NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Weeks, Brent - "Cień doskonały" (wyd. 2024)

McDonald, Ian - "Hopelandia"

Ukazały się

Ferek, Michał - "Pakt milczenia"


 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Kukiełka, Jarosław - "Kroczący wśród cieni"

 Gray, Claudia - "Leia. Księżniczka Alderaana"

Linki

Rothfuss, Patrick - "Imię wiatru"
Wydawnictwo: Rebis
Cykl: Kroniki królobójcy
Tytuł oryginału: The Name of the Wind
Tłumaczenie: Jan Karłowski
Data wydania: Wrzesień 2008
ISBN: 978-83-7510-060-0
Oprawa: miękka
Format: 130 x 200 mm
Liczba stron: 888
Cena: 43,90
Rok wydania oryginału: 2007
Seria: Fantasy
Tom cyklu: 1



Rothfuss, Patrick - "Imię wiatru"

Kiedy zaczynam czytać książkę z gatunku fantasy, której twórcą jest debiutujący autor, dość często zastanawiam się, czy będę miał do czynienia z oryginalnymi pomysłami, świeżym spojrzeniem na gatunek, czy też z powieścią o fabule opartej na znanych motywach i schematach. W przypadku „Imienia wiatru” Patricka Rothfussa trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.
Fabuła jest dziwnie znajoma. Raczej trudno doszukiwać się czegoś nowego w historii osieroconego chłopca, który wstępuje do szkoły magii. Sytuacja staje się jeszcze bardziej klasyczna, gdy bohater zostaje ulubieńcem jednej – i obiektem nieżyczliwości drugiej części nauczycieli. Również wątek sielskiego dzieciństwa zakończonego tragicznym wydarzeniem czy złodziejskich praktyk nie jest niczym nowym. A jednak „Imię wiatru” czyta się znacznie lepiej od setek podobnych książek zalegających księgarskie półki.
Bez wątpienia największa w tym zasługa stylu Rothfussa – plastycznego, bogatego, świetnie oddającego stan uczuć, emocji głównego bohatera. Autor dobrze sobie radzi z opisami przyrody, dialogami, nieco słabiej ze scenami akcji (mało dynamiczne). Za to prawdziwe majstersztyki to na przykład opisy gry na lutni czy ciszy zalegającej w gospodzie. Bardzo sugestywne, grające na uczuciach czytelnika, a przy tym – nie wpadające w banał.
Na uwagę zasługuje konstrukcja powieści. Historię życia legendarnego bohatera poznajemy z punktu widzenia dorosłego i doświadczonego już życiem mężczyzny, który potrafi spojrzeć z dystansem na swe dokonania. Widzi czyny wielkie, ale i głupotę, naiwność i dojrzałość. Dzięki temu nie otrzymujemy ckliwej opowieści o kolejnym cudownym dziecku, ale wnikliwy obraz dorastania. Ciekawie wypada także konfrontacja mitów z prawdziwą historią – fakty ulegają zatarciu, pozostaje legenda. I tak wypadek w warsztacie przeistacza się w olbrzymi pożar, a szczęśliwy zbieg okoliczności w cudowną interwencję.
Rothfuss potrafi podtrzymać zainteresowanie czytelnika. Niby wiemy, jak skończy się cała historia, ale dzięki opanowanej prawie do perfekcji sztuce niedomówień – nie możemy oderwać się od książki. Z jednej strony autor psuje nam zabawę, zapowiadając niemal od początku pewne wydarzenia, a jednocześnie osnuwa całość mgiełką tajemnicy, czyniąc opowiadaną historię intrygującą. Szukamy zatem porozrzucanych faktów, zbieramy je, próbujemy zbudować pełen obraz i czekamy na kolejne wydarzenia, które stworzyły człowieka-legendę.
W trakcie czytania „Imienia wiatru” dostrzega się rozmach, z jakim autor wykreował fantastyczny świat. Mimo że większość akcji rozgrywa się w jednym mieście, nie mamy uczucia izolacji. Rothfuss tworzy bardzo złożone uniwersum – pełne legend, starych obyczajów, w którym znalazło się miejsce i na kilka różnorodnych systemów magii, jak i istoty nie z tego świata. Ta różnorodność najbardziej widoczna jest na przykładzie Uniwersytetu – studenci pochodzący z różnych krain mają własny system wartości, specyficzny sposób ubierania, język.
Powyższe zachwyty nie oznaczają oczywiście, że Rothfuss napisał książkę bez wad. Pomimo ciekawej konstrukcji, fabuła nie jest, jak już wspomniałem, oryginalna. Ot, kolejna wersja dobrze znanej historii. Zastrzeżenia budzi również tempo narracji, zbyt powolne, mogące znudzić. W książce, pomimo dużej objętości (prawie 900 stron), nie dzieje się wiele. Wprawdzie znajdziemy w niej kilka scen, które podnoszą poziom adrenaliny, ale ogólnie lektura jest co najwyżej letnia. Zastrzeżenia budzi także postać głównego bohatera – zbyt często popełniającego błędy, jak na osobę z tak dużym bagażem doświadczeń.
„Imię wiatru” to obiecujący debiut, którego wypadałoby życzyć każdemu początkującemu pisarzowi. Rothfuss udowadnia, że ma duży potencjał i w przyszłości może być jedną z gwiazd fantasy. Chociaż fabularnie książka nie odkrywa przed czytelnikiem nowych horyzontów, to sposób, w jaki została napisana, skutecznie wynagradza tę niedogodność.


Ocena: 7/10
Autor: Adam "Tigana" Szymonowicz


Dodano: 2009-02-25 00:00:13
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS