NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Weeks, Brent - "Nocny anioł. Nemezis"

Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Brzezińska, Anna - "Żmijowa harfa"
Wydawnictwo: Agencja Wydawnicza Runa
Cykl: Saga o zbóju Twardokęsku
Data wydania: Kwiecień 2007
ISBN: 978-83-89595-31-7
Format: 125 × 185 mm
Liczba stron: 528
Cena: 34,50 zł
Ilustracja na okładce: Dagmara Matuszak
Tom cyklu: 2



Brzezińska, Anna - "Żmijowa harfa"

Żmijów nie ma już. Powracają tylko w snach, płonące, wśród bicia dzwonów spod ciemnego jeziora i obrazów cudownego źródła Ilv, zmąconego z woli Zird Zekruna. Boga, który nie mogąc zrobić tego sam, znalazł łotra z wolnych frejbiterów, przywabił go i wiele przyobiecał, okręty niedościgłe, nad krainami władzę, sławę po kraj świata. I na swoje podobieństwo – nieśmiertelność. Frejbiter wybił żmijów, zbrukał świętą wodę, zatem bóg obdarował go hojnie.
To kluczowe dla „Żmijowej harfy”, ba, dla całego cyklu wydarzenie zaczyna rezonować szczególnie intensywnie w drugim, w edycji Runy lekko przeredagowanym tomie „Sagi o zbóju Twardokęsku”. Znów zanurzamy się w opowieść o enigmatycznej Szarce, chromej Zarzyczce, Koźlarzu, Przemęce, Szydle, tytułowym zbóju i całej reszcie, Anna Brzezińska zaprasza do swojego uniwersum. Tu bohaterowie starają się samodzielnie sterować własnym losem, ale nadal nie przestają miotać nimi wypadki. Tu los nie jest ślepy, tu nie tak łatwo go oszukać.
Przed nami wielowątkowa fabuła, precyzyjne, pełne staropolskiego piękna zdania i panoptikum ludzkich charakterów. Świat niezbyt przyjemny, przyznasz, czytelniku, świat, w którym nienawiść przychodzi na każdą miłość, na każde niebo – piekło. Świat w tym do naszego właśnie podobny, że na objawienie jest tu ślepota, a na głuchotę – dzwon, na każdą wierność – zapach złota, na każde życie – zgon. Wszystko ma swoją cenę. Niemałą.

Mamy oto bogów bynajmniej nie adiaforycznych, bogów swarliwych, zawistnych, hulaszczych i mamy historię, nad którą władanie objęła, jak się wydaje, ponadziemska, przedwieczna i nieubłagana siła/istota, odpowiednik Ananke albo też jej trzech córek, Mojr – potęga wyższego porządku świata: przędąca nić żywota ludzkiego, wciąż tę samą i wciąż inną, którą w końcu przecina w godzinę śmierci. Fatum – właśnie ten akord wygrywany jest przez „Żmijową harfę” najmocniej, on dźwięczy, wibruje w uchu, jak w piosenkach Igora Talkowa o miłości.1
Jednocześnie ta melancholijna muzyka ma do zaoferowania czytelnikowi zawsze, na każdej z zapisanych stron, coś więcej. Ot, na przykład myślowy eksperyment: jak by to było, gdyby naprawdę miało się pewność, gdyby wyszło to poza kategorię wiary, że koniec został nam już zapisany, przesądzony – w jednym, konkretnym, dla nas nieznanym i obojętnym wobec prób odsunięcia go chociaż na chwilę momencie. A więcej – życie, które miało się do tego punktu dotoczyć, tę całą drogę, też już określono, odgórnie nadano, pozostawiając jednocześnie właścicielowi na urąganie groteskowy kikut wolnej woli.
Konwencja powieści łotrzykowskiej, odziedziczona po „Plewach na wietrze”, ściera się z powieścią psychologiczną i romansem. Starcie owocuje znakomitą epiką, owocuje wysnutą lege artis za pomocą wielobarwnej nici opowieścią, słodką, soczystą i cierpką – jak człowiek. Gęstą od tęsknot, cudów i koszmarów, gdzie to właśnie śmiertelnicy, nie zaś, jakby się mogło komu wydawać bogowie, znajdują się wciąż w centrum sfabularyzowanych autorskich rozważań. Człowiek przeciwko światu, oto konflikt, który interesuje Annę Brzezińską.

Dlatego choć żmijów nie ma, a jasne źródło Ilv zostało zmącone i obrócone wniwecz, choć woda życia nie istnieje, czytamy o tym, że zawsze warto po nią iść. I bohaterowie idą, mimo wszystko. Ha, więcej, główny szwarccharakter czyni coś bardzo podobnego, dąży ku niemożliwemu, aby spełnić wyśnioną wizję.
Jest zatem przewrotnie, wieloznacznie, pysznie. No to smacznego. Śmiało, wszak wypełniony po brzegi treścią „Kielich” już czeka.


1 Lietnij dożd, jedna z piosenek Talkowa, wydaje się stanowić zresztą wyraźną inspirację dla znacznej części historii opowiadanej w twardokęskowym cyklu.



Ocena: 9/10
Autor: Mateusz Wodyk
Dodano: 2007-04-19 14:28:04
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS