NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Weeks, Brent - "Cień doskonały" (wyd. 2024)

Weeks, Brent - "Na krawędzi cienia" (wyd. 2024)

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

antologia - "Herosi"
Wydawnictwo: Powergraph
Data wydania: Październik 2012
ISBN: 978-83-61187-52-3
Oprawa: twarda
Format: 135 x 205 mm
Liczba stron: 432
Cena: 43,00 zł
Seria: Fantastyka z plusem
Ilustracja na okładce: Sławomir Wolicki



antologia - "Herosi"

Po lekturze wszystkich opowiadań tomu „Herosi” zastanawiam się, czy motyw przewodni był na tyle indywidualizujący, że warto było po niego sięgać. Sam nie jestem fanem heroicznej fantastyki, szczególnie tej spod pióra starych mistrzów, więc miałem oczywisty dystans do zamierzonego, planowanego celu, jeśli takowy został wytyczony. Nie wiem też, czy jestem w stanie udzielić wyczerpującej odpowiedzi na pytanie, czy udało się ten cel osiągnąć.

W gruncie rzeczy antologia przypadła mi jednak do gustu, pomimo tego, że poświęcona była herosom. W większości przypadków wszystkie teksty oceniłem jako bardzo dobre lub dobre. Odnośnie do samych bohaterów: brakowało mi tak krwistych i żywych postaci, jakie tworzy Joe Abercrombie czy Matthew W. Stover. Ale to również szczegół. Polscy autorzy zaprezentowali wysoki poziom i nie mają się czego wstydzić. W trakcie lektury opowiadań siłą rzeczy postrzegałem je również przez pryzmat motywu herosa i jego różnych odcieni prezentowanych w kolejnych tekstach.

W opowiadaniu „Kret i Król” Łukasza Orbitowskiego można się zastanawiać, kto jest naprawdę herosem, a kto tylko bohaterem. Postać Króla przypominała raczej żałosną, budząca litość parodię Conana, który zbyt wiele razy oberwał w głowę. To taki heros w krzywym zwierciadle własnej wrodzonej lub nabytej ułomności, z którym nie sposób się utożsamić, ani którego nie można polubić. To Kret wyrasta przy nim na postać heroiczną, bo to on musi ostatecznie dokonać najbardziej dramatycznego wyboru, takiego, który dzieli życie na Przed i Po nim. Wybór jest trudny, ale – jak to bywa – niezbędny. Czy jednak taka postać zasługuje na miano herosa, jeśli za jego wzorzec przyjmiemy spiżowego, z natury wolnego od rozterek wewnętrznych wojownika?

Po lekturze „Trojańskiego splinu” Rafała Dębskiego miałem mieszane uczucia. Z jednej strony mamy kreacje herosów jako bezwolnych niemal narzędzi w rękach potężniejszych sił. Z drugiej strony zaś, wszystko, co najciekawsze w tym opowiadaniu, nie dotyczyło herosów (Hectora i Achillesa), ale intrygi prowadzonej przez króla Priama i bogów, którzy, pozostając w ukryciu, posługują się herosami, a ci z kolei tylko dla tłumów wydają się być siłami sprawczymi. Choć, po zastanowieniu, jedno drugiego nie musi wykluczać. Jako wadę opowiadania uznałem jego epilog, który był – moim zdaniem – zbyteczny.

„Barbarzyńcy” Roberta Szmidta wydali mi się zbyt bliscy pastiszowi, aby napisać o nich coś poważnego. W zasadzie można to opowiadanie traktować jako zabawę – test dla czytelnika z nawiązań do herosów maści przeróżnej, począwszy od bohaterów „Gumisiów” na Conanie skończywszy. Quiz ten jest łatwy, identyfikacja wszystkich postaci nie sprawi nikomu trudności. I w tym tylko tkwi jedyny urok tego opowiadania.

„Iter in Sarmatia” Aleksandry Janusz to wdzięczna, acz mało atrakcyjna czytelniczo stylizacja na barokową polszczyznę (jak zakładam, ekspertem nie jestem i wierzę na słowo autorce, a raczej jej bohaterom). W pierwszej warstwie opowiadanie skupia się na opisie podróży polskiego szlachcica szukającego legendarnej Sarmatii. Moim zdaniem, jak na herosa, główny bohater za mało się wyróżnia. Sama zaś autorka do zadanego tematu podeszła swobodnie, chociaż to wadą nie jest. Najbardziej atrakcyjne i ciekawe nie są stylizowane językowo opisy przygód głównego bohatera, ale zabawa „tekstem w tekście”, które urządza Aleksandra Janusz. A przy tym wdzięcznie wykpiwa hipotetycznych czy realnych recenzentów, co częściowo wytrąciło mi broń z ręki – przyznaję się bez bicia. Nawet jej nie można oskarżyć przez to o zachowawczość w tym względzie. Opowiadanie to bawiło mnie doskonale tylko i wyłącznie w tej warstwie.

Nie wiem do tej pory, co sądzić o „Duchu Zemsty” Joanny Skalskiej. Tutaj również postać herosa wydała mi się potraktowana pretekstowo. Przy okazji zastanowiłem się przez chwilę (bez wyciągania ostatecznych wniosków), czy w fantastyce jest miejsce jeszcze dla kogoś pokroju Conana, który zawsze wydawał mi się celem samym dla siebie. Po powieściach Stovera czy Abercrombiego otrzymaliśmy herosów po liftingu. Niby wciąż ci sami, ale jednak wydają się bardziej częścią świata, w którym istnieją. Już nie są centrum wszystkiego. Miotani wątpliwościami wewnętrznymi i zależni od innych, czasami inteligentniejszych od nich ludzi, wykorzystywani jako narzędzia. Niemniej jednak Barbarzyńca u Skalskiej jest obcy w każdym względzie. Żyje w świecie, w którym skazany jest na klęskę i odrzucenie. Chyba że...
Można autorkę oskarżać o pójście na łatwiznę, ale i tak jeszcze gorzej byłoby, gdyby fabuła skręciła w finale w spodziewanym przeze mnie kierunku wytłumaczenia wszystkiego w sposób racjonalny. Wówczas zrzucenie wszystkiego, co się dzieje, na karb choroby głównego bohatera, uznałbym za porażkę i wybitne nieporozumienie.

„Drzypapa” Jakuba Małeckiego to chyba najbardziej sugestywna wersja herosa w całym zbiorze. Boleśnie odarta z niezwykłości. Zamknięta w jak najbardziej współczesnej powłoce. Przy tym z mocnym, niemal komiksowym i realistycznym jednocześnie klimatem miejskiej legendy. Motyw Herosa i Złoczyńcy przedstawiony jako pułapka bez wyjścia albo z wyjściem tak beznadziejnym, że oznaczającym klęskę. A może poświęcenie? To chyba najlepsze opowiadanie z tomu. Nominacja do jakiejś nagrody byłaby wskazana.

Opowiadanie „Dłużnicy” Jakuba Ćwieka mogłoby nosić tytuł „Becoming a Hero” i zabić dosłownością. Choć napisane jest bardzo dobrze, to pozostaje oczywiste. Frapuje może poruszaniem (w sposób niewystarczający i pobieżny) problemu normalności superbohatera. To nic nowego, bo któż nie pamięta prób diagnozowania różnych schorzeń psychicznych u superbohaterów wdziewających różne przebrania i maski. Ale Ćwiek zbyt lapidarnie ten pomysł sprzedaje, choć zrzucam to na winę formy, a nie na brak umiejętności.

Z kolei „Moje usta milczące, moje dłonie rdzawe” Pawła Palińskiego ująć można krótko: bohaterowie jako kłamstwo i fałszywa nadzieja. I za to muszą (?) być ukarani. Fabuła osadzona w postapokaliptycznym świecie nuklearnego holokaustu. Sprawnie napisane, bez oczywistej, fałszywej pointy.

Rafał Kosik w opowiadaniu „Miasto ponad i pod” nie uczynił z herosa centralnej postaci fabuły. Wprawdzie pozostaje on „motorem” pchającym akcję do przodu, ale dopiero w finale okazuje się, że bycie Barbarzyńcą bywa przydatne w starciu ze specyficznym wrogiem, który przegrywa dlatego, że przecenia cele i motywy głównego bohatera.

Umownie do zbioru pasuje także tekst Roberta Wegnera „Jeszcze jeden bohater”. Okazuje się, że heroizm nie musi być cechą czysto ludzką, ale niespecjalnie to zachwyca. Przemawia przeze mnie oczywiste czepialstwo, ponieważ za sprawą tytułu antologii i blurba podszedłem do zbioru, a zatem i do tego opowiadania, w sposób bardzo dosłowny. Szukałem szczególnej dominanty głównego bohatera, spierać się także można o to, kto nim tak naprawdę jest. Opowiadanie to broni się jednak samodzielnie jako bardzo dobry tekst z ciekawymi pomysłami, a nie ze względu na herosa. Często przy takich tekstach zdarza się mi marzyć, aby były one częścią jakiejś większej całości.

I na koniec Michał Cetnarowski w „Śmierci superbohatera”. W króciutkim tekście podsumowuje najcelniej i najciekawiej całą antologię i jej „myśl przewodnią”. Jeśli świat poradzi sobie bez superbohaterów, dla nich samych normalne życie, nawet będące rezultatem dobrowolnego wyboru, to – czy im się to podoba, czy nie – klęska i wegetacja z nostalgią za czasami świetności.


Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2012-12-18 09:25:00
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS