bakkera. Z przykrością stwierdzam, że to widać. Szczególnie początek jest nudnawy, nieco niedopracowany. Z czasem powieść się rozkręca, wątki zazębiają i końcówka stoi już na wysokim poziomie. Moja rada to nie zrażać się ciężkim początkiem, przemęczyć, a końcówka was usatysfakcjonuje. Miejsce bowiem, w którym zatrzymuje się fabuła, wiele obiecuje. Pozostaje jedynie oczekiwać na następny tom i mieć nadzieję, że podąży wyznaczonym szlakiem.


Ocena: 7/10
Autor: Shadowmage


Dodano: 2006-01-24 11:38:09
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS