NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

McDonald, Ian - "Hopelandia"

Weeks, Brent - "Droga cienia" (wyd. 2024)

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

antologia - "Łotrzyki"
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Tytuł oryginału: Rogues
Data wydania: Listopad 2015
Redaktor: George R.R. Martin i Gardner Dozois
ISBN: 978-83-7785-777-9
Oprawa: twarda
Format: 140×205
Liczba stron: 998
Cena: 59,00 zł
Rok wydania oryginału: 2014



antologia - "Łotrzyki"

„Łotrzyki” to kolejna antologia duetu Gardner Dozois i George R.R. Martin. Poprzednia, która została wydana w Polsce, pt. „Niebezpieczne kobiety” podniosła poprzeczkę, której opowiadania zawarte w antologii „Łotrzyki” nie przeskoczyły. Zarówno oceniając poszczególne teksty, jak i samo ujęcie tematu. W „Niebezpiecznych kobietach” autorzy opowiadań czasami swobodnie podchodzili do – nazwijmy to tak – faktora niebezpieczności kobiecych bohaterek. W tej antologii za to podeszli chyba zbyt dosłownie do figury łotrzyka w literaturze. Albo nie byli w formie.

Cechą charakterystyczną większości, jeśli nie wszystkich, tekstów z tej antologii jest oparcie fabuły na motywie przekrętu/skoku. Amerykanie mają na to określenie heist (i cały nurt filmów traktujących o przekręcie/skoku). Wydaje mi się, że taki motyw pasuje idealnie do postaci łotrzyka i to połączenie jest naturalne. W antologii najlepiej wątki te połączył Joe Abercrombie. Co więcej, połączył je niemal w sposób totalny. W jego opowiadaniu mamy bowiem galerię łotrzyków, z których każdy okrada każdego z cennej przesyłki, z którą autor postępuje tak, jak Quentin Tarantino w „Pulp Fiction”. Dobry tekst na otwarcie antologii, ale potem jest już słabiej.
Największym zawodem okazała się dla mnie Gillian Flynn. Choć może jestem niesprawiedliwy, bo jej opowiadanie nie jest takie złe. Gdyby ktoś inny był jego autorem, ktoś mniej znany, lub po prostu autor, wobec którego miałbym mniejsze oczekiwania – ocena byłaby łaskawsza. Opowiadanie jest bardzo rozbudowane, autorka myli tropy odnośnie tego, kto jest łotrem – bohaterka czy jej przeciwnik. Niby nie ma przeszkód, aby obydwoje nim byli; rzecz jednak w tym, że zwycięzca może być jeden. Autorka chciała być przewrotna, ale niestety, fabuła nie zadziałała. Wydała mi się przekombinowana – gubi ją chyba piętrowość intrygi. Zbyt dużo treści, jak na opowiadanie, doprowadziło do tego, że trzeba było szybko rozwijać pomysły i przeskakiwać do kolejnych. Kiedy zestawię to opowiadanie z tekstem Flynn z „Niebezpiecznych kobiet” różnica między nimi wydaje mi się kolosalna. Tam było prosto, skromnie wręcz, z naciskiem na niepewność, tajemnicę i wiarę.

Kolejne teksty nie pozostały na dłużej w pamięci, co nie znaczy, że są złe. Joe Lansdale – wraca do pary sztandarowych bohaterów – Hapa i Leonarda, niebezpiecznych panów, którzy z pozoru takimi się nie wydają. W zasadzie wspominam o tym tekście tylko dlatego, że kiedy ta recenzja „zawiśnie” w Katedrze, stacja AMC rozpocznie emisję serialu opartego na twórczości autora i zapewne warto go będzie obejrzeć. Zwłaszcza, że w rolach głównych wystąpią aktorzy znani z ról łotrów: James Purefoy i Michael K. Williams.
Na uwagę zasługuje opowiadanie Michaela Swanwicka, ale głównie z powodu scenografii – alternatywny Nowy Orlean. Z fabuły wynika niewiele ciekawego. Kolejna opowieść o parze złodziei planujących przekręt i kobiecie, która jest im do tego potrzebna, a która oznacza kłopoty. Co dziwne, bohaterowie zdają sobie z tego sprawę, a co dziwniejsze – nie wyciągają z tego wniosków. Osobliwe to nieco było i zakładam, że może nie doceniłem pomysłu Swanwicka. Albo mu, po prostu, nie wyszedł.
David Ball i „Proweniencja”. Warto wspomnieć o tym tekście dlatego, że oparty jest na solidnym researchu i ujmuje szczegółowością. Ostatecznie jednak – kończy się przewidywalnie. Polski film pt. „Vinci” miał więcej wdzięku i polotu.
Dobrym tekstem jest opowiadanie Scotta Lyncha, o nietypowym zleceniu, które otrzymuje główna bohaterka. Podobnie jak teksty Daniela Abrahama i Paula Cornella – interesujące fantasy, nierzucające na kolana, ale też niewywołujące wrażenia nużącej przewidywalności. Choć w przypadku Cornella – jak u Swanwicka: dużo dobrego robi scenografia.
Zwrócę też uwagę na opowiadanie Stevena Saylora. Z dwóch powodów. Pierwszy – bohaterem jest sztandarowa postać z innego cyklu autora, czyli Gordianus. Drugi powód: skrzyżowanie przygód Gordianusa z postaciami Fafryda i Szarego Kocura z twórczości Fritza Leibera. Ciekawy pomysł. Jednak po lekturze opowiadania nasuwa się pytanie: czemu to miało służyć? Hołd dla Leibera połączony z jakimś symbolicznym ujęciem fabuły oraz zawoalowaną sugestią dotyczącą samego przekrętu? Przyznaję, że nie znam twórczości ani jednego, ani drugiego na tyle dobrze, aby próbować być kategorycznym.
Wreszcie ostatnie opowiadanie – „Książę łotrzyk, albo królewski brat” George’a R.R. Martina. Tak samo słabe, jak to z „Niebezpiecznych kobiet”. I z tego samego powodu: kronikarskiego stylu. Autor relacjonuje kolejne zdarzenia, bohater pozostaje obcy i obojętny, tak samo jak cała fabuła. Tekst tylko dla prawdziwych fanów Westeros i ich historii. Zadałem sobie po nim pytanie: czy Martin chce zniszczyć popularność „potwora”, którego stworzył? A może po prostu mu już „wychodzi bokiem” ten wykreowany świat? Nie wiem.

Pozostałych tekstów przywoływać nie będę; nie mam o nich, czego pisać. A przecież jest w tej grupie kilka „wielkich” nazwisk (Rothfuss, Gaiman, Walter Jon Williams, Nix). Jeśli chodzi o atrakcyjność czytelniczą tych tekstów, miałem poczucie marnowanego czasu w trakcie lektury. Może to mieć wytłumaczenie czysto subiektywne, że gatunek fantasy w dużych ilościach (mimo że to „tylko” opowiadania) szybko mnie nuży. Co za tym idzie, niewykluczone, że te teksty nie są takie złe. Możliwe także, że temat (łotrzyk „zapędzony” do przekrętu/skoku) jest już tak ograny, że nie da się z niego wycisnąć wiele ciekawego. Nawet mistrzom.

Gatunkowo można podzielić te opowiadania na thrillery, kryminały i fantasy. Czasami się to wszystko miesza ze sobą. I rzadko kiedy wychodzi z tego pomieszania coś interesującego. Szkoda, bo wiele sobie obiecywałem po „Łotrzykach” kupiony wcześniej „Niebezpiecznymi kobietami”.


Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2016-02-29 09:00:00
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Janusz S. - 12:00 29-02-2016
Bardzo trafna recenzja. Łotrzyków skończyłem czytać prawie dwa miesiące temu. Pamiętam jeszcze treść trzech opowiadań - Abercrombiego, Lyncha i Gaimana. Reszta zniknęła mi bez śladu z pamięci. No może pamiętam jeszcze Martina, ale to dlatego, że było wkurzające. Reszta to strata czasu i pieniędzy.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS