Posłuchaj recenzji w formacie mp3
Wszystkie informacje na temat książki, jakie zebrałem nim przystąpiłem do lektury, wskazywały, że książka Bułyczowa będzie o katastrofie tunguskiej. Niemałe było moje zdziwienie, gdy spostrzegłem, że chodzi o coś całkiem innego, a pomysł Bułyczowa ową katastrofą mógł być co najwyżej inspirowany. W pobliżu gór Orułgan spadł olbrzymi meteoryt, wielkości dotąd niespotykanej. Zniszczył znaczne połacie tajgi, narobił hałasu i zaintrygował naukowców. Jako że tereny katastrofy to miejsca bardzo odludne i nieprzystępne, ekspedycja naukowa trafi na miejsce po długim czasie. Co zastaną? Czym jest tak naprawdę meteoryt? Oczywistych poszlak dostarcza czytelnikowi ilustracja z okładki…
W skład grupy badawczej, oprócz miejscowych ochotników i profesora Mullera z Petersburga, wchodzi także Weronika Smith – angielska dama, wyruszająca na poszukiwania ojca, którego okręt w tajemniczych okolicznościach zaginął na morzach Arktyki, oraz zakochany w niej dziennikarz z bardzo podejrzanym chińskim sługą. Historia jest oczywiście bardziej złożona i skomplikowana, a prawdziwe intencje kilku osób nie są takie, jakimi się wydają.
„Tajemnica Orułganu” to sympatyczna, miła lektura, która potrafi zająć nam kilka godzin – takie zdanie, zmieniając jedynie tytuł, mógłbym pisać przy okazji recenzji którejkolwiek książki Bułyczowa. Omawiana powieść, tak jak inne dzieła Rosjanina, wciąga, śmieszy, zastanawia. Jednak występują tu pewne zgrzyty, które muszą rzutować na ocenę całości.
Po pierwsze: dłużyzny, a konkretnie wielka początkowa dłużyzna, która potrafi solidnie znużyć. Przez dużą część książki autor opisuje relacje pomiędzy bohaterami, ich perypetie rodem z telenoweli, by do konkretnej akcji przejść dopiero później. Inne powieści Bułyczowa oprócz wątków przygodowo-fantastycznych miały fragmenty, w których akcja spowalniała, skupiała się na bohaterach, jednak dopiero w „Tajemnicy Orułganu” uwidoczniło się to tak silnie.
Po drugie: schematyczność. To chyba kolejna nieodłączna cecha twórczości Bułyczowa – w swoich książkach sięga po szablony znane i wypróbowane; zdawałoby się, że w science fiction obecne od zawsze. Jeśli nie, to już na pewno powtarza motywy ze swoich wcześniejszych powieści. Omawiana tu powieść nie jest wyjątkiem: tajemniczy incydent przy górach Orułgan jest jedynie pretekstem do zetknięcia ludzi z obcą cywilizacją, która da nam pstryczka w nos ukazując wszystkie przywary mieszkańców Ziemi. Skądś to znamy, prawda?
Bułyczow oprócz akcji stara się wpleść w swoją książkę nieco głębszą myśl. Bohaterami uczynił przedstawicieli najróżniejszych typów ludzkich. Mamy i zagorzałą rewolucjonistkę, jest i rygorystyczny wojskowy, który dla swojego kraju widzi światłą imperialistyczną przyszłość, jest także stereotypowy naukowiec, który wszystko co robi, czyni w imię nauki. Finałowe wydarzenia „Tajemnicy Orugłanu” będą farsą, w której działania ludzi okażą się niby zabawne, głupie, jednak prawdziwe i trafnie nas podsumowujące.
Autor sięga po znany schemat kontaktu ludzi z wyższą cywilizacją, który daje naszemu gatunkowi możliwość skoku cywilizacyjnego. Ludzie mają szanse zaszczepić na Ziemi zbawienne idee humanitarne – jednak bohaterowie nie dają sobie szansy na taką naukę. Wnioski są proste – zwykli ludzie, zabiegający o własne korzyści, wpatrzeni w swoje idee, nie są gotowi na taką myśl. Zrozumieć pewne problemy będziemy musieli sami, na własnych błędach – „Tajemnica Orułganu” rozgrywa się właściwie w przededniu I wojny światowej. Nie są to rozważania wyrafinowane czy też odkrywcze, a szczególnie nieodkrywczy jest sposób, w jaki Bułyczow nam je podaje – jednak lepsze to niż powieść bez żadnych myśli, a takich książek fantastycznych jest, niestety, zbyt dużo.
Bułyczowa lubię z każdą przeczytaną książką coraz bardziej. Pewnie brzmi to trochę paradoksalnie, bo „Tajemnica Orułganu” nie jest rewelacyjna. Ba, jest książką ledwie dobrą. Stąd nie polecam jej bezwarunkowo, jak niektórych innych powieści tego autora, ale i tak sądzę, że miłośnicy jego twórczości i innych pisarzy rosyjskich będą usatysfakcjonowani. Mnie się podobało.
Ocena: 6/10
Autor:
Vampdey
Dodano: 2007-05-18 16:37:55