NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Dick, Philip K. - "Przez ciemne zwierciadło" (wyd. kolekcjonerskie)
Wydawnictwo: Rebis
Kolekcja: Dzieła Wybrane Philipa K. Dicka
Tytuł oryginału: A Scanner Darkly
Tłumaczenie: Tomasz Jabłoński
Data wydania: Sierpień 2012
ISBN: 978-83-7510-920-7
Oprawa: twarda
Format: 150 x 225 mm
Liczba stron: 376
Cena: 49,90 zł
Rok wydania oryginału: 1977



Dick, Philip K. - "Przez ciemne zwierciadło"

Bob, Fred, a może Bruce, czyli tożsamość zdekonstruowana


Wśród kilkudziesięciu powieści napisanych przez Philipa K. Dicka „Przez ciemne zwierciadło” zajmuje pozycję nietypową: nie należy raczej do doskonale znanego i często przytaczanego kanonu („Człowiek z Wysokiego Zamku”, „Ubik”, „Trzy stygmaty Palmera Eldritcha”, „VALIS”, pewnie też „Płyńcie łzy moje rzekł policjant” i „Czy androidy śnią o elektrycznych owcach”), a jednocześnie niewątpliwie nie jest jednym z tych dzieł amerykańskiego pisarza, które przeszły bez echa: otrzymała nagrodę BSFA, została zekranizowana. Obok „VALIS” i „Bożej inwazji” trzeba ją zaliczyć do najczytelniej autobiograficznych książek Dicka; jak wynika z dołączonego przez autora posłowia, można ją wręcz uznać za powieść socjologiczną, przedstawiającą przy użyciu fantastycznego sztafażu mroczną stronę rzeczywistości kalifornijskich dzieci-kwiatów związaną z narkotykowymi uzależnieniami1).
Już pierwszy rozdział, opisujący perypetie Jerry’ego Fabina, człowieka, „który przez cały dzień nie robi nic innego, tylko wytrząsa z włosów owady”2), i jego kolegi, Charlesa Frecka, przedstawia centralny temat powieści. Wszystkie działania mężczyzn krążą wokół prób zdobycia kolejnej porcji towaru, Substancji A, zwanej zwykle Agonią, a następnie starań opanowania konsekwencji jej zażywania (choćby wspomnianych wcześniej pojawiających się wszędzie owadów). Jednym ze znajomych Jerry’ego i Charlesa jest Bob Arctor, który z punktu widzenia Frecka nie wyróżnia się z grona narkomanów i drobnych handlarzy niczym specjalnym z wyjątkiem atrakcyjnej dziewczyny. Szybko poznajemy jednak drugie oblicze Arctora: pod pseudonimem Fred pracuje on jako agent wydziału do spraw narkotyków hrabstwa Orange.
Właśnie dwulicowość, wewnętrzne rozbicie i ostateczna niemożliwość odpowiedzi na pytanie: „Kim tak naprawdę jestem?” stanowią obok mechanizmu i konsekwencji uzależnień najistotniejsze kwestie poruszane w powieści. Rozbicie rzeczywistości następuje na wielu poziomach. Na szerokim planie mamy do czynienia z przenikającymi się środowiskami narkomanów, drobnych przestępców i ścigających ich agentów. To właśnie wśród handlarzy haszyszem, heroiną czy Agonią najłatwiej zrekrutować informatorów czy pracowników dla wydziału do spraw narkotyków; ci ostatni z kolei, pragnąc zinfiltrować światek uzależnionych i dotrzeć do grubych ryb zajmujących się produkcją nielegalnego towaru sami muszą brać substancje, za których posiadanie wysyłają ludzi do więzienia. Z jednej strony przed wymiarem sprawiedliwości można próbować uciec do licznych ośrodków Nowej Drogi, instytucji zajmującej się wyprowadzaniem z nałogu – z drugiej w tych samych ośrodkach agenci przesłuchują pacjentów, usiłując wydobyć od nich cenne informacje. Podobne zaplątanie rzeczywistości występuje na poziomie osobowym. Każdy prowadzi czy może prowadzić podwójną grę. Bob Arctor w roli Freda śledzi między innymi siebie samego, co więcej, przełożeni z agencji nie znają jego tożsamości i traktują Arctora jako podejrzanego. Umożliwia to wynaleziony przez pracownika Bell Laboratories (eksperymentującego z substancjami wpływającymi na układ nerwowy, jakżeby inaczej) kombinezon zakłócający, sprawiający, że nosząca go osoba jest postrzegana jako płynnie zmieniająca się mieszanka różnych ludzi, o wciąż nowych twarzach, sylwetkach, ubraniach. Ten bodaj jedyny występujący w książce gadżet rodem z hard SF bezpośrednio ilustruje schizofreniczny rozpad osobowości zachodzący w głowach użytkowników Substancji A.
Właśnie ta mieszanka dosłowności i niedopowiedzeń stanowi, jak to często u Dicka, o sile opowiadanej przez niego historii. Tak jak później w „VALIS” nie sposób będzie odgadnąć, który z elementów świata przedstawionego istnieje wyłącznie w paranoicznej wyobraźni Konioluba Grubasa, tak w „Przez ciemne zwierciadło” od pewnego momentu postaci Freda i Boba Arctora zdają się ulegać narracyjnemu i faktycznemu rozszczepieniu, a nawet zaczyna towarzyszyć im trzecia, w pewnym sensie może najistotniejsza, osobowość nosząca imię Bruce. Zagadki o charakterze kryminalnym (na przykład pytanie o to kto i w jaki sposób organizuje sieć laboratoriów koniecznych do produkcji Agonii) zyskują paradoksalne, a zarazem przewrotnie wiarygodne wyjaśnienia. Ironia i proste, choć zaskakujące obserwacje dotyczące sposobów funkcjonowania przeżartych narkotykami umysłów (patrz świetna scena dyskusji o kradzieży biegów z roweru kupionego przez kolegę Arctora) sprawiają, że choć tematyka i wymowa powieści jest zdecydowanie przygnębiająca, to jej lekturze towarzyszy często uśmiech. Chwilami irytowały mnie niezbyt odkrywcze opisy działania ośrodków odwykowych czy czysto fizycznych konsekwencji odstawienia narkotyków, ale nie zmieniają one tego, że Dickowi udało się osiągnąć zamierzony cel: opowiedzieć o uzależnieniu w sposób jedyny w swoim rodzaju, szczery, a jednocześnie absolutnie niemoralizatorski. W końcu, jak autor pisze w posłowiu: „Zażywanie narkotyków nie jest chorobą, lecz decyzją, podobnie jak decyzją jest wyjście na jezdnię prosto pod nadjeżdżający samochód”. Można dodać: decyzją, którą zwykle podejmuje ktoś, kogo tożsamość jest beznadziejnie rozmazana.



1) O historyczno-kulturowym tle książki i jej związkach z biografią Dicka można przeczytać w interesującej przedmowie napisanej przez Jacka Inglota.

2) Upamiętnionego potem w utworze „Bugs” Pearl Jam z płyty „Vitalogy”.



Autor: Adam Skalski
Dodano: 2012-08-16 19:18:51
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS