NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

Robinson, Kim Stanley - "Czerwony Mars" (Wymiary)

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Kloos, Marko - "Pobór"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Cykl: Frontline
Tytuł oryginału: Terms of Enlistment
Tłumaczenie: Piotr Kucharski
Data wydania: Wrzesień 2016
ISBN: 978-83-7964-162-8
Oprawa: miękka
Format: 125×195 mm
Liczba stron: 416
Cena: 44,90 zł
Rok wydania oryginału: 2013
Tom cyklu: 1



Kloos, Marko - "Pobór"

Rekrutacja w rytmie SF


Powieść „Pobór” Marko Kloosa otwiera serię „Frontline” będącą dość typową przedstawicielką militarnego science fiction, jednakże jej wykonanie plasuje ją wśród bardziej interesujących przedstawicieli tego gatunku.

Militarna science fiction i space opera – bo te dwa podgatunki fantastyki momentami trudno jest rozróżnić – przeżywa ostatnio w naszym kraju renesans; albo też rozkwit, bo stwierdzenie, że mamy do czynienia z odrodzeniem, może być dość ryzykowne w kontekście historii polskiego rynku wydawniczego. Jakkolwiek by nie było, coraz to nowe wydawnictwa sięgają po powieści zahaczające o tę tematykę.
Jedną z takich pozycji jest „Pobór”, pierwszy tom serii „Frontline” Marko Kloosa. Wydarzenia opisywane w tej książce mają miejsce w nieodległej przyszłości; na tyle różnej, by nie dziwiły czytelnika podróże kosmiczne, ale też na tyle bliskiej, by mógł odnaleźć w sytuacji na Ziemi echa obecnych trendów społecznych i technologicznych.
Przede wszystkim jednak powieść Kloosa to klasyczny – i nie jest to zarzut – przykład literatury koncentrującej się na barwnych losach rekrutów wrzuconych w wojskową machinę w momencie kryzysu. Tak jak czytając np. powieści W.E.B. Griffina z cyklu „Korpus” czytelnik zachwyca się niemal romantycznym obrazem perypetii żołnierzy podczas II wojny światowej na Pacyfiku, tak w pierwszym tomie „Frontline” może obserwować z pozoru bezwzględną, ale w praktyce dość sympatyczną historię o chłopaku pragnącym uciec od problemów dzięki karierze wojskowej.
Nie oszukujmy się: „Pobór” to dość sztampowa historia wykorzystująca zgrane, charakterystyczne dla konwencji motywy. Sam opis rekrutacji i szkolenia – oderwany od sztafażu – widzieliśmy wielokrotnie. Przy czym jest to na tyle nośny motyw, a do tego Kloos potrafi sprzedać go w na tyle atrakcyjny sposób, że nadal śledzi się losy bohatera z zainteresowaniem, mimo przewidywalnych kolejnych etapów jego pobytu w armii.
Zresztą nie tylko pod tym względem wydaje się to solidnie zaplanowana powieść. Kloos dawkuje napięcie, stopniowo wprowadza nowe wątki, powoli odsłania kolejne fabularne warstwy. Nie zabrakło nawet nieodzownego wątku miłosnego. Szkoda tylko, że większość elementów – postaci, wątków, relacji – jest zarysowana dość powierzchownie; tylko na tyle, by móc dalej iść z sednem opowieści, czyli akcją. „Pobór” nie jest co prawda skrajnym przypadkiem w tym gatunku, ale i tak miejscami aż prosi się o rozwinięcie motywacji i szersze zarysowanie tła.
Pewnym zaskoczeniem jest natomiast rozwój fabuły. Duża część „Poboru”, nawet już po wprowadzeniu w realia i opisach szkolenia, dzieje się na Ziemi. Pozwala to na jeszcze lepsze pokazanie pełnego napięć społeczeństwa, gett biedoty i buntów przeciwko władzy. Niestety dzieje się to nieco skrótowo: realia zarysowane są na tyle, by można było bez większych problemów wrzucić w wykreowany chaos oddział żołnierzy i zapewnić im mrożące w żyłach przeżycia. Dopiero druga część powieści przenosi akcję w przestrzeń kosmiczną, a na horyzoncie pojawiają się obcy: czyli dostarcza to, czego większość fanów militarnej SF i space oper oczekuje.
Nie można odmówić Marko Kloosowi sprawności pisarskiej: nie ma u niego fajerwerków, ale też nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Stworzył dobrze czytającą się powieść, która co prawda wykorzystuje standardowe motywy i pełna jest uproszczeń, ale mimo wszystko dostarcza przyjemnej rozrywki. To lekka opowieść dobrze sprawdzająca się w momentach, w których nie możemy poświęcić lekturze pełni uwagi.



Autor: Tymoteusz Wronka


Dodano: 2017-01-14 19:34:34
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Janusz S. - 22:13 14-01-2017
Chyba byleś w tej recenzji trochę zbyt uprzejmy, Shadow. Dodałbym, że książka nie tylko jest sztampowa, ale też napisana bez krztyny emocji. W całym okresie szkolenia nie ma ani jednego konfliktu, żadnej rywalizacji, niczego osobistego. Wszyscy od ręki się przyjaźnią i są dla siebie milutcy. Tak nie bywa nawet w przedszkolach. Poza tym główny bohater, Andrzejek, zachowuje się pod względem emocjonalnym jak klocek. Wysadza pomyłkowo pół bloku wraz z mieszkańcami i nawet nie zwraca na to uwagi a przełożeni dają mu odznaczenia. To już nawet w komiksach roboty bywają bardziej ludzkie niż Andrew-cyborg.
PS. Chciałbym wierzyć, ze w drugim tomie autor nie pójdzie w stronę "Żołnierzy kosmosu".

nosiwoda - 14:36 18-01-2017
E, Żołnierze kosmosu byli spoko. A jak jeszcze Verhoeven zrobił z tego satyrę, ociupinkę wbrew autorowi, to wyszło jeszcze lepiej.

Janusz S. - 14:42 18-01-2017
Mam pewne obawy, że ta satyra mogła być niezamierzona.

nosiwoda - 15:12 18-01-2017
Paul Verhoeven pisze:All the satire was in the script from the beginning, but they might not have been really aware of it, or had read it precisely. By the time one of them might have understood what movie I was going to make, he was already gone. The next group came in. I think we slipped through this labyrinth of changing regimes until finally the movie was done. By then, it had become a stable regime, but then, of course, the movie was already made. It was not that I was lying to anybody. It was already in the script, all this ironic stuff, all this hyperbolic stuff, all this playing with fascism or fascist imagery to point out certain aspects of American society, that was all in the script.

http://www.avclub.com/article/paul-verhoeven-14078

Janusz S. - 17:33 18-01-2017
Masz rację. Szczerze myślałem, że film był tak przerysowany, że aż śmieszny, a tu wychodzi, że PV tak chciał.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS