NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Weeks, Brent - "Nocny anioł. Nemezis"

Le Guin, Ursula K. - "Lawinia" (wyd. 2023)

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

antologia - "Księga strachu", część 1
Wydawnictwo: Runa
Cykl: antologia - "Księga strachu"
Data wydania: Listopad 2007
ISBN: 978-83-89595-39-3
Oprawa: miękka
Format: 160×240 mm
Liczba stron: 496
Cena: 37,50 zł
Ilustracja na okładce: Jakub Jabłoński



antologia - "Księga strachu", część 1 #1

Jakub Ćwiek - "Krew na ich rękach"

— To nasi tak go załatwili? — zapytał Russo, gapiąc się na leżącego w wodzie trupa.
Wzruszyłem ramionami. Jedynym sposobem, by się tego dowiedzieć, było odwrócenie ciała. Wiedziałem, że prędzej czy później będę musiał to zrobić, ale jakoś nie mogłem się do tego zebrać.
— Jak chcesz, to go zapytaj — rzuciłem, siląc się na wesołość. Strzyknąłem śliną i poprawiłem pasek plecaka. — Tylko najpierw wyjmij mu głowę z wody, bo usłyszysz tylko bulgot.
Russo skrzywił się, wciąż nie odrywając wzroku od ciała. Przyglądał się martwemu Charliemu z mieszaniną obrzydzenia i fascynacji. W za dużym hełmie, który opierał mu się na uszach, i z lekko zmarszczonym piegowatym nosem, wyglądał na nie więcej niż piętnaście lat. W rzeczywistości kilka dni wcześniej skończył dziewiętnaście. Chłopcy nawet urządzili mu imprezę z okazji urodzin, dokładnie miesiąc od dnia, w którym rozpoczął służbę.
— Zachowujesz się, jakbyś pierwszy raz widział nieświeżego trupa, dzieciaku — stwierdziłem. — Zapewniam cię, że jeszcze parę ich tutaj zobaczysz, a niektóre będą wyglądać gorzej niż ten.
Pozdrowiłem machnięciem ręki Cartera, który wyłonił się z krzaków po drugiej stronie rzeki.
Tamten w odpowiedzi pokazał mi wyprostowany serdeczny palec i wyszczerzył się w kretyńskim uśmiechu. Właściwie nie spodziewałem się po nim niczego innego.
— Ja wiem, tylko...
— Znajdź sierżanta — wszedłem mu w słowo. — Powiedz, że natknęliśmy się na zwłoki, i zaznacz, że nieszczególnie świeże. Ja tu zaczekam.
Chłopak pokiwał głową i zniknął w zaroślach. Wsparłem karabin o pobliskie drzewo i podniosłem leżący nieopodal drąg. Ostrożnie odwróciłem nim trupa.
Ledwie go ruszyłem, rozległo się głośne pierdnięcie i zgromadzone w topielcu gazy wydostały się na zewnątrz. Smród, słodki jak zgniłe jabłka, był tak intensywny, że odruchowo zgiąłem się wpół.
Z przeciwnego brzegu dobiegł mnie stłumiony chichot Cartera. Wiedziałem, że śmieje się ze mnie, a z nim pewnie ukryta w krzakach reszta plutonu, ale w owej chwili zupełnie mi to wisiało. Czułem się tak, jakbym wypluwał własny żołądek.
Gdy udało mi się dojść do siebie, znowu miałem obok siebie Russo, a także sierżanta Dutcha, Kravitza, Collinsa i dwóch z uzupełnienia. Marquez i O'Tunner zawsze wszędzie łazili razem i podobno mieli się ku sobie, choć nikt ich nigdy na niczym nie przyłapał.
Wszyscy oni stali w pewnej odległości, i każdy zatykał sobie nos, ale nikt oprócz mnie nie puścił pawia. Zrobiło mi się głupio, więc gwałtownie się wyprostowałem, otarłem usta rękawem i splunąłem.
— Musiał zginąć parę dni temu — powiedziałem. — Ciało jest już w zaawansowanej fazie rozkładu...
Mniej więcej w połowie zdania zorientowałem się, że bredzę, nikt mi jednak nie przerwał. Nawet Collins, mimo że był medykiem, a w cywilu podobno niezłym chirurgiem, ograniczył się tylko do lekkiego uśmiechu.
„Parę dni?” — mówił ten grymas. „W dżungli? Przy tej temperaturze?”.
— ...Oprócz tego czysto, sierżancie — zakończyłem składanie tego pospiesznego raportu.
Miałem w ustach ohydny smak i musiałem się natychmiast napić. A Carter, jak na złość, był na drugim brzegu.
Dutch skinął głową i podszedł pewnym krokiem do ciała.
Przyglądaliśmy się w milczeniu, jak się pochyla, dobywa noża i rozcina koszulę mundurową martwego Wietnamczyka. Robił to pewnymi ruchami, szybko i sprawnie. Z taką samą fachowością wydłubał z ciała kule, po czym złapał trupa za poły koszuli i wciągnął na brzeg. Diabli wiedzą po co.
— Zbieramy się — powiedział, wstając i wycierając ręce. Wyjęte z ciała kule schował do kieszeni na piersi. — Martwe żółtki nie interesują mnie tak jak żywe. Choć zawsze cieszą.
Ruszyliśmy posłusznie w głąb lasu, ale tego dnia nie spotkaliśmy już ani jednego Charliego.


Dodano: 2007-11-01 11:49:59
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS