NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)

McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Kozak, Magdalena - "Renegat"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Cykl: Nocarz
Data wydania: Styczeń 2007
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195
Liczba stron: 400
Tom cyklu: 2



Magdalena Kozak o "Renegacie"

Katedra: Najpierw czy mogłabyś własnymi słowami opowiedzieć, o czym jest „Renegat”?

Magdalena Kozak: „Renegat” to ciąg dalszy losów przykładnego nocarza, który nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności (a może nie tylko?) dostał się w szeregi dotychczasowych śmiertelnych wrogów i próbuje poradzić sobie z sytuacją najlepiej, jak tylko potrafi.

K: Na co starałaś się położyć największy nacisk przy pisaniu drugiego tomu przygód Vespera? Co było najprzyjemniejsze, a co sprawiło najwięcej problemów?

MK: Jakby tu powiedzieć... Wiesz, nie starałam się kłaść żadnego nacisku, nijak nie mam belferskiego zacięcia i skłonności do wskazywania paluchem: o, proszę, to trzeba zanotować a na to zwrócić uwagę. Po prostu chciałam przedstawić ciąg dalszy historii najlepiej, jak umiem. I tak każdy skupi się na tym, co dla niego najważniejsze, spojrzy własnymi oczami i wyłowi najbardziej interesujące kąski.
A przyjemność z pisania mam zawsze. Jak mi coś nie sprawia radochy i nie czuję tematu, po prostu nie piszę. Taka jestem wygodnicka ;-)

K: Nie chodziło mi wcale o podanie morału, raczej co chciałaś najbardziej dopracować. Po części zresztą już na to odpowiedziałaś – czyli przede wszystkim przygoda i dobra rozrywka?

MK: Po części już zachowałeś się zgodnie z założeniem, czyli przedstawiłeś własną interpretację – bo dobra rozrywka, a dokładniej przyjemność, została wspomniana tylko jako mój bonus z pisania. Tego zaś, co mają czytelnicy dostrzec w moich książkach nie sugeruję nigdzie, ani nikomu. Jedni odbierają tak, inni owak, normalna to rzecz. Skoro więc widzisz w „Nocarzu” i „Renegacie” przede wszystkim przygodę i rozrywkę, to jasne, że tak dla Ciebie jest. Jest to sprawa skończenie indywidualna, wystarczy popatrzeć na wpisy na forum nocarskim, które niejednokrotnie imponują mi swoją refleksyjnością i w porównaniu z Twoją oceną zdają się pochodzić z drugiego końca skali. A ja po prostu opowiadam historię, mam nadzieję wartą tego by się nią podzielić i oczywiście chciałbym, żeby czytelnicy ten pogląd podzielili, żeby w jakiś sposób ich ta historia ujęła, pociągnęła. Jednak to nie znaczy, że tego oczekuję i wymagam, tak jak nie wymagam żadnej konkretnej interpretacji i nie oczekuję żadnej konkretnej nalepki na moją twórczość. Jeśli chcesz zaklasyfikować ją na swój prywatny użytek jako rozrywkę, proszę bardzo. Mam tylko nadzieję, że ta rozrywka była dobra – tak jak to ująłeś w pytaniu.

K: Tak, rozrywka była przednia, moim zdaniem „Renegat” jest lepszy od „Nocarza” – także dzięki wzbogacającym go refleksyjnym elementom. Choć fakt, dla mnie przygody Vespera to przede wszystkim rozrywka. Coś idealnego dla odprężenia.

MK: Niech Ci więc idzie na zdrowie :-)

K: W „Nocarzu” świat wampirów był czarno-biały, wybory były jasne i jednoznaczne. W „Renegecie” jednak odchodzisz od tego. Wyjęte spod prawa wampiry wcale nie okazują się bezdusznymi bestiami, ale wręcz przeciwnie – są bardziej ludzcy niż nocarze. Ile w tym jest prawdy, a ile jest to efektem prania mózgu Vespera? Jak bardzo zwodzisz czytelnika?

MK: Protestuję! Świat nigdy nie jest po prostu czarno-biały. Nie był też, a raczej nie jest w „Nocarzu”. Tak naprawdę to “punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”. Postrzegamy świat przez pryzmat własnych doświadczeń, opinii a nawet chęci. W historii, którą staram się opowiedzieć, główną rolę gra Vesper i to jego oczyma oglądamy rzeczywistość. W „Nocarzu” nie było czarno-białych rozwiązań, po prostu widzieliśmy tyle, ile widział Vesper, a dla niego tak właśnie wszystko się przedstawiało. Życiowy przełom Jerzego Arleckiego zaowocował u Vespera głęboką fascynacją nowym światem i – co tu kryć – równie głębokim przejęciem się rolą. Tymczasem należy pamiętać, że miał dostęp tylko do jednej strony medalu i dopiero teraz ma okazję poznać drugą. Zarówno nocarze jak i renegaci mają swoje poglądy, wartości, przekonania i prawo do uznawania ich za słuszne. A która ze stron ma rację? Zakładając, że czytelnicy zechcą się zidentyfikować z bohaterami tej historii, każdy z nich przyjmie te poglądy, które są najbliższe jego własnym. To, jakie okażą się w końcu poglądy Vespera, niech pozostanie jeszcze przez jakiś czas moją tajemnicą. Do momentu ukazania się trzeciej części zatrzymajmy się na tym, że Vesper wątpi. Chciałam, żeby posiadał cechę, którą sama sobie u ludzi bardzo cenię – umiejętność weryfikowania własnych opinii. Konsekwencją tego są wątpliwości, jakie stały się udziałem mojego bohatera, a co z nich wyniknie to w kolejnym tomie.

K: Skąd u Vespera taka charyzma? W „Nocarzu” się tym nie wyróżniał, a w „Renegacie” trzęsie grupą doświadczonych wampirów jak bandą rekrutów.

MK: W „Nocarzu” Vesper był zaledwie „kotem”, poznawał nowy świat, uczył się panujących w nim reguł. Moim skromnym zdaniem charyzmatycznym przywódcą nie zostaje się tak od razu, w pięć minut, dopiero stosowne okoliczności wydobywają z nas ukryte talenty. A u Renegatów Vesper miał okoliczności pod dostatkiem. Czasami desperacja jest doskonałym motywatorem...

K: Właśnie, czy Vesper jednak nie miał u renegatów za łatwo? Nie chciał walczyć z nocarzami – pojawili się watykańscy, których zwalczanie już był w stanie przełknąć. Także doświadczeni renegaci, tacy jak Nex czy Strix, mimo początkowej niechęci odnoszą się do niego znacznie milej, niż można by było się tego spodziewać.

MK: I tu właściwie wypadałoby poprosić Cię, byś na początek zdefiniował określenie „łatwo” w tym kontekście. Bo widzisz, ja bym akurat słowa „łatwo” nie użyła. Nie uważam, żeby wydarzenia w Cichowężu były łatwe, ani sytuacja w jakiej znalazł się Vesper, ani wreszcie decyzja, jaką musiał podjąć. Być może sądzisz, że gdybyś się znalazł w jego sytuacji, uznałbyś ją za łatwą. Ja bym uważała, że mam przerąbane ;-)
Jeśli zaś chodzi o drugą część pytania to, jak rozumiem, według Ciebie dobrze by było, gdyby któryś Renegat przylał Vesperowi, albo dajmy na to ukąsił. Choćby i w łydkę. Dla zaakcentowania swojej niechęci. Wtedy nie byłoby zarzutu „zbyt mili”. No cóż, w relacji Vesper – Renegaci nie do końca chodzi o sympatię bądź jej brak. Młody nocarz jest im po prostu potrzebny, zamierzają go wykorzystać i to rzutuje na ich stosunek do niego. Jakoś nie jestem przekonana, że podgryzanie, robienie kocówy czy też dowolnie inne objawy antypatii mogłyby Renegatom w tym wykorzystywaniu pomóc. A ponieważ, jak powszechnie wiadomo, w pisarstwie swym autorzy korzystają w jakimś zakresie z doświadczeń, przeżyć i postaw prezentowanych w rzeczywistości – skoro mi się nie wydaje, że mogłoby pomóc, nie ujęłam tego w książce. W końcu jak chcę coś od kogoś uzyskać, załatwić jakąś sprawę chociażby w urzędzie, to też nie zaczynam rozmowy od walenia w łeb interlokutora. Nawet wtedy, gdy targają mną silne emocje. Ale, oczywiście, możesz uznać, że jestem w błędzie ;-)

K: Napisałem „za łatwo”, co nie oznacza, że obiektywnie oceniając Vesper miał łagodne wejście w społeczność renegatów. Niemniej jednak w moim odczuciu trochę częściej pod nogi powinny mu trafiać różnorakie kłody. Ale to moja prywatna opinia ;-)

MK: Jasne, ja z kolei będę się upierać, że plany renegackiej „góry” odnośnie Vespera nie pozwalały na większe kłody. Trudno np. mówić o przydatności kogoś, kto został tak zgnębiony, że regularnie moczy się w łóżko...

K: Muszę też przyznać, że sceny w Cichowężu są bardzo sugestywne. Przez chwilę wręcz zastanawiałem się, czy ty aby przypadkiem nie przestałaś lubić Vespera. To chyba jak na razie najlepszy fragment tej historii.

MK:W świetle powyższego Twojego stwierdzenia, jakobyś pragnął, by Vesperowi rzucono pod nogi jeszcze więcej kłód, zastanawiam się, czy z kolei Tobie udało się go polubić. No ale skoro Twoim zdaniem przygody Vespera to rozrywka, coś idealnego dla odprężenia a Cichowąż to chyba najlepszy jej element, to może jednak wolę nie znać odpowiedzi na to pytanie ;-) Zmienimy temat?

K: Wedle życzenia. Po lekturze Twojej najnowszej książki nie sposób nie spytać o watykańskich. Możesz coś na ich temat zdradzić? Na razie to bardzo enigmatyczna organizacja. No i dlaczego nie zamknęłaś tego kluczowego wątku w „Renegacie”? Przez to książka wydaje się urwana w połowie.

MK: Hmmm, trochę dziwne pytanie... Ustalmy coś może na początek – cykl nocarski, jak to się przyjęło nazywać, nie jest trylogią. To jedna historia w trzech częściach. W trzech odsłonach. Być może dla ułatwienia powinnam trzymać się jednego tytułu: Nocarz I, a potem II i III, wtedy nie byłoby już żadnych wątpliwości? Za to z pewnością pojawiłby się zarzut, że tytuł ma się nijak do treści w przypadku drugiej części (sama bym go postawiła :-)). Poza tym nadawanie częściom indywidualnych tytułów nie jest znowu taką niespotykaną praktyką. Dlatego zaskakują mnie pytania o niedokończone wątki. To zupełnie jakby w teatrze wyjść po pierwszym akcie ze stwierdzeniem: nie podoba mi się, bo nie wiem jak to się skończy, ani kim jest ten gość w kapeluszu. Nie powinno Ci się „wydawać”, że historia jest urwana, ona jest urwana, dokładnie w dwóch trzecich. I żeby dowiedzieć się, jak się kończy, musisz wysiedzieć do końca trzeciego aktu.

K: Czy przy takim rozwiązaniu nie obawiasz się, że fani zamęczą Cię pytaniami i ponagleniami? Ja osobiście wyjątkowo nie lubię powieści w odcinkach, mimo że jest to dosyć popularna praktyka.

MK: Męczenie pytaniami i ponagleniami to jedna z najcudowniejszych rzeczy, jakie mogą spotkać autora. Oznacza bowiem, że czytelnicy przejmują się historią, jest dla nich ważna, pragną poznać jej ciąg dalszy. Czyli: robota została wykonana porządnie, „dzieło” ożyło i poszło w świat.
No i nie desperuj, Mirmiłku: trzy tomy to jeszcze nie powieść w odcinkach... ;)
A praktyka wynika też i z ograniczeń stricte technicznych – nie wiem i raczej wątpię, czy któraś drukarnia zgodziłaby się wyprodukować tomiszcze objętości „Nocarza”, „Renegata” i „Nikta”.

K: W „Renegacie” Vesper cały czas boryka się z wewnętrznymi problemami i dylematami moralnymi. Czy odnajdzie w końcu równowagę?

MK: Jako, że ostateczną równowagą i brakiem dylematów jest śmierć, mniemam, że podstępnie pytasz, czy zabiję głównego bohatera? O nie, żadnych spoilerów, nie dam się złapać!

K: Kiedy następny tom przygód Vespera? Jaki będzie nosił tytuł? Zdradzić coś z fabuły?

MK: Następny i ostatni tom przygód Vespera zwać się będzie „Nikt”. Wyjaśnią się wszystkie kluczowe kwestie, między innymi te, o które pytałeś powyżej, a także parę innych, na które być może jeszcze nie raczyłeś zwrócić uwagi. Od samego początku ta historia planowana była jako spójna całość, więc, jak to zazwyczaj bywa, wszystkie podsumowania tudzież puenty znajdować się będą na samym końcu.

K: Będę uparty i powtórzę: Kiedy mamy szansę na ukazanie się finalnego tomu?
„Nikt” – tytuł sugeruje, iż Vesper znajdzie się pomiędzy zwalczającymi się grupami wampirów. Czy tak będzie w istocie? Zdradzisz cokolwiek z fabuły?

MK: „Nikt” się pisze właśnie. Mam nadzieję, że skończę na tyle wcześnie, by ukazał się na Gwiazdkę. Ale przede wszystkim chciałabym go zrobić dobrze, a nie szybko, więc może się okazać, że trzeba będzie troszkę poczekać.
Fabuły nie zdradzę, nawet na torturach. Ewentualnie mogę podpowiedzieć, że skrót całości od dawna leży zdeponowany u Iki, można się do niej zakraść chyłkiem ciemną nocą i wejść w posiadanie tajnych dokumentów. Z tym, że raczej nie sądzę, żeby ktoś z takiej eskapady wyszedł zwycięsko unosząc ze sobą ów konspekt, więc co mi szkodzi powiedzieć.

K: Tak trochę nie na temat – planujesz wydanie np. zbioru opowiadań? Już się ich trochę w Twoim dorobku zebrało. I co z „Fioletem” o którym wspominałaś w naszej poprzedniej rozmowie?

MK: Planuję ohohoho a może i więcej, głowę mam pełną pomysłów. Pominąwszy ostatni tom Vespera, już mi się panoszą w mózgu trzy następne książki. Aha, no i jeszcze „Fiolet”, który po prostu trzeba będzie napisać jeszcze raz, żeby był lepiej zrobiony.
Zbiór opowiadań? Owszem, kiedyś, jak już ich będzie porządnie dużo. Poza tym co i rusz ktoś woła o „Pasię”... Ech, strasznie szczęśliwa jestem z powodu tego całego pisarstwa – póki co.

K: Serdecznie dziękuję za ponownie poświęcony czas.

MK: Ja również :-)



Wywiad przeprowadził Tymoteusz „Shadowmage” Wronka.



Autor: Shadowmage


Dodano: 2007-02-12 15:52:42
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Chomski - 11:28 14-02-2007
Ech... Niewiele się dowiedziałem ponadto, co jest w książce :( Pani Kozak upiera się przy swoich zeznaniach i trzeba się chyba lepiej zaczaić, żeby ją podejść ;-) Niemniej dzięki za wywiad - potwierdził moje przypuszczenie, co do dalszego ciągu. Szkoda tylko, że tom 2 nie kończy się dosłownie PARĘ stron dalej. Zakończenie pasuje bardziej do przerwy reklamowej niż końca tomu powieści.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS