NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Gaiman, Neil - "Amerykańscy bogowie" (2016)
Wydawnictwo: Mag
Tytuł oryginału: American Gods
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Data wydania: Listopad 2016
ISBN: ISBN 978-83-7480-676-3
Oprawa: twarda
Liczba stron: 608
Cena: 45,00 zł
Rok wydania oryginału: 2001



Gaiman, Neil - "Amerykańscy bogowie"

Cień bogów


Stany Zjednoczone Ameryki Północnej zawsze były etnicznym tyglem. Rdzenna ludność, emigranci z całej Europy a później z całego świata, niewolnicy z Afryki - wszyscy budowali amerykańską kulturę (choć nie wszyscy dobrowolnie). Wszyscy nieśli też kulturowy bagaż: historię i wierzenia. Co zrodziło się z tej mieszanki? Czy dała ona płodny grunt, czy może przeciwnie - wyjałowiła tak rdzenną, jak i napływową religijność, zastępując ją amerykańskim snem? Na te pytania próbował znaleźć odpowiedź Neil Gaiman w „Amerykańskich bogach”, jego trzeciej samodzielnej powieści.

Głównym bohaterem „Amerykańskich bogów” jest Cień. Poznajemy go w mało korzystnych warunkach, kiedy odsiaduje wyrok za pobicie. Zostaje jednak wcześniej zwolniony, jednak okoliczności skrócenia wyroku dalekie są od szczęśliwych - Cień wychodzi, by móc wziąć udział w pogrzebie żony. Po drodze poznaje tajemniczego i nieco irytującego pana Wednesdaya, który proponuje mu pracę. Były więzień zwykle nie przebiera w ofertach zatrudnienia, więc Cień zostaje asystentem Wednesdaya, pełniąc tak naprawdę rolę ochroniarza i gońca jednocześnie.

Wraz z Wednesdayem, Cień przemierza Amerykę i odwiedza coraz to dziwniejszych znajomych pracodawcy. Ich podróż i spotkania wydają się zmierzać do jakiegoś punktu kulminacyjnego, ale co miałoby nim być? Bohater tego nie wie i czytelnik zasiadający dopiero do lektury też wiedzieć nie powinien.

Gaiman w „Amerykańskich bogach” kreśli studium wiary i przemijania. W typowej dla niego magicznej rzeczywistości przedmioty ludzkiej wiary nabierają realności. Bogowie z mitologii istnieją naprawdę - i to z każdej mitologii. Co jednak, kiedy wyznawcy odwracają się od bóstw? Według jednego z popularnych przekonań, tracą oni na sile. Zapomniani, są zaledwie... cóż: cieniami swej dawnej wielkości. A w przypadku „Amerykańskich bogów” - cieniami na obcej ziemi. Czy panteonowa mozaika rozmaitych kultur będzie potrafiła dogadać się ze sobą? Czy we współpracy rzeczywiście tkwi dla nich jakaś szansa? Z drugiej strony - to przecież bogowie. Kapryśni, nieobliczalni, zadufani. Nie najlepszy materiał do pracy zespołowej.

Gdyby Gaiman skupił się tylko na losach dawnych bogów, byłaby to ciekawa książka. Jednakże pisarz idzie o krok dalej, oferując nam świetną książkę. Bo oto obok dawnych bogów wyrastają nowi. Znacie ich, choć nie zostali opisani w żadnej mitologii. To internet, zakupy, telewizja i ich znajomi. Wyniesieni do rangi bóstwa, zyskują w powieści swoje uosobienia. I w ten sposób „Amerykańscy bogowie” przestają być historią o bogach a zaczynają opowiadać o człowieku. O naszej współczesnej kondycji. O tym, że w coraz bardziej zsekularyzowanym społeczeństwie wciąż zachowujemy pierwotną potrzebę wiary. Możemy się do tego nie przyznawać, możemy skrywać ją pod płaszczem racjonalizmu czy ateizmu, ale wciąż powielamy pierwotne zachowania kultowe. Wciąż czcimy bogów, tylko zmieniamy ich imiona. Nie nazywamy tego religią, nazywamy to technologią, ale tkwimy codziennie wpatrzeni w ekrany telefonów dłużej, niż średniowieczni mnisi wpatrzeni w modlitewnik.

Może jest w tym pewien sentyment, bo „Amerykańscy bogowie” to pierwsza powieść Gaimana, jaką przeczytałem. Uważam jednak, że to doskonały wybór na rozpoczęcie literackiej przygody z tym autorem i polecam właśnie tę pozycję tym, którzy chcieliby Gaimana poznać. Z drugiej strony do dziś pozostaje to moja ulubiona książka tego autora, do której chętnie wracam co kilka lat. Dlatego uważam, że nawet starsi fani mogą przeżyć podróż z Cieniem po raz kolejny i zachwycić się jeszcze raz.



Autor: Aleksander Krukowski
Dodano: 2017-01-04 18:30:35
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS