NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

Heinlein, Robert A. - "Luna to surowa pani" (Artefakty)

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Pratchett, Terry - "Złodziej czasu"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Cykl: Świat Dysku
Tytuł oryginału: Thief of Time
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Data wydania: Wrzesień 2007
ISBN: 978-83-7469-576-3
Oprawa: miękka
Format: 142x202 mm
Cena: 29,90 zł
Cykl: Świat Dysku



Pratchett, Terry - "Złodziej czasu"

W ciągu zaledwie kilku tygodni przeczytałem dwie książki Terry’ego Pratchetta: „Prawdę” i „Złodzieja czasu”. Tak krótki odstęp między kolejnymi książkami słynnego Brytyjczyka zdarzył mi się po raz pierwszy od kilku dobrych lat, więc ciekaw byłem, jak ta konfrontacja wypadnie. Wrażeniami z pierwszej już się na łamach Katedry dzieliłem, przyszła więc pora na analizę drugiej z nich – nie obejdzie się jednak bez porównań i refleksji związanych z tak niewielką przerwą w lekturze między dwiema powieściami ze „Świata Dysku”.

Heraklit powiedział panta rhei, ale gdyby żył nie w Efezie, a w Świecie Dysku, nie byłby tak pewny swego. Szczególnie, gdy nienawidzący wszelkich zmian Audytorzy po raz kolejny próbują pogrążyć świat w stagnacji. Sposób jest banalnie prosty – wystarczy uwięzić Czas. Zupełnie przypadkowo w Ankh-Morpork żyje zegarmistrz, który jest w stanie tego dokonać... Gdy nadchodzi koniec świata, a Jeźdźcy szykują się do ostatniej podróży, tylko wnuczka Śmierci Susan oraz Lu-tze wraz z uczniem mogą powstrzymać Audytorów przed wcieleniem w życie tego planu.
W „Złodzieju czasu” na pierwszy plan wysuwają się mnisi historii pilnujący właściwego biegu czasu. Nie trzeba być wybitnym znawcą tematu, by wyłapać liczne aluzje do buddyzmu, szczególnie w odmianie zen. Jednakże dla laika w tej kwestii większość nawiązań i żartów prawdopodobnie zostanie niezauważona, przez co można posunąć się do stwierdzenia, iż „Złodziej czasu” jest w pewien sposób powieścią hermetyczną, w pełni zrozumiałą tylko dla określonych odbiorców. Nie jest to nic nowego w prozie Pratchetta, wystarczy tylko wspomnieć „Muzykę duszy” i nawiązania do muzyki rockowej. Także więc dla osób niezorientowanych w tematyce, pozostaje w zasadzie płytsza, rozrywkowa warstwa prozy Brytyjczyka, która nie zawsze stoi na najwyższym poziomie – i tak jest w tym przypadku.

Gdy czyta się książki Pratchetta jedną po drugiej, można zauważyć pewne elementy, które normalnie zacierają się pod wpływem czasu. Przede wszystkim dotyczy to skłonności autora do wielokrotnego wykorzystywania tych samych pomysłów czy żartów. Sztandarowym przykładem mogą tu być Igory, które pojawiają się regularnie od kilku tomów. Choć pomysł sam w sobie jest uroczy, to tak nagminne jego wykorzystanie zaczyna być powoli nużące. Szczególnie, jeśli świeżo w pamięci ma się poprzednią książkę Pratchetta... Najwyraźniej i u mistrza humory czasem następuje zmęczenie materiału.

Na koniec dwie uwagi dotyczące kwestii czysto technicznych, odnoszących się do kwestii wizualnych. Można je potraktować jako narzekania konserwatywnego fana. Po pierwsze zmniejszono czcionkę, jaką wypowiada się Śmierć. Nadal mówi kapitalikami, ale mniejszymi o kilka punktów, przez co ma się wrażenie, że Śmierć szepce. Mam nadzieję, że wydawca w następnym tomie wróci do monumentalnego zapisu wypowiedzi dziadka Susan. Drugą kwestią jest brak dobrze znanych wszystkim słoniowych głów rozpoczynających nowe akapity. W „Złodzieju czasu” zostały one zastąpione pasującym do treści Tik, ale przez ten zabieg nie sposób oprzeć się wrażeniu, że strony są jakieś... puste.

Podsumowując powyższe: „Złodziej czasu” jak na pratchettowskie standardy jest pozycją przeciętną, plasującą się raczej w dolnej połowie mojego osobistego rankingu powieści ze „Świata Dysku”. Da się zauważyć pewne wtórności, co w połączeniu z niezbyt porywającą fabułą sprawia, że książka nie daje tyle przyjemności, co powinna.


Ocena: 6/10
Autor: Tymoteusz "Shadowmage" Wronka


Dodano: 2007-10-24 15:34:37
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS