NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Weeks, Brent - "Na krawędzi cienia" (wyd. 2024)

Martine, Arkady - "Pustkowie zwane pokojem"

Ukazały się

Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (czarna)


 Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)

 Kingfisher, T. - "Cierń"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Maas, Sarah J. - "Dom płomienia i cienia"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

Linki

Patykiewicz, Piotr - "Odmieniec"
Wydawnictwo: SuperNOWA
Data wydania: Wrzesień 2006
ISBN: 83-7054-186-0
Format: 150 x 210 mm
Liczba stron: 512
Cena: 27.50 zł



Patykiewicz, Piotr - "Odmieniec"

W tej powieści bohater nie jest rycerzem w lśniącej zbroi. Nie jest też barbarzyńcą w przepasce biodrowej. Nie ma siły Heraklesa ani mądrości Ateny. Posiada jedynie umiejętność przemawiania do zwierząt. Poza tym jest szpetnym karłem żyjącym w ponurym i okrutnym świecie. Litość ani sentymenty nie mają tu prawa bytu. W tym miejscu, gdzie każdy dzień przeżyty wydaje się być dniem wywalczonym, nie dziwi wrogość, jaką ludzie żywią do Odmieńca, czyli naszego zaszczutego, pohańbionego, bezimiennego bohatera. Ale my wiemy z doświadczenia (i z noty na okładce), że przeznaczenie przygotowało dlań znacznie większą rolę niż brudnego pastucha w zaplutej wiosze gdzieś na krańcu świata. Bo zdarzy się kiedyś tak, że los świata spocznie w jego rękach – i że to on go ukształtuje.

Klasyczny, sprawdzony schemat powieści. Żeby daleko na naszym fantastycznym poletku nie szukać, wystarczy przypomnieć sobie Tolkiena. Tam, we „Władcy Pierścieni”, los świata też spoczął w rękach (czy na palcu) małej, nic nieznaczącej istotki z miejsca, gdzie diabeł mówi dobranoc. Różnica taka, że Śródziemie było piękną, spokojną krainą zamieszkaną przez rasy i ludy miłujące pokój. Tutaj jest bród, smród i ohyda. Bliżej nieokreślone wczesne średniowiecze, gdzieś na ziemiach słowiańskich, gdzie Chrześcijaństwo (lub coś na jego kształt) i Stara Wiara istnieją jeszcze obok siebie. Oprócz tego nie wiadomo nic, bo autor skupia się prawie wyłącznie na akcji, informacje o świecie dawkując bardzo skąpo. W moim odczuciu jest to duża wada, ponieważ fantastyka to przede wszystkim kreowanie światów. Przez „świat” rozumiem tu nie tyle ładną mapkę upstrzoną ciekawie ponazywanymi miejscami, co raczej mechanizmy tam działające, rządzące rzeczywistością i wpływające na poczynania bohaterów. Kontekst – to chyba dobre określenie. Kiedy tego nie ma, czytelnik łatwo może stracić rozeznanie w opisywanych wydarzeniach albo mieć trudności z uwierzeniem w historię. W przypadku „Odmieńca” specjalnego zagubienia wprawdzie nie ma, ale z wiarygodnością problemy już są. Głównie tyczy się to bohaterów, bo to na nich skupiona jest nieustannie uwaga. Niezrozumiałe są motywy, jakimi się kierują. Upraszczając wygląda to tak, że każdy gotów byłby zarżnąć każdego innego, ale nikomu wydaje się to nie przeszkadzać i wszyscy się ze sobą na zmianę a to się kumplują, a to nienawidzą. Szkoda że autor, goniąc z fabułą, nie zwolnił tu i ówdzie, by rzucić światło na relacje między postaciami.

Nie zachwyca też sama struktura powieści. Akcja wychodzi z jednego punktu, później rozgałęzia się na szereg wątków, ale brakuje między nimi powiązania. Niby wszyscy toczą walkę o to, by Matula (to ta zła bogini) nie nabroiła na świecie, ale w rzeczywistości każdy idzie swoją drogą, robiąc swoje i ogólnie dbając przede wszystkim o siebie. Szczególnie razi to w przypadku wątku Odmieńca, który nominalnie jest głównym bohaterem, ale ta jego „główność” gdzieś po drodze się gubi. Ciągle czegoś szuka, wciąż za czymś goni. Nagle zachciało mu się znaleźć odpowiedź na pytanie, kim jest. Zło może poczekać, aż bohater załatwi swoje sprawy. Tym większa szkoda, że kiedy w końcu odkrywa swoją tajemnicę, okazuje się ona tyleż banalna, co godna tajemnicy rodu Skywalkerów z Gwiezdnych Wojen.

Wątki się koniec końców schodzą, ale wcale nie na la grande finale, a raczej na do widzenia, dla dopełnienia formalności. W powieści brakuje puenty, finalne zmagania poznaje się po liczbie pozostałych stron, a nie po rosnącym napięciu. Mam jednak nadzieję, że autor (to wszak dopiero jego druga książka), o ile będzie szlifował swój warsztat, w przyszłości zdoła stworzyć coś naprawdę wciągającego. Tym bardziej, że kilka fragmentów było całkiem udanych (wcale klimatyczny początek na ten przykład). Niestety, nie udało się zapanować nad całością. Widać, że Patykiewicz chciał stworzyć książkę tyleż mroczną, co nie pozbawioną pewnej jaśniejszej strony. Mroczność sprowadza się jednak w gruncie rzeczy do szczegółowych opisów wszelkiego ohydztwa i bezmyślnej brutalności. Nieliczne lżejsze fragmenty są bez wyrazu, głównie ze względu na słabo zarysowane sylwetki bohaterów. Czasami trudno ocenić, czy opisywana postać przeżywa radość, kiedy indziej ciężko w ogóle zrozumieć jej stan psychiczny. Przewijające się tu i ówdzie sceny humorystyczne są raczej groteskowe niż zabawne. Jeśli odpowiednio dawkuje się czytelnikowi grozę i śmiech, szybkie i wolne tempo akcji, radość i smutek, słowem funduje mu się taką emocjonalną huśtawkę, książka bardziej go wciągnie. Tutaj tego zabrakło. Jeśli miałbym obrazowo rzecz ująć, „Odmieniec” przypominałby rozległą i monotonną równinę. To nie to, co pełen kontrastów górski krajobraz.

Ta „monotonna równina” trzyma jednak pewien poziom. Nie jest to rozrywka intelektualna, choć na upartego można by poznajdować tu i tam parę problemów związanych z Innością, o której ostatnimi czasy toczą się żywe spory (bardzo ciekawe spojrzenie Ryszarda Kapuścińskiego w wydanym niedawno „Tym Innym”). Nie ma to jednak sensu. „Odmieniec” jest przede wszystkim powieścią rozrywkową i tak należy go traktować. Akcja jest wartka, dzieje się dużo. Język przyzwoity, bo przejrzysty i prosty w odbiorze. Czegoś więcej powieści rozrywkowej trzeba? Jednego: emocji związanych z czytaniem. Te pięćset stron przewraca się szybko, dociera się do końca i odkłada książkę na półkę. A w tego typu powieściach ja chcę przeżywać! Czuć do bohaterów sympatię i antypatię, mieć jakąś tajemnicę do poznania, zagadkę do rozwiązania, złudzenie, że jestem w tamtym świecie. Pragnę patrzeć postaciom przez ramię, wspierać duchem, współczuć im, złorzeczyć… Pal wtedy licho naukę, filozofię i inszą „ambitność”. „Odmieńca” jednak jedynie czytałem, a nie przeżywałem (z wyjątkiem nielicznych momentów). Dlatego też mój końcowy werdykt brzmi: średniej jakości czytadło, przy czym „czytadła” proszę nie odbierać pejoratywnie.



Ocena: 6/10
Autor: RaF


Dodano: 2006-11-13 00:30:46
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS