NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

Ukazały się

Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (zintegrowana)


 Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (miękka)

 Szokalski, Kajetan - "Jemiolec"

 Patel, Vaishnavi - "Kajkeji"

 Mortka, Marcin - "Szary płaszcz"

 Maggs, Sam - "Jedi. Wojenne blizny"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Kraty"

 Chambers, Becky - "Psalm dla zbudowanych w dziczy"

Linki

Zelazny, Roger - "Pan Światła"
Wydawnictwo: ISA
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Data wydania: Listopad 2006
ISBN: 83-7418-124-9
Oprawa: miękka
Liczba stron: 288
Cena: 29,90 zł



Zelazny, Roger - "Pan Światła"

Wydana w 1967 roku powieść „Pan Światła” Rogera Zelaznego jest dość powszechnie uważana za jedno z najlepszych jego dzieł. Czy słusznie? Polscy czytelnicy mogą się o tym przekonać dopiero teraz – co prawda książka była już u nas wydana w 1991 roku, ale sposób jej przekładu na język polski nie pozwalał na docenienie uroków prozy autora. Mówiąc jaśniej, wydanej przez nieistniejące już wydawnictwo Atlantis książki niemal nie dawało się czytać. Tym razem przekład został powierzony jednemu z najlepszych w dziedzinie fantastyki tłumaczy, Piotrowi Cholewie, i wrażenia są zgoła odmienne.

Gdzieś w odległym świecie niebiosa czuwają, by koła karmy toczyły się niezakłóconym trybem, by każdy człowiek w swym następnym wcieleniu otrzymał to, na co zasłużył w poprzednim. Potężni bogowie, władający światem, z ojcowską troską dbają, by nie wstrząsały nim wojny – i by nie pojawiły się wynalazki, które do tych wstrząsów mogą doprowadzić.
Fantasy? Roger Zelazny zawsze twierdził, że pisuje wyłącznie science fiction – i o ile w przypadku „Amberu” ośmieliłabym się polemizować, tu zdecydowanie mamy do czynienia z powieścią SF. Gdzieś w odległym czasie, w początkach zasiedlania nowej planety kolonizatorzy, zwani po prostu Pierwszymi, chcąc uchronić swych podopiecznych i potomków przed groźbą wojen i konfliktów zdecydowali o zatrzymaniu rozwoju na poziomie mniej więcej średniowiecza, i to średniowiecza Półwyspu Indyjskiego. Ale decyzja nie została podjęta jednogłośnie – ścierały się dwie różne koncepcje ewolucji społeczeństwa: nieskrępowanego, toczącego się swoim rytmem, zależnego jedynie od ludzkiej inwencji oraz hamowanego przez wyższe siły, na zasadzie zachowania status quo aż do bliżej nieokreślonego momentu, gdy ludzkość dojrzeje i będzie zdolna przyjąć pewną odpowiedzialność za swoje czyny. W momencie rozpoczęcia powieści grupa zwana akceleracjonalistami, sprzeciwiająca się tamom stawianym ludzkiej inwencji, jest już, wydawało by się, w zupełnej rozsypce. Ale oto do akcji wkracza heros – jeden z Pierwszych, stojący do tej pory na uboczu, nieświadomy konfliktu, niebiorący udziału w czymś, co uważał jedynie za nieznaczące ambicjonalne rozgrywki między dawnymi towarzyszami. Kim jest i kim się stanie? Bogiem czy człowiekiem?
Odpowiedź na to pytanie w świecie „Pana Światła” nie jest taka prosta. Na pozór jest to miejsce w którym zaawansowana technika staje się magią, a ludzie nią dysponujący równi są bogom. Ale nie tylko pospólstwu tego świata, ale nawet czytelnikowi, wtajemniczonemu w sprawy niedostępne maluczkim, podglądającemu i podsłuchującemu mieszkańców niebios, trudno jednoznacznie orzec, czy Brahma, Sziwa i Wisznu wraz z potężnymi Lokapalami są jeszcze ludźmi. Mimo że bardzo ludzcy w swoich ułomnościach i słabościach, zdający się niekiedy kierować wyłącznie własnymi zachciankami, egoistyczni, zadufani w sobie – wcielając się w rolę boga, przyjmując jego aspekt stają się tym, co odgrywają: hinduskim panteonem, amoralnymi istotami, stanowiącymi dobro i zło. Teatr staje się rzeczywistością, rola życiem. I nawet ścieżka, którą podąża Sam, Pan Światła, jest kopią czyjejś innej Drogi.

Zelazny opowiada mit o bogach i herosach nie wnikając, jaka technika i technologia stworzyła ten świat – czytelnik dowie się tylko, że nie jest to działanie nadprzyrodzonych mocy, a ludzkiego umysłu. Podobnie jest z zasadami funkcjonowania opisanego uniwersum. Ta tajemniczość pozostawia nie tylko pewien miły skądinąd niedosyt, dający pole do popisu wyobraźni, ale momentami nawet poczucie dyskomfortu. Chętnie dowiedziałabym się na przykład, skąd biorą się ciała – ciała dorosłych ludzi – niezbędne do ciągłej reinkarnacji, no i czy na planecie prowadzona jest jakakolwiek polityka demograficzna. Ale nawet moja skłonność do szukania nielogiczności w tym przypadku ustępowała w końcu przed urokiem snutej przez autora opowieści.

Można próbować doszukiwać się w tej książce odpowiedzi na pytania uniwersalne – poruszana w niej tematyka wydaje się do tego zachęcać. Ale obawiam się, że nie będą one satysfakcjonujące – Zelazny nie tworzy religii czy filozofii, a jedynie przekształca mit, wykorzystuje go, by napisać zajmującą opowieść w niezwykłych realiach. Ja zatem wolę podziwiać kunszt autora, zarówno w samej konstrukcji powieści, której tylko pierwszy i ostatni rozdział opisuje czasy obecne, a pozostałe są rozbudowaną retrospekcją, jak i stylu jej napisania; choćby przeplatania całkiem współcześnie brzmiącej prozy fragmentami niczym ze świętej księgi jakiejś religii i kwestiami jak z antycznego teatru – bo w poznawaniu opowieści poprzez dialog bohaterów nie widzę niezręczności, lecz świadomą stylizację. Wzmaga ją rozpoczynanie rozdziałów od krótkiego wstępu i cytatu z buddyjskiej Tipitaki. A i sama intryga jest – no cóż – po prostu intrygująca. I przyznam, że nie miałabym nic przeciwko temu, by Zelazny napisał był kolejną część „Pana Światła”, rozwijając ledwo co zarysowane wątki, i kolejną...



Ocena: 9/10
Autor: Gytha
Dodano: 2007-01-30 14:42:28
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Yans - 16:32 30-01-2007
Zelazny nie napisze kolejnej części "Pana Światła" z wiadomej przyczyny ...

Shadowmage - 16:47 30-01-2007
Gytha o tym doskonale wie... ale chyba faktycznie wyszło to w tekście nieco niezręcznie.

Achmed - 17:09 30-01-2007
E tam. Nie po jedenastu latach.

Gytha Ogg - 17:30 30-01-2007
No dobra - teraz lepiej? Do głowy mi nie przyszło, że ktoś może to odebrać inaczej niż stwierdzenie "szkoda, że Sienkiewicz nie napisze czwartej części Trylogii" ;-)

Yans - 12:46 31-01-2007
No, już dobrze, to nie miał być przytyk, tylko raczej żart ;) Eeee, porównywanie Zelanego do Sienkiewicza, pod jakim kolwiek względem wydaje się, hmm, conajmiej ciekawe ;)

MadMill - 22:30 31-01-2007
Jestem podczas czytania, no od 2 tygodni już czytam, jestem po parudziesięciu stronach i się zgadzam ze książka jest bardzo dobra. Gdyby nie sesja to dawno bym ją skończył, tak to się oderwałem. ;P

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Brzezińska, Anna - "Mgła"


 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

 Sanderson, Brandon - "Yumi i malarz koszmarów"

 Bardugo, Leigh - "Wrota piekieł"

Fragmenty

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

 Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS