NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Szostak, Wit - "Oberki do końca świata"
Wydawnictwo: PIW
Data wydania: Październik 2007
ISBN: 978-83-06-03110-2
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 150×230mm
Liczba stron: 184
Cena: 29,00



Szostak, Wit - "Oberki do końca świata"

Wit Szostak pisze rzadko. Gdy jednak już ukazuje się drukiem jakiś jego tekst, jest to wydarzenie... a przynajmniej powinno nim być. Niestety, choć zbiera nominacje do różnych nagród, nie jest zbyt popularny. Dlatego też jego najnowsza książka, „Oberki do końca świata”, przeszła długą drogę, zanim ukazała się nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego. Zapewne to, połączone z niezbyt udaną okładką sprawiło, iż książka przeszła bez echa – przynajmniej w światku fantastycznym. Co prawda nominacja do Zajdla zdaję się temu twierdzeniu przeczyć, lecz jedna jaskółka wiosny nie czyni. Mam więc nadzieje, że ta recenzja może przynajmniej kilka osób przekona do sięgnięcia po powieść Szostaka. Bo warto.

„Oberki do końca świata” są historią rodu Wichrów, muzykantów z okolic Przysuchy. Opowieść jest rozciągnięta na kilkadziesiąt lat, trzy pokolenia, wiele wesel, tysiące oberków. Czytelnik śledzi losy kolejnych Wichrów (opisywane wydarzenia bynajmniej nie są ułożone chronologicznie), od czasów chwały i świetności, aż po zmierzch i zapomnienie. Nie jest to opowieść wyłącznie o muzykowaniu, które owszem, ważne, ale nie kluczowe. To opowieść o ludziach, rodzinie, dramatach ludzkich, życiu na wsi. O świecie, którego już nie ma. Świecie, którego resztek można się jeszcze doszukać pod strzechami, ale z dnia na dzień kolejne świadectwa o nim bezpowrotnie giną. Choć w książce pojawiają się humorystyczne sceny, choć są chwile szczęścia, to jednak z kart powieści przebija smutek, żal.

Od pewnego czasu w internecie i na łamach prasy toczy się dyskusja o znaczeniu języka i stylu w polskich książkach fantastycznych1). Słowem wytrychem jest „przezroczysty język”, według jednych oznaczający sposób pisania wyzbyty jakichkolwiek zindywidualizowanych cech, dla drugich po prostu język nie przeszkadzający w lekturze, idealnie dopasowany. Dyskusja to trochę abstrakcyjna, szczególnie, że przy wspaniałym piórze Szostaka wydaje się całkowicie nieważna. Autor „Wichrów Smoczogór” jako jeden z nielicznych pisarzy w Polsce dostosowuje język, konstrukcję i formę do opisywanej tematyki. I tak w „Oberkach” mamy żywy rytm, mamy powtórzenia – niejako refreny. Sam układ rozdziałów i samej książki odpowiada naturze oberków: zmiennych, tajemniczych, przejmujących. Całość sprawia wrażenie, że płynie: jak muzyka, jak oberki.

Dla Szostaka fantastyka jest jedynie wygodnym narzędziem, nie celem w samym sobie. Stąd też „Oberki do końca świata” to powieść przede wszystkim obyczajowa. Elementy fantastyczne występują, ale tylko tam, gdzie są potrzebne, gdzie podkreślają i wzbogacają. Pełnią rolę ornamentów, przysłowiowej wisienki na torcie. Nie są konieczne, ale dodają odrobinę magii do i tak fantastycznego, odrobinę nierealnego dla mieszczucha świata wsi.

Po „góralskich” książkach do Szostka przypięta została łatka wielbiciela folkloru, piewcy ludowości. Bez wątpienia coś jest na rzeczy, bo i „Oberki...” również traktują o tej tematyce, choć w zupełnie innej scenerii i innym ujęciu. Autor sam przyznaje, że pisze obsesjami: i to widać. W każdym zdaniu wyczuwalna jest fascynacja, osobiste zaangażowanie. Pisze, co mu w duszy gra. Płynie z tego dodatkowa moc, energia, którą wyczuwa się w każdym zdaniu. Jeśli pisarz emocjonalnie związany jest z tematyką, jeżeli jest mu bliska, obchodzi go, to odbywa się to z korzyścią dla opowieści. W przypadku „Oberków do końca świata” jest to bardzo zauważalne i istotnie wzbogaca powieść. Książka kipi od emocji. Emocji autora, emocji bohaterów; wreszcie emocji czytelnika.

Jedną z funkcji literatury jest kształtowanie światopoglądu czytelnika, otwieranie mu oczu na kwestie, z których nie zdawał sobie sprawy lub też pomijał, uznając za mało znaczące. Pod tym względem (i nie tylko pod tym) książka Szostaka jest powieścią wzorcową. Zwraca uwagę na tę część naszej kultury, która znajduje się w cieniu, zapomnieniu. Mało tego, często – szczególnie w miastach – wieś jest postrzegana jako siedziba prymitywizmu i zacofania, a wśród osób z niej się wywodzących często stanowi wstydliwy element przeszłości. Szostak pokazuje, że tak być nie musi. Ba, tak być nie powinno! Wśród stodół i kurników kryje się piękno wieloletniej tradycji, brutalnie tłamszone przez współczesny świat. Lektura „Oberków do końca świata” zmieniła w znacznym stopniu moje spojrzenie na te kwestie. Książkę czytałem podczas podróży po południowej Polsce, więc mogłem śledzić, jakiej metamorfozie ulega mój stosunek do pozostałości po zanikających już kulturach, np. łemkowskiej. Rzadko się zdarza, by książka tak głęboko się we mnie odcisnęła, zostawiła ślad.

Nie przypuszczałem, że „Lód” znajdzie w 2007 roku godnego siebie rywala. A jednak się myliłem. Ciężko porównać powieść Dukaja z „Oberkami do końca świata”. To zupełnie inne książki: w wymowie, stylu, treści czy wreszcie w objętości. Jednakże jedno nie ulega wątpliwości: obie są literaturą na najwyższym poziomie. I, ku zaskoczeniu dla samego siebie, w tym pojedynku stawiam na powieść Szostaka. Przeważyły emocje.



1) Na przykład: dyskusja Szostaka, Dukaja i Orbitowskiego o pisarzach publikujących w Fabryce Słów.



Autor: Tymoteusz "Shadowmage" Wronka


Dodano: 2008-09-08 18:12:28
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Lett - 23:44 08-09-2008
Oberki wydają mi się jedną z najpiękniejszych książek jakie czytałem.

Osobom nie czującym, jaką fantastykę Szostak tu pisze, dopowiem, że Oberki bliskie są filmom Kolskiego. Pamiętacie może Jańcia Wodnika, czy Pograbka?

Byłem zaskoczony, gdy nie znalazłem ich wśród nominowanych do NIKE.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS