NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

Jordan, Robert; Sanderson , Brandon - "Pomruki burzy"

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Miéville, China - "Dworzec Perdido"
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Cykl: Miéville, China - "Nowe Crobuzon"
Tytuł oryginału: Perdido Street Station
Tłumaczenie: Maciej Szymański
Data wydania: 2003
Liczba stron: 648
tom cyklu: 1



Miéville, China - "Dworzec Perdido"

W literaturze fantastycznej nieczęsto mamy do czynienia z oryginalnością. Większość pisarzy woli podążać wytyczonymi przez innych szlakami, trzymając się utartych schematów, nie wychodzić poza ich obręb, choć teoretycznie nic ich nie ogranicza. Oczywiście korzystanie z dobrych i sprawdzonych wzorców nie jest złe, o ile dany autor co najmniej nieźle operuje piórem i potrafi te wzorce skompilować tak, aby stworzyć interesujący utwór. Jednak z czasem czytanie po raz enty historii bazujących na podobnych, ogranych nieraz do bólu rozwiązaniach, staje się mało zajmujące i na dłuższą metę dość nużące – zwłaszcza gdy warsztat literacki nie wykracza poza przeciętność.

China Miéville jest jednym z czołowych przedstawicieli nowego nurtu w fantastyce określonego mianem New Weird, który całkowicie zrywa z tolkienowskim konserwatyzmem i poprzez niczym nie skrępowaną, pełną dowolność w kreowaniu wymyślonego przez siebie uniwersum – wprowadza do zaśniedziałego gatunku od dawna wyczekiwany powiew świeżości. Nie obowiązują tu bowiem żadne ograniczenia, co stwarza autorom nieporównywalnie większe pole do wykazania się inwencją. Tutaj Miéville nie zawiódł: wykonał grubo ponad 100% normy.
"Dworzec Perdido" jest gatunkową hybrydą: łaczy w sobie elementy fantasy, s-f i horroru. Autor wymyślił od podstaw niesamowity świat, który wprost zachwyca swoją ekspresją, różnorodnością, złożonością, bogactwem szczegółów. Uważam, że pod tym względem jest to jedno z największych dokonań w fantastyce, dowód na to, że jednak można stworzyć coś zupełnie nowego, bez oglądania się na prace innych i uczynić to z klasą. Poznawanie tajemnic świata wykreowanego przez Miéville daje dużo satysfakcji, a sugestywne, niezwykłe wizje kreślone przez autora, mocno zapadają w pamięć.

Gdyby pozostałe elementy składowe powieści stały na zbliżonym poziomie mielibyśmy do czynienia z arcydziełem, ale tak nie jest. Mniej więcej do połowy książki lektura jest bardzo zajmująca. Fabuła toczy się swoim torem i choć niezbyt atrakcyjna, to nie przeszkadza w delektowaniu się częściami opisowymi, których jest w utworze całkiem sporo. Zaiste, siła wyobraźni Miéville robi wielkie wrażenie... do pewnego momentu. Kiedy już dobrze poznaliśmy świat i rządzące nim prawa i oczekujemy na dalsze atrakcje spotyka nas przykra niespodzianka. Wydaje mi się, że autor chyba sam do końca nie wiedział, w którym podążyć kierunku i zupełnie się pogubił wybierając wariant najgorszy z możliwych. Skierował się w stronę horroru.
Gdy na pierwszy plan wysuwa się walka z potężnymi ćmami wysysającymi dusze, powieść zaczyna pod względem jakości pikować w dół. Akcja gwałtownie przyśpiesza, cóż z tego jednak, skoro cała reszta zostaje gdzieś w tyle, a zastosowane rozwiązania są niczym żywcem wyjęte z kiepskiego horroru, jakich w literaturze mamy na pęczki. W książce pojawia się sporo postaci, a kiedy dochodzi do momentu, kiedy nie bardzo wiadomo co z nimi począć, Miéville idzie najprostszą drogą - fizycznej eliminacji; działając w myśl skądinąd słusznej zasady: nie ma człowieka/stworzenia, nie ma problemu. O ile w tym przypadku taki numer jeszcze od biedy przejdzie, to już jeśli chodzi o fabułę niczego nie da się ukryć bądź pozbyć. W rezultacie daje to nieprzyjemny dysonans. Z jednej strony obiecujący początek i po mistrzowsku wykreowane, oryginalne uniwersum, z drugiej – co najwyżej przeciętna fabuła pasująca jak wół do karety. Nie ratują jej nawet bohaterowie, do których raczej trudno się przywiązać. Najlepiej wypadają ci drugoplanowi: pająk Tkacz i kobieta-owad; lecz to trochę za mało, żeby osłodzić uczucie zawodu. Wielka szkoda, bo mogło być rewelacyjnie, a summa summarum wyszło średnio.

Myślę, że pomimo pewnych usterek i nietrafionych rozwiązań fabularnych "Dworzec Perdido" jest jak najbardziej lekturą godną polecenia. Do tej pory chyba nikomu nie udało się stworzyć równie niesamowitego i dziwacznego w pozytywnym znaczeniu tego słowa, świata. Warto go poznać.



Ocena: 7/10
Autor: ASX76
Dodano: 2007-01-24 17:08:01
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS