NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Jordan, Robert; Sanderson , Brandon - "Pomruki burzy"

Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Pavelkova, Alexandra - "Opowieści o Vimce"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Tłumaczenie: Alina Kalandyk
Data wydania: Wrzesień 2007
ISBN: 978-83-60505-66-3
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Liczba stron: 424
Cena: 29,99 zł
Seria: Obca krew



Pavelkova, Alexandra - "Opowieści o Vimce"

Alexandrze Pawelkowej udało się połączyć ogień z wodą. Niestety, finalny efekt – wypadający gdzieś między fantastyczną sztampą a wybujałym artyzmem – ani nie rozpala wyobraźni, ani nie porywa wartkim nurtem akcji.

„Opowieści o Vimce” odziedziczyły wszelkie bolączki marnego szablonu fantasy, od którego je odrysowano – nudne postacie w nudnej scenerii, konie, miecze, karczmy, magia – ileż można?! Nie pomogło nawet przyprawienie opowiadań słowiańską mitologią – zabieg skończył się na kosmetycznych drobiazgach, które nie zdołały nadać książce znamion wyjątkowości. Nic tu nie intryguje, nic nie fascynuje, wszystko jest ograne, zużyte, wręcz literacko wyświechtane.

Tu, gdzie Pawelkowa próbowała przełamać ramy konwencji, jest jeszcze gorzej. O ile banalne machanie mieczem może jeszcze krzesać szczątkowe emocje, o tyle wiedźma przemierzająca świat, by nieść ulgę cierpiącym, zakrawa na szczyt nudziarstwa. Tu, gdzie sztandarowy bohater fantasy gwałci, plądruje i rabuje, Vimka koi ból, zaprzyjaźnia się i zakochuje się. Opowieść staje się czasami przeraźliwie ckliwa, smakująca jak schizofreniczny koktajl heroicznej przygody i pamiętników nastolatki.

W zbiorze Pawelkowej daje się wyczuć jakiś szerszy projekt literackiego przytulenia świata, wpisania w konwencję fantasy pochwały tolerancji, braterstwa i miłości. Smoczyca okazuje się troskliwą matką, a wampir pragnie porzucić zgubny nałóg krwiopijcy. Niestety, szaty konwencji fantasy za grosz nie pasują lewicowym dyrdymałom. Sceny smoczo-ludzkiej przyjaźni czy nawracania wampirów z wampiryzmu wyglądają równie przekonująco i poważnie, co Conan w spódnicy.

Vimka, lecząca choroby i uśmierzająca ból, rzucona w konwencję fantasy, to pomysł niewydarzony. Co dopiero Vimka, której ambicje nie kończą się na kurowaniu korzonków i reumatyzmu (choć, owszem, wybawia z niego pewnego smoka), a stara się uleczyć – a jakże – świat jako taki! Zachowuje się trochę jak czytelnik „Gazety Wyborczej” żywcem przeniesiony ze swego fotela w szalony świat fantasy. Analogia tym trafniejsza, że Vimka posiada, współczesną raczej, wiedzę o cukrzycy, technikach transfuzji krwi i masażu serca.

Nie wiem, czy przed recenzencki pluton egzekucyjny należałoby wezwać autorkę, czy też tłumacza, ale nie ulega wątpliwości, że palec nerwowo drży na spuście, gdy się czyta: „Oczy bez dna jeszcze bardziej pogłębiły się”, „Jej zielone oczy stały się centrum pokoju”, albo „Vimka ostrożnie stąpała po ścieżce wydeptanej nogami biegającymi tam i z powrotem, na której, mimo że całą noc padał śnieg, leżała tylko cienka warstwa puchu”. Dalibóg, trudno oprzeć się wrażeniu, że w niektórych miejscach książka byłaby bardziej zrozumiała, gdyby Alina Kalandyk pozostawiła ją w oryginalnej, słowackiej wersji językowej.

Lektura, paradoksalnie, nabiera rumieńców w kilku fatalnych fragmentach, gdzie nawarstwienie językowych potknięć i fabularnego banału osiąga punkt krytyczny. Zdarzają się bowiem dzieła tak fatalne, że aż intrygujące. Przez „Opowieści o Vimce” brnąłem niczym przez śniegi Spitzbergenu, dopóki nie odnalazłem perwersyjnej frajdy w tropieniu językowych i fabularnych katastrof – od tej chwili lektura zaczęła przypominać jazdę na snowboardzie. Lektura obowiązkowa dla kolekcjonerów gniotów i literackich masochistów.


Ocena: 2/10
Autor: Krzysztof Pochmara


Dodano: 2007-11-10 18:20:07
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS