NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"

Robinson, Kim Stanley - "Czerwony Mars" (Wymiary)

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Komuda, Jacek - "Wilcze gniazdo"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: Sierpień 2002
ISBN: 83-89011-11-5
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Liczba stron: 312
Cena: 26,99 PLN



Komuda, Jacek - ''Wilcze gniazdo''

Nahojowski ostrożnie wyjrzał spoza traw. Wieś nie była duża - ot - kilkanaście krytych słomą chałup, otoczonych rozwalającym się częstokołem. Od co najmniej roku musiała być opuszczona. W końcu kto tylko żyw na Podolu poszedł do Chmielnickiego, a szlachta pouciekała na Ruś Czerwoną i do Małopolski.
Spoglądając na zabudowania, wokół których kręciły się ludzkie sylwetki, Nahojowski miał wrażenie, że czerńcy spodziewali się wszystkiego, tylko nie napadu koronnej chorągwi pancernej. Wozy ustawili bezładnie pomiędzy chałupami, nie wystawili straży, palili ogniska. W taborach kręciły się kobiety, dzieci, nie uzbrojeni chłopi, a gdy szlachcic nadstawił ucho doszły doń nawet tęskne zawodzenia - echo dalekiej pieśni.

Nahojowski westchnął ciężko. To wszystko było tak ciche i spokojne, tak piękne. Żółte strzechy chałup na tle zielonych grabów i lip, nad nimi studziennie żurawie na czystym, pogodnym, przedwieczornym niebie. Oto miał przed sobą obóz wroga, oto miał swawolną czerń, chciwą krwi Lachów, Żydów i księży. Powinien iść tam i skończyć ze wszystkimi. Lecz gdy trwał tak na czatach, opadało go z wolna znużenie. Może i dlatego, że wszystko na tej wojnie wyglądało inaczej niż przypuszczał. Wszystko było inne. Nahojowski urodził się szlachcicem, chowany był od dziecka do konia i szabli, do chwały na polach bitewnych Rzeczypospolitej. Gdy był mały, słuchał nieraz opowieści starych żołnierzy o dawnych bitwach, pochodach i potyczkach. Wrócił z wielkiej podróży do Włoch, wrócił wprost ze szkół, jak na prawdziwego szlachcica przystało, cztery lata temu, na wieść, że zbuntowany Kozak Chmielnicki, a może, jak powiadali niektórzy - polski szlachcic - zniósł wojsko kwarciane pod Korsuniem, potem zaś pobił zebraną naprędce armię Rzeczypospolitej pod Piławcami... Nahojowski od razu zaciągnął się do wojska. Od razu pragnął przysłużyć się szablą Rzeczypospolitej. Był ranny pod Zborowem, cudem uszedł z życiem spod Beresteczka, zaznał wszystkiego, co tylko mogła dać mu wojna. Zaznał gwałtu i grabieży, okrucieństwa, zemsty, głodu, chłodu i poniewierki. Zaznał smaku niewolonych, kozackich mołodyć. I może właśnie dlatego, teraz czuł jakby dziwne przeczucie. Ten kozacki obóz nie podobał mu się.

Coś zaszeleściło w trawie. Gdy się obrócił, dostrzegł obok twarz Sawickiego. Szlachcic wystawił głowę ponad trawy, zerknął uważnie na wieś.
- Mało mają broni - rzekł cicho. - Pewnie niczego się nie spodziewają, rezuny... A już najbardziej nas. Wytniem ich we trzy pacierze...
Gdy tamten mówił, Nahojowski poczuł mocną woń gorzałki. Sawicki był już nieźle pijany.
- No, zapłacą teraz znowu za moją żonkę i dzieci - mruknął. - Zabijamy wszystkich. Oszczędzamy jeno dziewki. - Może oni wcale nie przyszli tu za swawolą, panie Sawicz...
- E, nie wierzę. Kozak, czy ruski chłop - zawsze będzie się buntował. Jeno kańczugiem i palem poskromić go można. Żałowali nasi panowie drewna na hultajstwo, to i mamy teraz kłopoty...
- A co jeśli ci chłopi nie przyszli tu grabić, palić i mordować? Wszak niby mamy pokój... A jak to są tutejsi, co wrócili do domów?
- Jeśli wrócili, to godnie ich powitamy. O tak... - uśmiechnął się paskudnie Sawicki. - najgodniej jak tylko potrafimy. No, nie ma na co czekać. Ruszajmy!
- Już teraz? A imć Rokitnicki i Aleksandrowicz?
- I tak uderzają zaraz po nas. No, co tak waszmość siedzisz? - głos Sawickiego zabrzmiał groźnie. - Nie wiem... Zmęczony jestem... A przy tym to wszystko mi się nie podoba. Może ta wieś - to zasadzka? - Nie powiadaj waść byle czego. No, odsapnę, gdy wybijemy to hultajstwo... Gdy zwyciężymy. Bo musimy zwyciężyć.
- A jak tam są Kozacy?
Sawicki obejrzał się, spojrzał Nahojowskiemu prosto w oczy zimnym, bezlitosnym spojrzeniem. - Nie ma tam ani jednego! Klnę się na samego Belzebuba!
Nahojowski milczał. Nie poruszył się nawet.
- A jak jednak są? Wygubimy ludzi...
- No, dalej - syknął namiestnik. - Ruszaj do koni.
Powoli, przełamując bezwład nóg, młody szlachcic powstał i zgarbiony - ruszył w stronę drzew. Wysokie trawy skrywały go całkowicie. Bardziej wyczuwał, niż słyszał postępującego za nim Sawickiego. Ten stary żołnierz umiał poruszać się cicho jak stepowy wilk.

Doszli szybko do miejsca, w którym leżały ich konie. Nahojowski wskoczył na grzbiet rumaka, lecz jeszcze nie ściągnął wodzy.
- Ruszamy - syknął Sawicki. Podniósł zwinięte w trąbkę dłonie do ust i ciszę wieczoru przerwał kwik polującego jastrzębia.
Nahojowski ściągnął wodze. Jego koń - posłusznie podniósł się z ziemi. Gdy znalazł się nad linią traw, dostrzegł wokół siebie pojawiające się nagle sylwetki jeźdźców.
- Ałła! Ałła!!! Ałła!!! - wydobyło się ze wszystkich gardeł. Smagnięte arkanami, spięte do skoku konie ruszyły ku wiosce jak orkan. Jeźdźcy schylili się nisko ku końskim karkom, a potem nad ich głowami zbłysły lśniące błyskawice szabel.


Dodano: 2006-04-22 12:39:27
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS