NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Le Guin, Ursula K. - "Lawinia" (wyd. 2023)

Weeks, Brent - "Cień doskonały" (wyd. 2024)

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Harrison, M. John - "Droga serca"
Wydawnictwo: Mag
Kolekcja: Uczta Wyobraźni
Tytuł oryginału: The Course of the Heart
Tłumaczenie: Robert Waliś
Data wydania: Październik 2014
ISBN: 978-83-7480-427-1
Oprawa: twarda
Liczba stron: 240
Cena: 37,00
Rok wydania oryginału: 1992



Harrison, M. John - "Droga serca"

Serce.zip czyli eskapizm do kwadratu


„Droga serca” to historia nieszczęśliwego małżeństwa, Pam i Lucasa, widziana oczyma ich wspólnego przyjaciela. Cała trójka zna się od czasów studiów, kiedy flirtowali z gnostycznymi praktykami magicznymi pod okiem okultysty Yaxleya. Czarną dziurą w historii jest rytuał, w którym wszyscy wymienieni wzięli udział, a który odmienił życie ich wszystkich. W jaki sposób? Tego nie wiemy, gdyż samo zdarzenie znajduje się za ścianą amnezji i zmowy milczenia niektórych uczestników. Widzimy jednak skutki – dolegliwości natury psychicznej i fizycznej odbijające się na uczestnikach, w największym stopniu na kobiecie. Ratunkiem dla małżeństwa staje się eskapistyczne snucie historii o naddunajskim królestwie Coeur, oraz losach spadkobierców jego korony. Narrator wspiera parę i obserwuje ich wysiłki do samego końca.

Wyżej przedstawiłem najbardziej powierzchowną warstwę historii. Jak to w przypadku prozy Harrisona bywa, jest to powieść w formacie .zip – czytelnik z horyzontem refleksji rozciągającej się od kropki do kropki, wyniesie z niej niewiele więcej niż ja streściłem w jednym akapicie. Gdy jednak ktoś pokusi się o „rozpakowanie” powieści, okaże się że dwustu stron mieści dużo więcej treści, niż wynika tylko z ilości tuszu na papierze. Powieści.zip wymagają najczęściej jednak jakiegoś hasła. W przypadku „Drogi serca” kluczem do całości wydaje się kategoria narratora niewiarygodnego, nie pierwszy raz obecna w Uczcie Wyobraźni, bo przecież obecna i klasycznym „Pokoju” autorstwa Gene'a Wolfe'a jak i współczesnym „Shrieku: Posłowiu” Jeffa VanderMeera. Już wydawca w blurbie sugeruje, że narrator pozornie jest najmniej pokrzywdzonym uczestnikiem rytuału. I słowo „pozornie” jest tropem, za którym powinien podążyć każdy rozsądny czytelnik, po drodze pytając dlaczego tylko opowiadający historie pozostaje uczniem czarnoksiężnika, czy czemu służy zdublowana scena pożaru w kościele. „Droga serca” nie jest wyłącznie historią o eskapizmie Pam i Lucasa – okazuje się że najwięcej do ukrycia (również przed samym sobą) ma opowiadający historię. W szerszym kontekście widnieje również mroczna przeszłość Europy.

Wymagająca jest kompozycja całości. Harrison zrobił strukturalnie tę sama sztuczkę co później Dukaj w "Science Fiction" - szufladkę A umiescił w szufladce B, w której jest szufladka C, ale otwarta - prowadzi znowu do A. Taka tradycyjna powieść szufladkowa ale ożeniona z wstęgą Moebiusa. Niestety o ile w wspomnianej powieści polskiego autora rozgraniczenie poszczególnych szufladek jest wyraźne, tak Brytyjczyk stawia raczej na płynne przejścia i przenikanie się planów. Podobnie rzecz miała się zdaje się z "Czarnym" Anny Kańtoch, które w pierwotnej wersji podobno również nie rozgraniczało wyraźnie przeszłości i przyszłości - a rozdziały wraz z datami, zdecydowanie czyniące nawigację po lekturze przystępniejszymi, zostały dodane dopiero na etapie redakcji. Być może "Drodze Serca" również przydałaby się takie drogowskazy - chociaż spis treści powinien już wam coś zasugerować.

„Droga serca”, wydana w latach 90-tych, zajmuje dość ciekawe miejsce w twórczości angielskiego autora. Można się tu dopatrzeć zbieżności koncepcyjnej z ostatnimi opowiadaniami z świata Viriconium, gdzie podobnie jak w przypadku królestwa Coeur, świat został zredukowany do uczucia pragnienia-tęsknoty za nieosiągalnym. Jednocześnie widać zaczątek pomysłów na historie z Traktu Kefahuchiego, choć jeszcze bez paranaukowej otoczki. Zaczyna się pewna ciągłość personalna – przykładowo mag Yaxley był pierwowzorem lub nawet początkiem postaci Valentina Sparke’a z „Światła” - autor na swoim twitterze używa właśnie nazwiska Sparke w stosunku do wydarzeń z „Drogi serca”) a karzeł i tajemnicza „dorodna kobieta” objawiająca się narratorowi, przypominają nadnaturalne postacie z kolejnych powieści tego cyklu. Recenzowaną powieść należy więc zaliczyć do swoistego okresu przejściowego.

Zawsze szczerze bawią opinie, na jakie można trafić czasem w sieci, wedle których John M. Harrison to pseudointeligent z skłonnością do depresji, seksomaniak czy ignorant, wyprawiający na literaturze gwałty i dziwne eksperymenty, których widowiskowość przewyższa tylko ich bezcelowość. Tymczasem „Droga serca” wcale nie wymaga więcej od nas niż każda inna dobra książka. Jeśli tylko nie jesteś ślepo zafiksowany na standardzie konwencji fantastycznej, bezwzględnej czystości historycznej i sterylnej wierności nauce, wystarczy że włożysz w lekturę trochę serca. Polecam.


Autor: Adam Rotter


Dodano: 2015-02-25 15:56:19
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Ciacho - 11:21 26-02-2015
Świetna recenzja. :) Nie znam Harrisona jeszcze, ale swoją przygodę z nim chciałem rozpocząć nie od cyklu "Światło", czy "Viriconium", a właśnie od "Drogi serca". :)

skylight - 10:44 27-02-2015
Ciekawa recenzja, czytałem kilka wcześniej ale żadna nie zachęcała tak bardzo do dania Harrisonowi szansy. Ja akurat się z Brytyjczykiem polubiłem, szczególnie przy okazji "Traktu Kefahuchiego" bo już "Viriconium" wystawiło moją cierpliwość na próbę ;)

Ł - 11:10 27-02-2015
Ja przy każdej okazji powtarzam że "Viriconium" trzeba traktować jako zbiór zróżnicowanych utworów a nie jedną całość. Pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz na co trafisz.

skylight - 11:37 27-02-2015
Pełna zgoda. Zróżnicowanie jest tu ogromne. Ja miałem na myśli opowiadanie (mini powieść?) "Skrzydlaty Sztorm". Zabawne jest to, że im więcej czasu mija mi od skończenia lektury tym lepiej ją wspominam.

Plejbek - 14:16 27-02-2015
"Skrzydlaty Sztorm" to zdecydowanie najlepsza część Viriconium. Cios młotem w środek czoła.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS