NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Kay, Guy Gavriel - "Ysabel"
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: Lipiec 2007
ISBN: 978-83-7480-060-0
Oprawa: miękka
Format: 135 x 205 mm
Liczba stron: 368
Cena: 29,90



Kay, Guy Gavriel - "Ysabel"

Pierwsze wieści dotyczące najnowszej powieści Guya Gavriela Kaya napawały mnie optymizmem. Kanadyjski powieściopisarz postanowił, bowiem „uciec” od swoich ostatnich książek i napisać coś całkiem nowego. Uważałem to za krok w słuszną stronę, ponieważ przy lekturze „Ostatnich promieni słońca” odniosłem wrażenie, że dotychczasowa ścieżka literacka, którą podążał Kay jest już mocno „wypalona”. Zapowiadana wizja naszego świata, który przenika magia i duchy przeszłości, niosła ze sobą nadzieję na coś nowego, świeżego. Co więcej, taka tematyka wydawała się wręcz stworzona dla tego autora. Nie ukrywam zatem, że pokładałem w tej książce duże oczekiwania. Czy jednak „Ysabel” je spełnia? W moim odczuciu zdecydowanie nie.
Początek powieści przypomina nieco książki z mojego dzieciństwa – „Wakacje z duchami” albo „Długi deszczowy tydzień”. Dwójka nastolatków Ned i Kate spotykają w katedrze Aix-en-Provence tajemniczego mężczyznę, a w podziemiach świątyni znajdują zagadkowe przedmioty. Tak zaczyna się ich przygoda z legendami, magią i oczywiście Ysabel. W jej trakcie staną się świadkami pogańskich obrzędów, zetkną z ożywionymi mitami, a także poznają stare rodzinne tajemnice.
Książki Kaya zawsze dostarczały swoim czytelnikom wiele emocji i wzruszeń. Razem z bohaterami czuliśmy smutek odchodzących epok („Lwy Al-Rassanu”), widzieliśmy upadek całych kultur („Sarantyńska mozaika”). Tymczasem „Ysabel” to, w moim odczuciu, jedynie pocztówka z Prowansji, tam właśnie rozgrywa się akcja powieści, kolorowa, przyciągająca wzrok, ale tak naprawdę pusta. Wiele mówi się w niej o barwnej historii tej ziemi – wspomina Celtów, Rzymian czy czasy Katarów, ale niestety czyta się to niczym zapisek z przewodnika „Pascala” – gdzieś uleciała magia prozy Kaya. Zabrakło mi także tak bardzo charakterystycznych dla twórczości tego autora scen – kluczy, które oddawały sens i przesłanie powieści. Chwila, gdy Devin po raz pierwszy słyszy słowo „Tigana”, tworzenie mozaiki w finale „Pożeglować do Sarancjum” czy ostatni karnawał w Ragosie. Być może jestem sentymentalny, ale takie właśnie sceny bardzo do mnie przemawiają. Co pozostaje w pamięci po „Ysabel”? Chyba tylko opis święta Beltaine i samo zakończenie książki – chociaż i te sceny pozbawione są siły, którą pamiętam z poprzednich powieści Kaya.
„Ysabel” nie ratują także postaci. Główny bohater książki Ned Marriner to typowy nastolatek, na pierwszy rzut oka nieróżniący się niczym od swych rówieśników. Uczy się w szkole, surfuje po Internecie, kombinuje jak ściągnąć pracę semestralną, robi dowcipy przestawiając dzwonki w telefonach komórkowych. Nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że równocześnie Ned jest bardzo podatny na magię i aurę poszczególnych miejsc. Nie wiem, być może jestem za stary, ale nie czułem więzi z tym bohaterem, a jego perypetie były mi dziwnie obojętne. Czyżby robiła to świadomość, że komu jak komu, ale nastolatkowi w książce Kaya krzywda stać się nie może? Jeśli już miałbym wskazać jakąś ciekawszą postać, to jest nią bez wątpienia Dave Martyniuk – wujek Neda – szkoda tylko, że pojawia się w powieści tak rzadko. Ot, kolejny niby zwykły człowiek, ale ma w sobie jakąś tajemnicę, zadrę. Jaką? Odsyłam do debiutanckiej trylogii autora, do „Fionavarskiego gobelinu”. Duży, aczkolwiek nie wykorzystany potencjał mieli również dwaj antagoniści: Rzymianin – Phelan oraz Celt – Cadell. Śmiertelni, a równocześnie odwieczni, toczący wciąż od nowa swą prywatną wojnę o serce Ysabel. Szkoda tylko, że gdy dochodzi między nimi do spotkania, nie czuć między nimi iskrzenia, brakuje napięcia. Jeden rzut nożem to zdecydowanie za mało. W dodatku ich zachowanie przypomina dobrych wujków, pomimo, że cały czas zapewniają, iż są niebezpieczni i potrafią zabijać. Nie do końca dopracowana wydaje mi się także postać tytułowej Ysabel – Kay opisuje ją bardzo zdawkowo i tak naprawdę nie poznajemy ani motywów jej postępowania, ani jej prawdziwej natury. Zresztą takich zagadek i niedomówień jest o wiele więcej.
Czytając tę książkę, zastanawiałem się, do kogo została ona tak naprawdę skierowana. Nastoletni bohater sugerowałby młodszego adresata, ale obawiam się, że pokolenie wychowane na Harrym Potterze nie podoła tej lekturze. Z drugiej strony, dorośli czytelnicy też nie do końca chyba będą usatysfakcjonowani. Wiek Neda utrudnia utożsamianie się z postacią, dodatkowo nieznajomość poprzednich powieści uniemożliwia w pełni zrozumienie niektórych scen i motywów postępowania bohaterów. Czyżby, więc książka dla fanów? Tych na pewno ucieszy powrót starych bohaterów i możliwość szukania śladów powiązań z innymi pozycjami Kaya, ale mam wrażenie, że również oni odejdą zawiedzeni.
Jednego nie można zarzucić Kayowi – wciąż potrafi pięknie pisać, a jego charakterystyczny styl pozostaje wzorcem dla większości pisarzy. Dzięki temu „Ysabel” czyta się bardzo szybko i z dużą przyjemnością. Chyba właśnie ta umiejętność pozwoliła mi dotrwać do końca powieści – z każda kolejną stroną miałem nadzieje, że teraz padną ważne słowa, że „Ysabel” nabierze rumieńców. Daremnie. Niejako na osłodę mamy okazję poznać dzieje i uroki Prowansji, co pewnie dla wielu osób może stać się powodem do podróży w tamte okolice.
Trudno jest mi ocenić najnowszą książkę Kaya. Jest ona, bowiem bardzo odmienna od tego, do czego zdążył nas przyzwyczaić autor. Okazało się, że nie tak łatwo jest porzucić swoją niszę literacką i napisać coś zupełnie innego. Mnie zabrakło emocji, wielkich uczuć, magii. Jeśli nazwiemy „Ysabel” porażką, to na pewno porażką ambitną. Dostaliśmy, bowiem książkę, która może zauroczyć wielu, ale równie wielu rozczarować. Szczególnie tych, którzy pokochali poprzednie książki Kaya. Dla nich ocena 5/10, pozostali mogą śmiało dopisać sobie jeden lub dwa punkciki więcej.


Ocena: 5/10
Autor: Adam "Tigana" Szymonowicz


Dodano: 2007-08-21 18:11:33
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS