NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Heinlein, Robert A. - "Luna to surowa pani" (Artefakty)

Ukazały się

Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"


 Richau, Amy & Crouse, Megan - "Star Wars. Wielka Republika. Encyklopedia postaci"

 King, Stephen - "Billy Summers"

 Larson, B.V. - "Świat Lodu"

 Brown, Pierce - "Czerwony świt" (wyd. 2024)

 Kade, Kel - "Los pokonanych"

 Scott, Cavan - "Wielka Republika. Nawałnica"

 Masterton, Graham - "Drapieżcy" (2024)

Linki

Cyran, Janusz - "Ciemne lustra"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: Sierpień 2006
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Liczba stron: 400
isbn-10: 83-89011-79-4



Cyran, Janusz - "Ciemne lustra"

Zielesny wrócił do siebie i zamknął drzwi na klucz. Nowa gra, którą przesłał mu Fick, niepokoiła go. Jeśli zdołała opętać tak wytrawnego gracza jak Lern, to musiała być rzeczywiście niebezpieczna. Usiadł na fotelu przy oknie i włączył się w Sieć. Patrzył przez chwilę na pulsującą fioletowym światłem paczkę, po czym wszedł do gry.
Znalazł się w niewielkim pokoju, na środku którego stał niski stolik przykryty białym obrusem. Obejrzał się i za sobą zobaczył drzwi obite skórą. Na stoliku leżał pistolet. Podszedł i podniósł broń. Był to zwykły pistolet P-10 kalibru dziewięć milimetrów, czternastostrzałowy, taki, jakich używała teraz policja. Obok leżała karteczka. Nerwowy charakter pisma, rozmazana kropla niebieskiego atramentu. "Weź mnie!". Sprawdził magazynek. Był pełny. Ostra amunicja. Włożył broń do wewnętrznej kieszeni marynarki, a potem otworzył drzwi.
— Witamy pana w naszej grze — powiedziała do niego dziewczyna z olśniewającym uśmiechem na twarzy. Miała drobne, równe zęby. Siedziała za biurkiem w pokoju przypominającym sekretariat. Po jej prawej stronie były drzwi z napisem "Mu".
— Proszę, niech pan usiądzie. — Wskazała ruchem głowy krzesło przed biurkiem.
Odniósł wrażenie, że wie, kim jest i po co wszedł do gry, co na samym jej początku nie wróżyło nic dobrego i było nieprzyjemnym zaskoczeniem.
— Od kogo dowiedziała się pani, kim jestem? — zapytał, idąc za podszeptem intuicji.
Dziewczyna oblizała językiem górną wargę. Wyglądała piekielnie zmysłowo i wyzywająco.
— Od Mu. Mówił, że pan przyjdzie.
— Od Mu? A kim jest Mu?
— Nie zna pan Mu? To wspaniały człowiek. Z całą pewnością bardzo go pan polubi.
— Być może. Ale proszę mi powiedzieć, kim on jest — powiedział Zielesny.
— Och, on tu wszystkim rządzi. Wszyscy tu jesteśmy jego podwładnymi. Kochamy go — tak chyba można powiedzieć.
Zaczęła rozpinać guziki swojej bluzki. Wstała i przeciągnęła się. Zielesny patrzył z rosnącym niepokojem na jej nazbyt płynne, nienaturalne ruchy. Rzuciła bluzkę na podłogę i zaczęła zdejmować spódniczkę. Spojrzała na niego namiętnie, z wyraźnym apetytem. Było w niej coś dzikiego i zwierzęcego. Była już naga. Odrzuciła włosy do tyłu i patrząc na niego, z wyszczerzonymi zębami, zaczęła ku niemu szybko iść.
— Stój! — krzyknął Zielesny. Zerwał się z krzesła, które poleciało gdzieś na bok, zrobił krok w tył, wyszarpując jednocześnie pistolet z kieszeni. Krzyknął jeszcze raz i strzelił z odległości pół metra. Runęła na niego, zbijając go z nóg, zadziwiająco masywna, i wbiła zęby w jego prawe ramię. Upadli oboje na podłogę pokrytą czerwonym dywanem; teraz dopiero go zauważył. Złapała Zielesnego wpół i przywarła do niego. Poczuł, jak jej zęby miażdżą jego mięśnie, wrzasnął z bólu. Słyszał jej charczenie, nie mógł poruszyć prawą ręką i dlatego nie potrafił wprowadzić kodu wyjścia. Pistolet leżał pod ścianą, widział go ponad czerwienią włochatego dywanu. Podciągając się lewą ręką i wrzeszcząc, powlókł siebie i ją, chwycił broń lewą dłonią i wymierzył z bliska w jej twarz. Spojrzała w wylot lufy, jakby nie rozumiejąc, i zacisnęła jeszcze mocniej swoje potwornie wydłużone szczęki, a on miał wrażenie, że za chwilę odgryzie mu rękę. Zamknął oczy i strzelił dwukrotnie; coś mokrego i śliskiego chlasnęło mu w twarz. Czuł, że uścisk słabnie. Nie otwierając oczu, wyszedł z gry.
Siedział w fotelu, dygocząc na całym ciele. Był zlany potem. Odgłos wystrzałów ciągle huczał mu w uszach. Uspokój się, myślał, to takie prymitywne chwyty. Atawistyczny lęk przed kobietą. Seks i okrucieństwo. Podniecenie i przerażenie. Szereg drzwi, które kryją za sobą kolejne niespodzianki. Być może gra nie jest wcale aż tak niebezpieczna, skoro jej autorzy odwołują się do takich niewybrednych chwytów. Wyciągnął z kieszeni chusteczkę i wytarł pot z czoła. Miał nieokreślone poczucie winy.
To tylko mój zawód, badanie gier. Próbuję robić to, co należy, pomyślał. To jedyny sens życia.


Dodano: 2006-05-24 20:46:22
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS