NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

Ukazały się

Grimwood, Ken - "Powtórka" (wyd. 2024)


 Psuty, Danuta - "Ludzie bez dusz"

 Jordan, Robert; Sanderson , Brandon - "Pomruki burzy"

 Martin, George R. R. - "Gra o tron" (wyd. 2024)

 Wyrzykowski, Adam - "Klątwa Czarnoboga"

 Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"

 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

Linki

Morgan, Richard - "Zbudzone Furie" (Mag)
Wydawnictwo: Mag
Cykl: Takeshi Kovacs
Tytuł oryginału: Woken Furies
Data wydania: Lipiec 2018
ISBN: 978-83-7480-925-2
Oprawa: twarda
Liczba stron: 624
Cena: 45,00 zł
Rok wydania oryginału: 2005
Tom serii: 3



Morgan, Richard - "Upadłe anioły" i "Zbudzone furie"

Cechą charakterystyczną trylogii poświęconej Takeshiemu Kovacsowi jest to, że każda składających się na nią powieści rozgrywa się w innej lokalizacji. Akcja „Modyfikowanego Węgla” toczyła się na Ziemi, w futurystycznej metropolii, począwszy od jej brudnych zaułków po luksusowe rezydencje, od szemranych klinik po luksusowe domy publiczne. Od błota aż po chmury i wyżej.

W „Upadłych Aniołach” autor przenosi akcję na daleką planetę, Sanction IV, pogrążoną w wojnie domowej, choć nie można mieć złudzeń, kto ją orkiestruje i czyim celom służy. Planeta jest scenograficznie odpychająca, brzydkie miasto, a potem niegościnne pustkowie. Takeshi Kovacs robi zaś to, w czym jest najlepszy, czyli zabija. Tym razem wyposażony jest w inne ciało, więc i jego fizjonomia ulega radykalnej zmianie. Dla czytelników to żaden problem. Ciekawie może to wyglądać w drugim sezonie serialu, który – jak już wszyscy zapewne wiedzą – powstanie. Główny bohater rusza na misję odnalezienia znajdującego się na planecie marsjańskiego artefaktu. Wydaje się on być na tyle cenny, że każdy kto położy na nim swoje łapy, ma szansę na zdobycie nie tylko niewyobrażalnej fortuny, ale i władzy. Jest to spora gratka dla jak zawsze chciwych i gotowych na wszystko korporacji zarządzanych przez równie bezwzględnych managerów. Z którymi trzeba się ułożyć. Bohater nie rusza na misję samodzielnie, tym razem towarzyszy mu cały oddział najemników. A pod drodze, jak można się domyślać, wszystko pójdzie źle i wydarzenia potoczą się w nieoczekiwanych kierunkach.

Powieść ta jest dosyć brutalna. Począwszy od bezlitosnej rzeczywistości, w której jest osadzona, przez brutalnych bohaterów i brak sentymentów autora w zakresie kondycji ludzkiej. Wojnę Morgan przedstawia realistycznie, bez patyczkowania się. Ideały i wzniosłe hasła pozostawia maluczkim, bo i dla nich, dla mięsa armatniego są one przeznaczone. Wojna to gra, to interesy, walka o władzę. To, trawestując von Clausewitza, korporacyjna polityka prowadzona innymi środkami. Ludzie to narzędzia w rękach władzy/korporacji, ideały to narzędzia do kontrolowania ludzi. I tak dalej.


Richard Morgan po raz kolejny tworzy wyrazistych, konkretnych bohaterów, do tego wrzuca ich w sam środek nie tyle konfliktu, co cierpienia. Oczywiście, nie można zapominać, że to wciąż rzeczywistość, w której śmierć to tylko niedogodność, jeśli stać cię na kolejne upowłokowienie i ktoś nie wypali twojego stosu korowego. Ale mimo wszystko, bohaterowie tej powieści nie są tak wpływowi, to przecież najemnicy. Wszystko to nieco kontrastuje w finale z Tajemnicą, której dotykają bohaterowie, a która dotyczy nie tylko natury poszukiwanego artefaktu, co cywilizacji, która go stworzyła.

W „Modyfikowanym Węglu” Morgan tylko wzmiankował o tajemniczych Obcych, którzy odeszli na dziesiątki tysięcy lat przed pojawieniem się ludzkości. To, co po nich zostało, rozpala wyobraźnię, często stanowi też bezpośrednie, realne zagrożenie (na ojczystej planecie Kovacsa), i jest zagadką. Autor też nie kwapi się do ich rozwiązywania. Robi z tego efektowne tło, które doskonale sprawdza się w „Upadłych Aniołach” jako pewien kontrapunkt dla wydarzeń dziejących się na planecie, czy – ogólnie – ludzkich wojen. Choć nie należy w tym się doszukiwać jakichś większych ambicji.

Kiedy przeczytałem „Upadłe Anioły” pierwszy raz, lata temu, nie przypadła mi do gustu tak, jak „Modyfikowany Węgiel”. Jednak kolejna lektura zrewidowała mój pogląd. Wydała mi się mimo wszystko dojrzalsza od „Modyfikowanego Węgla”. Nie ujmując niczego jej warstwie rozrywkowej, wydaje mi się, że Morgan w sposób zamierzony lub nie, starał się w niej wywlec „na wierzch” brak złudzeń odnośnie wojny, jej mechanizmów i celów, czy „natury” korporacji i korporacyjnego kapitalizmu. Jeśli jednak powieść ta wyda się wam ponura i pozbawiona złudzeń, to poczekajcie, aż przeczytacie „Zbudzone Furie”.

To chyba najbardziej mroczna część trylogii. Na jej nastrój składają się zasadniczo te same elementy, co w „Upadłych Aniołach”. Zatem setting i bohaterowie/intryga. Takeshi Kovacs wraca do domu, czyli na Świat Harlana. A nie jest to gościnna planeta. Po pierwsze, otoczona jest orbitalnymi marsjańskimi platformami, które zestrzeliwują latające statki technicznie bardziej zaawansowane niż śmigłowiec. Po drugie, większość planety to woda, dorzućmy do tego lodowy krajobraz, tropikalne plaże. Ponadto mamy władzę i opresyjny kult religijny. Wreszcie sam Kovacs jest ponury i zgorzkniały. Powrót do domu nie przyniósł mu dużo dobrego. A przecież wracał do niego już nieco sterany życiem. W Świecie Harlana wegetuje w stosunku do tego, kim był wcześniej. Zajmuje się drobną przestępczością i w gruncie rzeczy jest człowiekiem przegranym. „Ożywia” go nieco intryga, w którą się wplątuje. Wygląda w zarysie mocno szablonowo, ale Morgan dosyć szybko rozwija ją tak, że punkt wyjścia przestaje mieć znaczenie. I wiedzie dalej czytelnika w stronę nieoczekiwanych i naprawdę niezłych rozwiązań fabularnych. Widać w tej powieści, że autor rozwinął się jako pisarz. Ale jednocześnie nie można mieć wątpliwości, że „Zbudzone Furie” w zasadzie zgrywają postać Kovacsa do cna. Choć nie można wykluczyć ciągu dalszego (na szczęście, nie słychać o planach powrotu autora do do tej postaci). Autor jednak zamyka pewne wątki z przeszłości bohatera (Quellista Falconer, upadek „zdobyczy” jej rewolucji) każąc mu skonfrontować się ze samym sobą i nie chodzi tu o jakieś dylematy czy refleksje natury moralnej a o dosłowną konfrontację. Czytelnik, który już poznał ten wykreowany wszechświat z poprzednich powieści łatwo się domyśli, o co chodzi i nie jest to zbyt duży spoiler. Podobnie, jak w „Upadłych Aniołach”, tak i w tej powieści autor nie szczędzi bezkompromisowej refleksji korporacyjnemu kapitalizmowi, ale przy okazji dostaje się również zorganizowanym kultom religijnym. Głównie islamowi, ale i chrześcijaństwo obrywa za swoje. Morgan przedstawia je jako formy opresji niemal na równi z bezwzględnym kapitalizmem. Jednak należy uspokoić. Powieść ta, jak poprzednie, jest pozbawiona publicystycznych wtrętów, wszelkiego odrzucającego moralizatorstwa. Krytyka ta wynika z fabuły, z konstrukcji świata i jego mechanizmów. Nie jest wykładana i podawana czytelnikom jak kawa na ławę. Zatem i nie męczy. Chyba że za męczącą uznać samą naturę wykreowanego świata.

Patrząc z perspektywy wszystkich powieści – w zakresie wykreowanego świata i krytyki korporacyjnego kapitalizmu, który sprowadził grę rynkową do prostej i bezwzględnej dychotomii zwycięzca-przegrany – pod tym względem powieści zyskują na aktualności. Wpisując się w popularny i negatywny obraz współczesnego kapitalizmu, który wzmacnia, uwypukla podziały, dzieląc ludzi na tych, którzy posiadają i na tych którzy są posiadani lub posiadać nie są w stanie. W powieściach Morgana w ogóle nie ma czegoś takiego jak klasa średnia. Są tylko zwycięzcy i przegrani. Korporacje i rządy (ewentualnie religie) przeciwko reszcie, milczącej i zwasalizowanej. Ponury to obraz, ale być może będzie zyskiwał na aktualności z każdym kolejnym dziesięcioleciem.

Dobrze ten obraz uzupełnia inna, niezwiązana z tą trylogią, powieść Richarda Morgana pt. „Siły Rynku”. Autor napisał ją przed cyklem o Kovacsu, schował do szuflady i wydał dopiero po sukcesie „Modyfikowanego Węgla”. Zajmował się w niej wyłącznie brutalnością i bezwzględną amoralnością korporacji i wiele z tych motywów, które tam się pojawiły wróciło potem w tej trylogii. Lepiej wyważonych i celniejszych. Kto wie, może kiedyś Morgan zyska dzięki temu status jakiegoś klasyka w fantastyce poświęconej tym tematom.



Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2019-03-21 08:50:19
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Shedao Shai - 09:33 21-03-2019
Bardzo dobra recenzja.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS