2.
Przez chwilę szli wąską ścieżką, by zboczyć z niej na wysokości rozwidlenia przy drzewie o dwóch pniach. Jeden wskazywał kierunek w lewo, drugi w prawo. Mężczyzna nie obrał żadnego z nich, poszedł dalej prosto, śmiało wkraczając między jeżyniska i paprociowe pola, których bardzo nie chciała zwiedzać córka owczarzy. Cóż miała jednak robić sama na rozstaju leśnych dróg? Ostrożnie zagłębiła się w gęstwinę. Wysoko unosząc nogi, starała się nie rozedrzeć delikatnej jagnięcej skóry podróżnego stroju o szczerzące się ku niej kolczaste krzewy i równocześnie nie stracić z oczu szybko oddalających się pleców swego przewodnika. Była tak bardzo skupiona na tych dwóch zadaniach, że dosłownie w ostatniej chwili zatrzymała się nad brzegiem leśnego jeziorka. Gdyby dowódca jej nie powstrzymał, zrobiłaby jeszcze jeden krok i wylądowała w szmaragdowej toni.
— Hej, nie tak prędko! — zaśmiał się jej towarzysz — Najpierw się rozbierz, potem skacz do wody. Spokojnie, nie będę patrzył — dodał, widząc, że dziewczyna otwiera usta, by coś powiedzieć. Odszedł kawałek i usiadł tyłem do urwistego brzegu.
Jak dobrze jest zanurzyć się w przejrzystej wodzie! Jak miło poczuć na skórze jej kojąco miękki dotyk! Jak wspaniale oddać się we władzę łagodnego falowania, które delikatnie wypycha do góry, uwalniając od zmęczenia i niewygód przebytej drogi!
Córka owczarzy położyła się płasko na powierzchni wody, pozwalając jej igrać ze swymi rozpuszczonymi włosami i wniknąć w każdy zakamarek ciała. Czuła, jak wraz z brudem odpływają precz wszystkie straszne przeżycia ostatnich dni. Zamknęła oczy i zanurzyła głowę na tyle głęboko, by zakryło jej uszy, izolując od dźwięków spoza cudownego szmaragdowego jeziora. „Zasnąć — pomyślała. — Zasnąć i już się nie obudzić…”
Głośne uderzenie rozbiło na kawałki ciszę wodnej toni i wdarło się do tego spokojnego świata, niszcząc bezpowrotnie wrażenie bezpiecznej samotności. Owczarzówna obróciła się szybko i podpłynęła bliżej ściany urwiska, gdzie dno wypłycało się i nogi mogły bez problemu znaleźć oparcie. Dopiero tam rozejrzała się uważnie, wypatrując zagrożenia. Nic. Cisza.
Tylko zmącenie wody na środku zbiornika świadczyło o tym, że nagły atak nie był przewidzeniem. Już miała wyjść na brzeg, gdy tuż obok niej pojawiła się głowa dowódcy. Szarpnęła się w tył jak oparzona, byle dalej od ciała tego mężczyzny, gotowego zadawać jej cierpienia zupełnie bez powodu. Choć przecież nic złego mu nie uczyniła… Potknęła się o korzeń, zdradliwie zatopiony na dnie leśnego jeziorka i runęła w tył, wyrzucając w górę ręce w odruchowym geście samoobrony. Szarpnąwszy dziewczynę silnie za obie dłonie, dowódca przywrócił ją do pionu. Chrupnęły stawy w nadgarstkach owczarskiej córy. Zaszkliły się jej oczy. Gwałtownie zaczerpnięty haust powietrza zagrał w płucach, ukrytych za kształtnymi piersiami, które z wyraźną przyjemnością podziwiał zbójca. Wyrwała mu się i odwróciła bokiem. Pragnęła znaleźć się z powrotem bliżej środka jeziora, tam gdzie głębina oferowała litościwą kryjówkę jej nagiemu ciału.
— Po co to? I tak przede mną nie uciekniesz.
— Przecież, przecież…
— Miałem nie patrzeć. I nie patrzyłem, ale potem ucichłaś, więc spojrzałem, żeby sprawdzić, czy żyjesz. Wyglądałaś na zadowoloną z kąpieli. Pozazdrościłem ci i też wskoczyłem do wody, owczarko.
— Mam na imię Tesa.
— Tesa. Pięknie. Ja jestem Art, ale mówią o mnie Fesersan. Syn Rybaka.
— Art Fesersan — powtórzyła.
— Boisz się mnie?
Co odrzec? Jakiej odpowiedzi oczekiwał? Która była właściwa? Nie miała pojęcia, powiedziała więc po prostu zgodnie z prawdą:
— Tak.
— Słusznie. Powinnaś się mnie bać, bo jestem niebezpieczny, Teso. Zwłaszcza dla tego, kto próbuje być wobec mnie nieposłuszny. — Ponownie chwycił ją za nadwerężone nadgarstki i raz jeszcze mocno szarpnął ku sobie.
Krzyknęła krótko, boleśnie.
Odczekał, aż minie szok, i zbliżył usta nieprzyjemnie blisko do jej ucha:
— Bądź grzeczna, to nie zrobię ci krzywdy — wycedził przez zęby, drapiąc policzek dziewczyny mocnym kilkudniowym zarostem. — Zrozumiałaś?
Kiwnęła głową, spoglądając na niego ze strachem szeroko otwartymi oczami. Mężczyzna widać uznał, że nie dość ją przeraził, bo dodał:
— A jeśli będziesz niegrzeczna, zabiorę ci życie. Ale najpierw zamienię je w piekło, Teso, córo hodowców.
Dodano: 2021-01-18 12:50:23
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Sumire - 13:24 18-01-2021
Nie należy oceniać książki po jednym fragmencie (ani po okładce), ale to jest złe na tak wielu poziomach, że aż rozkoszne. Nie wiedziałam, że tak się da...
Janusz S. - 15:31 18-01-2021
Rewelacja. Córka owczarzy, owczarzówna, owczarka, owczarska córa i córa hodowców grupowo zmolestowane w jednej kąpieli. Już biegnę na miasto kupować...
historyk - 20:36 18-01-2021
Januszu, ale to wojująca, skrajnie lewicowa feministka. To teraz może spojrzysz łaskawszym okiem, może dojrzysz arcydzieło?
Swoją drogą, dziwi mnie, że akurat Zysk wydaje tę lewicowa bandę (żeby to jeszcze jakiś poziom miało).
_______________________
http://seczytam.blogspot.com