NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

antologia - "Dziedzictwo Manitou"
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: Marzec 2013
ISBN: 978-83-76741-00-0
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 344
Cena: 29,90 zł



antologia - "Dziedzictwo Manitou"

Masterton a sprawa polska

Kiedy pod koniec 1989 roku do księgarń trafił „Manitou” Grahama Mastertona, chyba nikt nie spodziewał się, że oto otwiera się zupełnie nowa karta w historii polskiego horroru. I nie chodzi tu o potwierdzoną wieloma wznowieniami popularność angielskiego autora, ale o wpływ jaki wywarł na całe pokolenie rodzimych twórców. To właśnie „Wyklęty”, „Zwierciadło piekieł” czy „Rytuał” stały się źródłem inspiracji oraz wyznacznikiem jakości, do którego dążyły pokolenia rodzimych twórców. Patrząc z perspektywy czasu, można było trafić gorzej. W końcu w tym samym czasie swoje pięć minut w Polsce miał Guy N. Smith, autor (nie) sławnego cyklu o krabach. Oczywiście, zawsze można wzorować się na „numerze dwa” polskiego rynku, czyli Stephenie Kingu. O ile jednak tworzenie w stylu amerykańskiego „króla” grozy wydaje się być zadaniem dość trudnym – wymaga dobrego warsztatu pisarskiego i sporego nakładu pracy – to pisanie jak Masterton pozornie sprawia wrażenie dużo prostszego. Czyż nie wystarczy ubrać we współczesne realia zapomnianą legendę lub mit, a następnie doprawić ją hektolitrami krwi i/lub spermy? Łatwizna. Jednakże „Dziedzictwo Manitou”, antologia opowiadań polskich pisarzy dedykowanych Mastertonowi, pokazuje, że nawet z pozoru banalny pomysł można przekuć na wcale udany utwór.
Książkę otwierają dwa wstępy. W pierwszym Robert Cichowlas próbuje przybliżyć fenomen angielskiego pisarza w Polsce, szkoda tylko, że niewielka objętość tekstu pozwala jedynie na wypunktowanie kilku najważniejszych rzeczy. W „Polskich opowieściach” sam Masterton pisze skąd czerpie pomysły na kolejne książki oraz o kontaktach z naszym krajem.
Otwierający antologię „Teufelschwanx” Jacka Rostockiego nawiązuje do twórczości pana Grahama za sprawą pomysłu. Punktem wyjścia fabuły, podobnie jak w „Demonach Normandii”, jest przywołanie demonów. Z tym że u Rostockiego powody tego czynu są dużo bardziej prozaiczne – inwazję na Normandię zastępuje konflikt pomiędzy kibicami dwóch zwaśnionych klubów piłkarskich. Autor umiejętnie balansuje między grozą a farsą, tworząc idealny początek zbioru.
W twórczości Masterton często sięga po mało znane mitologie i systemy wierzeń; świetny przykład stanowi tu cykl „Rook”, w którym główny bohater raz po raz potyka się z demonami z różnych części świata. W podobnym klimacie utrzymana jest „Godzina wołu” Paweł Waśkiewicz oparta o folklor japoński. Zapomniana przez świat wioska, samotny turysta i coś tajemniczego kryjącego się w pobliskich latach. Nieśpiesznie snuta historia stawia bardziej na atmosferę niż dosłowną grozę. W efekcie powstał pełen napięcia utwór nasycony tradycją Kraju Kwitnącej Wiśni z dozą erotyzmu.
Motywy znane z powieści „Manitou” wykorzystał z kolei Krzysztof Maciejewski w „Drapiącym Psy”. Na plusik zaliczyłbym tu ciekawie wymyślonego antagonistę oraz zakończenie. Szkoda, że dość krótki tekst nie pozwala autorowi w pełni rozwinąć skrzydeł.
Inną drogą podążył Piotr Mirski. Jego „Za kurtyną” odwołuje się do klimatów i scen rodem z gore, które często można spotkać u autora „Wyklętego”. Sama fabuła jest banalna – luksusowa prostytutka zostaje uwięziona przez maniakalnego klienta. Mocno przewidywalna historia powinna zadowolić miłośników filmowej „Piły” lub „Sadysty”.
„Zakładnicy fikcji” Kazimierza Kyrcza Jr. fabularnie bardziej przypominają mi dokonania Jonathana Carrolla niż Mastertona. Samo nawiązanie do pana Grahama sprawia wrażenie podczepionego nieco na siłę, wg zasady: „żeby było”. Samo opowiadanie to historia pisarza horrorów, który spotyka kobietę jakby wyjętą z kart jego powieści. Dobrze napisane, ale niezbyt głęboko zapadające w pamięć.
Słabo na tle całej stawki prezentuje się „Czarny lęk pada” Jacka Piekiełki. Opowiadanie osadzone w małej angielskiej wsi, gdzieś na przełomie średniowiecza i czasów nowożytnych, ani nie straszy, ani specjalnie nie budzi ciekawości, a i z angielskim powieściopisarzem czy jego twórczością nie ma za dużo wspólnego. Największa bolączką jest, przynajmniej dla mnie, brak konkretnego bohatera. Podejrzewam, że w zamyśle autora, funkcję tę miała sprawować zbiorowość wioski, ale efekt jest dyskusyjny. Do tego jakby oderwana od całości końcówka.
Inspiracji „Tak blisko, nieważne jak daleko” Roba Kaymana doszukiwałbym się w opowiadaniu Mastertona „Żal”. Oba łączy podobny schemat: główny bohater traci ukochaną osobę tylko po to, żeby na nowo ją odnaleźć. Końcowy efekt to klimatyczna, a zarazem przejmująca historia o zamkniętym kręgu miłości i śmierci, jakże odmienna od debiutanckiego opowiadania autora ze zbioru „13 ran”.
„Pośpiech jest dobrym doradcą” Michała Stonawskiego to kolejny dobry przykład czerpania inspiracji. Atmosfera niepewności, odrobina erotyzmu i wykorzystanie elementów rodzimego folkloru – chyba sam pan Graham lepiej by tego nie napisał. No, najwyżej rozbudowałby sceny łóżkowe.
„Lidka” Aleksandry Zielińskiej to najdłuższe opowiadanie w antologii, a przy tym najbardziej odbiegające od tego, do czego zdążył przyzwyczaić nas Masterton. Historia dwójki studentek wynajmujących kawalerkę w starej kamienicy toczy się własnym nieśpiesznym rytmem i potrzebne jest do niego odpowiednie nastawienie. Dla jednych będzie wiać nudą, inni zachwycą się dojrzałym warsztatem, nieco poetyckim językiem czy odświeżonym podejściem do jednej z ikon literatury grozy.
Z kolei „Zaułek” Piotra Pocztarka to krótka impresja o policyjnym śledztwie w sprawie serii morderstw. Klasyczny tekst z potencjałem – był pomysł, ale zabrakło odpowiedniego rozwinięcia.
„Miskamakusa” Krzysztofa T. Dąbrowskiego nie można traktować zbyt serio. Wprawdzie autor czerpie pełne garści z fabuły „Manitou” (indiańska magia, nawiedzone dziecko), ale równocześnie mruga do czytelników i nie pozwala nawet na moment zapomnieć, że jest to jeden wielki psikus. Jeśli już tworzyć połączenie horroru i komedii to właśnie tak.
Bardzo ciekawie prezentuje się „Opus Magnum” Dawida Kaina. Wątkiem przewodnim utworu jest poszukiwanie przez fana zaginionego gwiazdora rocka. Opowiadanie należy do tych z gatunku niepokojących. Od początku wiemy, że cała historia nie może skończyć się dobrze, ale brniemy w nią dalej, aż do makabrycznego finału. Dobra robota.
„Ofiary” Roberta Cichowlasa i Łukasza Radeckiego rozpoczyna scena spotkania dwóch z pozoru nieznajomych osób; są to jednak tylko pozory. Autorzy umiejętnie wplatają w trzymającą w napięciu fabułę tak odmienne elementy, jak nazistowskie eksperymenty i mitologię aztecką, prezentując jeden z najciekawszych tekstów antologii. Gdyby dodać tu jeszcze ze dwie sceny erotyczne to dostalibyśmy Mastertona w stanie czystym.
O tym, że sam mistrz jeszcze nie stracił pazura i może nadal być wzorem, świadczy zamykający antologię „Obserwator”. Zaczyna się niewinnie – pewna mała dziewczynka po raz pierwszy w życiu ogląda odbicie w lustrze. Niby nic wielkiego, a jednak konsekwencje tego wydarzenia pozostaną na długo w pamięci czytelnika. Bardzo mocne opowiadanie przekraczające granice dobrego smaku. Udany następca „Eryka Paszteta”.
„Dziedzictwo Manitou” to godny hołd dla Grahama Mastertona. Znajdziemy tu utwory lepsze i gorsze, ale prawie zawsze utrzymane w stylistyce znanej z jego twórczości. Gdyby już coś wskazać, to nieco mniejszą dawką erotyki, z której słynie angielski pisarz. Inna sprawa, że napisanie dobrej sceny łóżkowej to większa sztuka niż opisanie wypływających z jamy brzusznej wnętrzności.
Recenzowana antologia to także okazja do zrobienia przeglądu polskiego horroru. Z lektury notek biograficzny wynika coraz większe zapotrzebowanie na rodzimą literaturę grozy – świadczy o tym liczba internetowych magazynów, konkursów literackich, a przede wszystkim wydawanych książek. Jeżeli uda się tę modę odpowiednio spożytkować, być może za parę lat będziemy mogli powiedzieć o którymś z naszych autorów, że mamy do czynienia nie z dziedzictwem Mastertona, ale z polskim Kingiem.



Autor: Adam "Tigana" Szymonowicz
Dodano: 2013-03-28 23:40:46
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS