NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Weir, Andy - "Projekt Hail Mary"
Wydawnictwo: Akurat
Tytuł oryginału: Project Hail Mary
Tłumaczenie: Radosław Madejski
Data wydania: Maj 2021
ISBN: 978-83-2871-680-3
Oprawa: miękka
Format: 145x215 mm
Liczba stron: 512
Cena: 49,90 zł
Rok wydania oryginału: 2021



Weir, Andy - "Projekt Hail Mary"

Po lekkiej, przygodowej „Artemis” Andy Weir wrócił do science fiction, w której debiutował „Marsjaninem”. Powrót ten oceniam wysoko. „Projekt Hail Mary” jest bowiem powieścią dojrzalszą i choć wydaje się opartą na schematycznym, czy wyeksploatowanym punkcie wyjścia, to autorowi udało się tchnąć w niego życie i energię.

Główny bohater, Rayland Grace otwiera oczy i orientuje się, że nie wie, gdzie jest, kim jest i co robi. Na tym można by zakończyć opis fabuły, aby nie spoilerować za dużo. Ale nie da się napisać recenzji bez kilku zdań więcej na temat tego, co się dzieje. Rayland utracił pamięć, ale wraca ona do niego stopniowo, choć konsekwentnie. Gdyby nie okładkowy opis fabuły czytelnik miałby przez kilkadziesiąt stron frajdę z odkrywania razem z nim, co się wydarzyło. Na szczęście, nie jest to żadna wpadka. Wiadomo od początku, że Raylandowi pamięć musi wrócić i to jak najszybciej. Wraz z nim prędko odkrywamy, że obudził się na statku kosmicznym, bardzo daleko od Ziemi; co jest o tyle intrygujące, że bohater znajduje się na misji mającej na celu ją uratować. Tak mniej więcej przedstawia się to do osiemdziesiątej piątej strony. Ale zanim bohater to zrozumie, autor daje czytelnikowi możliwość wglądu w to, co się wydarzyło. Zatem nie jest tak, że już na starcie czytelnik wie wszystko i tylko trzeba poczekać aż załapie to protagonista. Fabuła rozgrywa się na dwóch planach czasowych: w teraźniejszości na statku i w przeszłości na Ziemi. To zabieg przemyślany, ponieważ te zajawki z przeszłości stanowią element odkrywania przez Raylanda celów misji oraz jej przyczyn.

Mamy zatem motyw wprost nawiązujący do amerykańskiego kina rozrywkowego – samotny bohater, Amerykanin, musi uratować cały świat. Co może pójść źle? Jak się okazuje komplikacji na drodze do celu będzie całkiem sporo a amnezja jest tylko efektownym początkiem (chociaż...). Jednak Andy Weir nie kombinuje po linii najmniejszego oporu, aby doprowadzić misję do sukcesu. Nie jest on przesądzony od początku do samego końca, a autor bardzo udanie zwodzi czytelnika co do losów Raylanda.

W gruncie rzeczy „Projekt Hail Mary” to najmniej rozrywkowa z dotychczasowych powieści Weira. „Marsjanin” miał żywą, tętniącą humorem i napięciem fabułę z bogatym wątkiem naukowym, „Artemis” była powieścią „tylko” rozrywkową i napisaną pod scenariusz letniego blockbustera. Zaś „Projekt Hail Mary” to w większości naukowa rozkmina fabularnie zamknięta na statku kosmicznym. Również z tego powodu tak ważne stają się flashbacki – nie tylko dotyczą przeszłości i tłumaczą przyczyny oraz cele misji, ale również wprowadzają do fabuły konieczny element akcji, ruchu, „dziania się”. W przeciwnym wypadku mielibyśmy tylko głównego bohatera rozmyślającego i działającego w zamkniętej przestrzeni. Dobry materiał na powieść z egzystencjalnym, filozoficznym zacięciem, ale to nie ten etap w twórczości Weira (jeśli w ogóle taki przewiduje).

W „Marsjaninie” nauka pełniła, za sprawą bohatera, rolę gwiazdy rocka. Nie inaczej jest w tej powieści. Zachowanie Raylanda, jego plany i działania podyktowane są naukową podbudową. Sam w przestrzeni kosmicznej może wprawdzie liczyć na łut szczęścia, ale bez wiedzy, bez nauki nie byłoby szans na wykonanie zadania. Do tego autor sprzedaje ją czytelnikowi w bardzo wiarygodny sposób. Rayland bardzo przypomina Marka Watneya z „Marsjanina”, ale tym razem bez publiczności i bez wsparcia (no, prawie), stąd i wywody naukowe są podawane czytelnikowi z większą powagą, a humoru nie ma tu dużo (chyba że we flashbackach z Ziemi). Czyni to fabułę „Projektu Hail Mary” trudniejszą w odbiorze. Na pewno jednak nie nudniejszą. Z pewnością jednak nie jest to już takie lekkie science fiction, jak w „Marsjaninie”. Choć autor daje się ponieść wyobraźni, aby uatrakcyjnić fabułę, ani przez moment nie zapominamy o tym, z czego bierze się napęd statku, dlaczego z tego a nie z czegoś innego, jakie konsekwencje ma ruch wirowy lub dlaczego w taki a nie inny sposób można rozwiązać dany problem. I bardzo łatwo w to uwierzyć, nawet jeśli czytelnik zdaje sobie sprawę, że to spekulacje. Może dlatego, że to spekulacje naukowe, oparte na jasnych i zrozumiałych prawach fizycznych, osadzone w konkretnej wiarygodnej rzeczywistości, nawet jeśli w kosmosie i daleko od Ziemi.

Choć finał powieści może okazać się inny, niż czytelnik spodziewa się (lub zakłada) na początku, to jeśli pisać o jakimś przesłaniu „Projektu Hail Mary”, to niczym nie różni się ono od tego z „Marsjanina”: wiedza, nauka, hart ducha, wiara w siebie i we własne możliwości, pokora wobec nieznanego, dają szansę na wyjście z największych opresji. Nawet jeśli przeszkody wydają się nie do pokonania lub bohater ma świadomość, że do tych wyzwań nie dorasta. Niby wszystko to już było i zapewne się powtórzy ponownie z mniejszym lub większym powodzeniem; ale zdecydowanie nigdy dosyć tego typu przesłań (zwłaszcza tak atrakcyjnie podanych, bez dydaktyzmu i zadufania). Szczególnie w czasach walki z pandemią i zagładą klimatyczną, w których żyjemy.



Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2021-05-07 09:31:06
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS