NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"

Ukazały się

Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (czarna)


 Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)

 Kingfisher, T. - "Cierń"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Maas, Sarah J. - "Dom płomienia i cienia"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

Linki

Orbitowski, Łukasz & Urbaniuk, Jarosław - "Pies i klecha. Przeciwko wszystkim"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Cykl: Orbitowski, Łukasz & Urbaniuk, Jarosław - "Pies i Klecha"
Data wydania: Listopad 2007
ISBN: 978-83-60505-90-8
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195
Liczba stron: 536
Cena: 29,99 zł
Seria: Bestsellery polskiej fantastyki



Orbitowski, Ł. & Urbaniuk, J, - "Pies i klecha. Przeciwko wszystkim" #1

Rok 1987

Jeśli mieszkanie porucznika Enki miało w sobie coś charakterystycznego, to chyba błyszczący lakier, odchodzący szerokim płatem od meblościanki. Najwięcej miejsca zajmował tu sam porucznik Enka, rozwalony na niskim łóżku. Jego włochata pierś wznosiła się i opadała, a wraz z nią drobna kobieca dłoń, której właścicielka spała spokojnie, twarzą do ściany. Na stole stała butelka po winie Klosterkeller, obok - dwa kieliszki, jeden pusty a drugi wprost przeciwnie. Żaden obraz czy zdjęcie nie mąciły bieli ścian, za to żyrandol ozdabiały damskie majtki, stanik zaś zwisał skromnie ze stopy samego gospodarza. Gdyby zły duch, poltergeist na przykład, wymiótł stos gazet spod telewizora i sam telewizor, kieliszki z winem, oraz gospodarza z towarzyszką, przykleił lakier w meblościance, można by odnieść wrażenie, że mieszkanie oddano do użytku wczoraj i czeka na właściciela, który uszanuje je bardziej niż porucznik Enka.
Enka miał zmartwienie - nie pamiętał bowiem, co wczoraj powiedział taksówkarzowi. Wiedział doskonale, że wyszedł od Rudego grubo przed dziesiątą, dobrze wstawiony, wiedział, że wsiadł do białego poloneza, a taksówkarz przypominał z profilu Karola Marksa (Enka utrzymywał, że Marks miał wyłącznie profil, z którejkolwiek strony by nie spojrzeć nie oglądać). Porucznik Enka przywitał się grzecznie i powiedział: „do mnie, czyli na Aleję Pokoju”, zawahał się i zmienił zdanie: „nie, pojedzie pan na...”.
No właśnie - na tym kończyła się wiedza porucznika Enki. Nie wiedział, jakie słowo padło i co wydarzyło się potem. Nie miał pojęcia, o której wrócił i w czyim towarzystwie. Rozmyślał tak chwilę, podniósł się i nachylił nad śpiącą. Włosy zasłaniały twarz dziewczyny, porucznik Enka zastanawiał się właśnie, czy powinien je odgarnąć, gdy zadzwonił telefon.
- Enka - wymamrotał Enka do słuchawki.
- Zbieraj się do nas - głos Gruli brzmiał zbyt rześko jak na wczesną porę - ale już, na raz, dwa, trzy. Dzwonili
- Sam się zbieraj - poradził mu porucznik Enka.
- Stary szaleje. Z góry zadzwonili - wyjaśnił Grula. - Dostaję hyzia, więc nie marudź i rusz tyłek. Przecież...
Dziewczyna obróciła się.
- Jeśli chcesz mnie pocałować w dupę, adres znasz, a ja ci wyjaśnię, gdzie moja dupa się znajduje - rzekł słodko porucznik Enka. - Nie dziś. Nie teraz. Mam...
Jasne pukle zsunęły się, odsłaniając przepełnioną miłością twarz dziewczęcia. Oczy porucznika Enki rozszerzyły się gwałtownie.
- Rozumiem - powiedział.
- To dla mnie zaszczyt, panie ministrze - powiedział miękko, a Grula zakaszlał po drugiej stronie kabla.
- Co tam się wyrabia, Zbyszek?
- Zaraz będę, panie ministrze - porucznik Enka odłożył słuchawkę i rzucił w stronę dziewczyny: - Musimy się zbierać!
W czasie, który wystarczył porucznikowi Ence do wskoczenia we wranglery, czarną koszulę i wojskową kurtkę, dziewczyna zdążyła założyć majtki i zapiąć stanik. Enka popchał ją do przedpokoju, przed drzwiami wręczył kłąb ciuchów i nim zdążyła otworzyć usta, już stali na korytarzu, a Enka zamykał drzwi.
- Zbyszku, oszalałeś? - jednocześnie próbowała utrzymać ubrania i chwycić się Enki. Jej głos brzmiał coraz głośniej: - To ty myślisz, że tak można, tak po prostu, że mnie i ciebie...? Tak wyrzucić po prostu? Co? Że ja...
Porucznik Enka ujął jej twarz w dłonie.
- Kochanie - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - Kiszczak, rozumiesz? Tyle tylko ci powiem – pocałował ją w czoło i powtórzył - Kiszczak.
Maślany wzrok odprowadzał porucznika Enkę, który skręcił na schody i pognał z dziesiątego piętra, skacząc po trzy stopnie.

- Grula, czyś ty zwariował?
Nad głową Gruli, grube litery układały się w napis Uczciwość i sumienność wizytówką, służb mundurowych. Ścianę przecinała gęsta pajęczyna pęknięć zie-lonawego tynku. Chudy młodzieniec przy biurku obok przerwał pisanie, popatrzył na Enkę i natychmiast skulił się nad maszyną. Pokój wypełnił dźwięk klawiszy, w które młodzieniec stukał jednym palcem.
- Dbam o ciebie - oświadczył Grula.
- Nie chcę myśleć, co by się podziało, gdybyś przestał dbać - Enka opadł na krzesło. - Co tu się wyrabia? Ledwo szósta minęła...
Podbródek Gruli zafalował nad kołnierzem flanelowej koszuli.
- Przypomnieli sobie o tobie - rzekł. - Ikony.
- Nie wiem, co to są ikony. Wiem, co to jest wolne.
- Ikony. Kanał przerzutowy, maszyny drukarskie, sukces w walce ze „sprzedawczykami ojczyzny”. No, człowieku, nie pamiętasz?
- Przypomnieli sobie?
- Pamiętali cały czas.
- Powiem ci coś, Grula - wyszczerzył się porucznik Enka. - Nauczę cię nowego słowa. Słowo brzmi uprzejmość. Uprzejmy człowiek odbiera telefony, nieuprzejmy, nie. Uprzejmy człowiek zaiwania przez miasto z kogutemi przez chodnik, a cham śpi dalej. Uprzejmy człowiek, koniec końców, dowiaduje się, że ktoś mu robi łaskę za to, że jest taki miły, zamyka mordę i słucha.
- Pojedziesz pod Płock - uśmiechnął się Grula.
- Podobno im dalej na północ, w listopadzie, tym piękniej - rozmarzył się Enka i nagle spoważniał. - Co właściwie się dzieje?
- Jest delikatna sprawa - Grula podniósł się i zaczął spacerować po pokoju. Miał spodnie „piramidy” i marynarkę tak szarą, że pozazdrościłyby jej myszy. - Może uda się coś z awansem zrobić. Za długo tu tkwimy, nie? No, w każdym razie jest trup.
- Trup - powtórzył porucznik Enka.
- Ksiądz.
- Ksiądz - mruknął Enka. - No proszę, coś nowego.
- Wikary, konkretnie. Martwy. Paskudna sprawa. Nasz konsultant...
- Kupiony?
- Wikary? No skąd?
- Znów mi z wikarym wyjeżdżasz, biskup kupiony, nie? - prychnął Enka. - Konsultant mówię.
- Ksiądz.
- Ksiądz wikary?
- Ksiądz konsultant.
- Pieprzyć to - Enka odgiął głowę. - Jaki znowu ksiądz?
- Czeka w drugim pokoju - wyjaśnił Grula. - Profesorek. Mądra głowa. Pojedziecie razem.
Porucznik Enka pogłaskał się po brodzie, wydął wargi, jakby chciał splunąć. Popatrzył poważnie na Grulę, a Grula zgarbił się i usiadł.
- Potrzebują kogoś błyskotliwego - wyjaśnił spokojnie Grula. - No i padło na ciebie, więc nie wiem, o co się wku... Ja, co? - roześmiał się porucznik Enka. - Mam gacie pełne radosnego kału i tylko marzę o tym, by zapieprzać na drugi koniec Polski z jakimś klechą i zboczeńcem, by rozgrzebać francowaty zgon niemniej francowatego syna Watykanu.
- Ksiądz - mruknął Enka. - No proszę, coś nowego.
- Wikary, konkretnie. Martwy. Paskudna sprawa. Nasz konsultant...
- Kupiony?
- Wikary? No skąd?
- Znów mi z wikarym wyjeżdżasz, biskup kupiony, nie? - prychnął Enka. - Konsultant mówię.
- Ksiądz.
- Ksiądz wikary?
- Ksiądz konsultant.
- Pieprzyć to - Enka odgiął głowę. - Jaki znowu ksiądz?
- Czeka w drugim pokoju - wyjaśnił Grula. - Profesorek. Mądra głowa. Pojedziecie razem. Porucznik Enka pogłaskał się po brodzie, wydął wargi, jakby chciał splunąć. Popatrzył poważnie na Grulę, a Grula zgarbił się i usiadł.
- Potrzebują kogoś błyskotliwego - wyjaśnił spokojnie Grula. - No i padło na ciebie, więc nie wiem, o co się wku...
Ja, co? - roześmiał się porucznik Enka. - Mam gacie pełne radosnego kału i tylko marzę o tym, by zapieprzać na drugi koniec Polski z jakimś klechą i zboczeńcem, by rozgrzebać francowaty zgon niemniej francowatego syna Watykanu.


Dodano: 2007-11-06 17:46:18
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS