NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

McDonald, Ian - "Hopelandia"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Piekara, Jacek - "Przenajświętsza Rzeczpospolita" (miękka)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: Maj 2008
Wydanie: drugie
ISBN: 978-83-7574-024-0
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195
Liczba stron: 432
Cena: 29,99



Piekara, Jacek - "Przenajświętsza Rzeczpospolita"

Na początku lat 90. w polskiej fantastyce powstało sporo utworów, w których autorzy na różne sposoby i z różnym skutkiem mierzyli się z zagadnieniami Boga, Kościoła i wiary. Za ojca tego subgatunku najczęściej uważa się, za sprawą opowiadania „Złota galera”, Jacka Dukaja. Ukoronowaniem tego okresu (zdaniem niektórych – spóźnionym) była antologia opowiadań „Czarna msza” pod redakcją Wojtka Sedeńki z 1993 roku. W ten sam nurt wpisuje się także „Przenajświętsza Rzeczpospolita” Jacka Piekary.

Po raz pierwszy zetknąłem się ze wzmianką na temat tej powieści na łamach śp. miesięcznika „Fenix”. W numerze 2 (18) z 1993 roku redaktor naczelny magazynu, a był nim wtedy Rafał A. Ziemkiewicz, w dosyć ostrych słowach potraktował prozę Piekary, a także samego twórcę. Padły zarzuty o populizm i megalomanię, a także porównania do hien i sępów. Co najciekawsze, wedle słów samego autora, „Przenajświętsza” istniała wtedy dopiero w formie maszynopisu. Nie wiem, ile dzisiaj, po 15 latach, ostało się z pierwotnej wizji Piekary – jedno jest pewne – książka, chociaż już dwukrotnie wydana, przeszła bez echa. Znak czasu?

Sama powieść nie zachwyca ani pod względem fabuły, ani stylu, jakim została napisana. Akcja książki rozgrywa się w bliskiej przyszłość na terenie Polski, a raczej tego, co z niej zostało. Kolejne rządy nieudaczników oraz wszechmocny Kościół doprowadziły nasz kraj do ruiny. System komunistyczny został zastąpiony przez nowe rządy totalitarne, a o życiu człowieka decyduje teraz nie przynależność do partii, ale frekwencja obecności na mszy świętej i uczestnictwo w pielgrzymkach. Wybrańców losu czeka, dosłownie, życie pod kloszem w wydzielonej zonie, z kolei tych, którzy się nie podporządkowali lub mieli pecha – piekło na ziemi, Śląsk. Jedyną nadzieją na zmianę wydają się być świeżo odkryte na Suwalszczyźnie nieprzebrane złoża ropy naftowej. Tylko czy Polakom uda się wykorzystać tę szansę?

Nie da się zaprzeczyć, autor kreśli sugestywną wizję zrujnowanej Polski. Starając się pokazać blaski i cienie życia w naszej ojczyźnie, każe czytelnikowi odwiedzać z bohaterami rządowe rauty, ekskluzywne posiadłości, ale też widzieć nędzę dnia powszedniego: zanieczyszczone miasta bądź wszechmocnych urzędników kościelnych. Tylko czy ta wizja to coś więcej niż efektowne literackie zdjęcia z fantastycznych folderów wycieczkowych? Mnie brakuje w tym jakiejś myśli przewodniej, miejscami czułem się wręcz jak turysta w muzeum, oglądający eksponaty przez grubą taflę szkła.

Często zdarza się, że poprzez kreacje odpowiednich bohaterów, autor potrafi zachwycić lub wstrząsnąć. Niestety nie tym razem – zdecydowana większość postaci stworzonych przez Piekarę jest wręcz odpychająca. I obojętnie czy będziemy mieli do czynienia z politykiem, drobnym urzędnikiem czy poetą – sens ich życia i postępowania sprowadzony jest do zaspokojenia najprostszych czynności fizjologicznych. Nie jest to zresztą dzieło przypadku czy brak wprawy pisarskiej. Już sam dobór nazwisk – Pastuch, Dymała, Kardupell świadczy dobitnie, że mamy do czynienia ze świadomym zabiegiem autora. Do tego należy dodać mnóstwo wulgaryzmów używanych zarówno w dialogach, jak i opisach, mających chyba na celu wzmocnienia wizji Piekary. Na tle tych wszystkich elementów gubią się – wprowadzony przez autora, jakby żywcem wyjęty z „Dziadów”, wątek mesjanistyczny czy ciekawe rozważania na temat Kościoła i wiary. Szkoda, bo być może mielibyśmy wtedy okazje do przeczytania naprawdę ciekawego kawałka prozy.

Warto natomiast zauważyć, że w pewnym sensie wizja stworzona przez autora sprawdziła się. Wystarczy obejrzeć dowolny program informacyjny, aby utwierdzić się w niekompetencji kolejnych ekip rządzących czy puścić pewną stację radiową, by przekonać się o mocy tkwiącej we władzy. Z drugiej strony istnieją – i nic nie zapowiada ich upadku – niezależne media, mamy swobodę wypowiedzi i wolność wyznania. Nie żyjemy w doskonałym świecie, ale do wizji Piekary bardzo dużo nam brakuje.

Są książki już w momencie powstania skazane, by wiecznie tkwić na księgarnianych półkach. Z kolei niektóre inne żyją bardziej medialnie niż literacko. Są również i takie, które w chwili wydania wzbudzają kontrowersje, by później popaść w zapomnienie. Do tej trzeciej kategorii można zaliczyć „Przenajświętszą Rzeczpospolitą” Jacka Piekary. Może to dlatego, że zaspały zastępy czujnych, zwartych i gotowych, którzy wszędzie węszą prowokację lub inny występek? A może stwierdzono, że robienie nagonki na książkę spowoduje jedynie zwiększenie jej sprzedaży? Trudno mi powiedzieć. Wiem natomiast, że pod względem literackim „Przenajświętsza Rzeczypospolita” jest pozycją słabą – z mało ciekawą, daleką od błyskotliwości fabułą, odpychającymi bohaterami, napisaną językiem najeżonym wulgaryzmami, stylem prostym, by nie rzec prostackim.

Czytać na własną odpowiedzialność.


Ocena: 4/10
Autor: Adam "Tigana" Szymonowicz


Dodano: 2008-07-16 15:48:18
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

romulus - 17:50 16-07-2008
Zgadzam się. Jedyną kontrowersją, jaką ta powieść wzbudziła we mnie było zdziwienie, że ktoś to g.... zdecydował się wydać. A teraz - patrzę - wyszło toto ponownie. Koszmar pod każdą postacią. Wydawało mi się w trakcie czytania, ze pisał to jakiś ostro ubzdryngolony wódą frustrat. Masakra. A niektórzy nazywają to literaturą, litości...

Tigana - 19:13 16-07-2008
I w dodatku musi sie nieźle sprzedawać jeśli wydawca pokusił sie o wznowienie i to w 2 wersjach - miękko i twardookładkowej.

GeedieZ - 18:37 17-07-2008
Jedna z nielicznych pozycji, którą oceniamy podobnie Shadow ;)

Achmed - 18:50 17-07-2008
O ile wiem, Shadow tego nie recenzował ;-)

Shadowmage - 20:13 17-07-2008
Też mi o tym nic nie wiadomo... choć przez przypadek teza Geedieza może być słuszna.

GeedieZ - 16:20 31-07-2008
Tez jest słuszna bo widziałem ocenę na bnetce.

Shadowmage - 16:23 31-07-2008
Moją? Niemożliwe.

GeedieZ - 16:32 06-08-2008
Hm?!

Jestem pewien, że ją tam widziałem... :evil:

nosiwoda - 09:56 12-08-2008
Jak ktoś nazywa tom swoich opowiadań "Świat jest pełen chętnych suk", to wiadomo, że leci po kontrowersji. I zapewne tylko po kontrowersji.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS