NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

McGuire, Seanan - "Pod cukrowym niebem / W nieobecnym śnie"

Ukazały się

Markowski, Adrian - "Słomianie"


 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Kukiełka, Jarosław - "Kroczący wśród cieni"

 Gray, Claudia - "Leia. Księżniczka Alderaana"

 Le Fanu, Joseph Sheridan - "Carmilla"

Linki

Szyda, Wojciech - "Szlak cudów"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Data wydania: Kwiecień 2006
Wydanie: I
ISBN: 83-7384-480-5
Oprawa: miękka
Format: 130x205 mm
Liczba stron: 392
Cena: 29,90 zł



Szyda, Wojciech - "Szlak cudów"

„Szlak cudów” to zbiór dziewięciu opowiadań Wojciecha Szydy – autora, który już od dobrych kilku lat publikuje utwory w pismach i antologiach. Nie pisze wiele, ale przeważnie można być pewnym przynajmniej przyzwoitego poziomu jego utworów. Opowiadania zamieszczone w „Szlaku cudów” w przeważającej większości znane są już czytelnikom – były drukowane w rozmaitych periodykach. Nie spotkałem się tylko z informacjami o wcześniejszej publikacji ostatniego utworu, noszącego tytuł „Śmierć w Translatorium”. Nie oznacza to jednakże, że jest to utwór nowy, bo być może po prostu nie dotarłem do tej wiadomości. Tak więc starzy wyjadacze fantastyki prawdopodobnie nie znajdą tu wielu nowości, natomiast pozostali czytelnicy będą mogli poznać przekrój twórczości Wojciecha Szydy.

Tytułowe, a zarazem pierwsze opowiadanie w zbiorze to nominowany za 2004 rok do Zajdla „Szlak cudów (rękopis znaleziony w pociągu)”. Jest to ciekawe połączenie dwóch wątków: czytelnik do końca nie wie, czy ma do czynienia z autentycznymi wydarzeniami, czy tylko rzeczami dziejącymi się w umyśle autystycznego dziecka. „Szlak cudów” czytałem po raz pierwszy dwa lata temu, ale teraz odświeżony nadal prezentuje się bardzo dobrze. Jak dla mnie jest to najlepsze opowiadanie Szydy. Trochę dziwi mnie więc fakt, że zostało umieszczone na samym początku zbioru, chyba byłoby lepiej, jakby zostawić ten rodzynek na deser i zamieścić go jako ostatnie.
Nie oznacza to rzecz jasna, że pozostałe opowiadania znacznie odstają poziomem od tytułowego utworu. Na wyróżnienie zasługują także inne dzieła Szydy. Intrygujący pomysł jest zawarty w „Pieśni Adoriona”, gdzie narratorem jest anioł, który nie wypełnił w pełni powierzonej mu misji i musi ponieść tego konsekwencje, aż nadarzy się szansa do rehabilitacji. Od niego tylko będzie zależało, czy uda się mu ją wykorzystać. Co prawda autor stosuje ograny, szczególnie w polskiej fantastyce, pomysł rywalizacji ze sobą aniołów i diabłów, ale robi to z niespotykanego wcześniej punktu widzenia.
Całkiem nieźle prezentuje się także trylogia „Umrzeć w Amodos”, na którą składają się opowiadania „Tajna krucjata”, „Trzecia księga” i „Zabójcy czasu”. Są one dosyć luźno powiązane miejscem akcji, czyli tytułowym Amodos oraz kilkoma mało istotnymi szczegółami. Niemniej jednak prezentują podobną problematykę – bohaterowie muszą zmagać się z niebezpiecznymi sektami religijnymi, za którymi stoją jeszcze groźniejsze organizacje. Jakkolwiek Szyda stara się w tych utworach przedstawiać różnorakie zagrożenia, jakie mogą przynieść kulty, to jednak czytelnik zwraca uwagę głównie na dosyć karkołomne rozwiązania fabularne (aczkolwiek niezbyt rażące, bo same utwory są nacechowane lekką dozą absurdu) oraz wątki detektywistyczne.
„Wieże głupców” oraz króciutki „Riff” to opowiadania nieco pozbawione wyrazu. Daje się w nich odczuć potencjał oraz porządną rzemieślniczą robotę, ale nie zostają za długo w pamięci. W pierwszym przypadku miałem wrażenie, że autor miał bliżej niesprecyzowany pomysł, ale nie był w stanie przelać go na papier, więc powstało opowiadanie w zasadzie o niczym. Natomiast „Riff” to kolejne z serii opowiadań, w których człowiek, w zamian za jakieś doczesne korzyści, sprzedaje duszę diabłu. Cóż – to, co udało się Goethemu, niekoniecznie musi być ciekawe w wykonaniu jego naśladowców.
Jako najsłabsze oceniam dwa opowiadania: „GENETRIX i Zabójca Światów” oraz „Śmierć w Translatorium”. Jakkolwiek w pierwszym przypadku można jeszcze mówić o zmarnowanym pomyśle, który rozmył się w natłoku słów i nieudanych rozwiązań fabularnych, to drugi z utworów jest, przynajmniej w mojej opinii, po prostu bełkotem, który ma za zadanie sprawić pozory głębi i przykryć brak jakiegokolwiek pomysłu. Są pisarze, którzy nie mając nawet cienia pomysłu potrafią napisać zgrabny utwór, ale najwyraźniej Szyda do nich nie należy.
Poszczególne opowiadania są rozdzielone króciutkimi tekstami, nazywanymi Fikcjami. Mają objętość dwóch-trzech stron, na których autor przedstawia zwięzłe historie nawiązujące w mniejszym lub większym stopniu do treści opowiadań. Jest to całkiem ciekawe rozwiązanie, tym bardziej, że w Fikcjach główną rolę zwykle odgrywają pisarze lub książki. Ot, taki ukłon w kierunku bibliofili. Miłe.

„Szlak cudów” daje przekrojowe spojrzenie przez twórczość Wojciecha Szydy i pozwala na kilka uwag na temat jego stylu i preferowanych rozwiązań. Pierwsza rzecz, jaka mi przychodzi do głowy, to inklinacje Szydy do narracji z różnych punktów widzenia, pisania jakby dwóch (lub więcej) wątków, które pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego, ale w końcowym rozrachunku się ze sobą splatają. Jest to niemal wszechobecna praktyka w utworach zamieszczonych w „Szlaku cudów”. W wielu przypadkach jest to zaleta, ale czasem takie rozwiązanie fabularne wydaje się cokolwiek wymuszone, jak choćby w przypadku „Wież głupców”. Czasem zdarza się także, że Szyda zbytnio zagalopuje się w eksperymentach z formą, przez co cierpi płaszczyzna fabularna. Jednakże nie można tego rozpatrywać w kategoriach reguły, raczej wyjątku.
Styl autora jest poprawny, pisze całkiem nieźle i potrafi zainteresować czytelnika swoimi pomysłami. Nawet te mniej udane utwory dawały się przełknąć bez większego bólu. To na pewno duża zaleta warsztatu Szydy. Nie jest to na pewno żaden wirtuoz pióra, ale prezentuje porządną, można by powiedzieć rzemieślniczą jakość – a to też trzeba umieć. Jeśli ktoś nie ma naturalnych predyspozycji do bycia artystą, musi nadrabiać ciężką pracą. Tak jest w przypadku Szydy i za to należą mu się brawa.
Powiem szczerze, że ciężko mi ocenić ten zbiór, gdyż jest bardzo nierówny. Gdyby składał się z opowiadań tylko i wyłącznie na poziomie „Szlaku cudów” czy „Pieśni Adoriona”, to ocena byłaby bardzo wysoka. Niestety tak nie jest – słabsze utwory zaniżają ogólną wartość zbioru. Zdecydowałem się na 7/10 – trochę na zachętę, a trochę za zasługi i dwa wyżej wymienione opowiadania, które potrafią zafascynować. Mam nadzieję, że kolejne utwory Szydy będą prezentowały wyłącznie taki (jeśli nie wyższy) poziom.



Ocena: 7/10
Autor: Shadowmage


Dodano: 2006-10-23 18:41:49
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS